Na COVID-19 cały czas nie ma pewnego i skutecznego leku, na szczepionkę też musimy czekać. Lekarze stosują terapie eksperymentalne. - My te leki badamy, podajemy, mając nadzieję, że pomogą pacjentowi, ale pewności stuprocentowej nie mamy – przyznaje doktor habilitowany nauk medycznych Jerzy Jaroszewicz. Materiał magazynu "Polska i Świat".
COVID-19 od wielu tygodni jest wrogiem publicznym numer jeden. Jego budowę genetyczną analizują naukowcy z całego świata, bo wszystkim zależy na ograniczeniu zniszczeń, jakie sieje. - Pandemia wywołała bezprecedensowy kryzys globalny, który spotkał się z bezprecedensową globalną odpowiedzią – zwraca uwagę dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom. Wirus SARS-CoV-2 mutuje, jak wszystkie wirusy. Brytyjscy genetycy sprawdzili, jaka jest historia tych mutacji. Doszli do wniosku, że istnieją obecnie trzy główne warianty genetyczne wirusa - A, B i C.
- Typ A jest pierwotnym typem, który zainfekował ludzi. Następnie zmutował i zmienił się w typ B – wyjaśnia doktor Peter Forster z Uniwersytetu w Cambridge. Według brytyjskiego naukowca popularny w Chinach typ B zmutował w typ C. - W Europie, między innymi też w Polsce, jest wariant C – uważa wirusolog dr hab. n. med. Tomasz Dziątkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - Nie ma na razie żadnych doniesień, żeby któryś z tych wariantów był bardziej patogenny dla człowieka czy wywoływał cięższe objawy kliniczne – dodaje.
Lekarze stosują terapie eksperymentalne
Wciąż nie ma leku, który zwalczałby wirusa, lekarze na całym świecie próbują terapii eksperymentalnych. W Polsce rekomendacje opracowało Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Kolejne kuracje włączane są w zależności od przebiegu choroby. Jeśli pacjent przechodzi chorobę łagodnie, może pozostać w domu lub w izolatorium. Leki może przepisać lekarz rodzinny. - W sytuacji aktualnej preferujemy paracetamol i również używamy leków przeciwkaszlowych – mówi dr hab. n. med. Jerzy Jaroszewicz ze Szpitala Specjalistycznego w Bytomiu.
Jeśli u chorego pojawia się poważniejsza duszność, powinien już trafić do szpitala, gdzie dostanie tlen, lekarze mogą też włączać leki antyretrowirusowe, stosowane u osób zakażonych wirusem HIV. Stosowane mogą być też leki przeciwmalaryczne. Lekarze podkreślają, że to wciąż są eksperymenty. - My te leki badamy, podajemy, mając nadzieję, że pomogą pacjentowi, ale pewności stuprocentowej nie mamy – przyznaje doktor Jaroszewicz.
Kolejny badany lek, remdesivir, został stworzony z myślą o walce z wirusem eboli. Eksperymentalnie włączany jest dopiero u pacjentów w cięższym stanie, zazwyczaj zaintubowanych. - Lek dopiero zaczęliśmy podawać w sytuacjach wcale nas nie urządzających, bo w zbyt zaawansowanych postaciach choroby – uważa prof. Krzysztof Simon z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. Firma, która produkuje preparat, wykluczyła możliwość podawania go we wcześniejszych stadiach choroby.
- Wydaje mi się, że na obecnym etapie najbardziej jesteśmy zadowoleni z terapii blokerem interleukiny 6 u pacjentów w skrajnie zaawansowanej postaci, jaką już jest zespół niewydolności oddechowej – twierdzi Simon. Chodzi o tocilizumab - lek, który blokuje nadmierną reakcję obronną organizmu
W zeszły wtorek pierwszy pacjent w Polsce otrzymał osocze osoby, która przeszła COVID-19 i wytworzyła przeciwciała. To metoda, na którą z nadzieję patrzą ośrodki na całym świecie. - Ustąpiła gorączka, poprawiła się jego kondycja ogólna, lepsze oddychanie, lepsza saturacja – wylicza prof. Krzysztof Tomasiewicz z Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
Lekarze podkreślają, że na jednoznacznie skuteczny lek, ale też na szczepionkę będziemy musieli jeszcze poczekać. Nie ma też pewności, czy samo przechorowanie COVID-19 da nam odporność na dłuższy czas.
Źródło: TVN24