W niedzielę w Polsce ruszyły szczepienia na koronawirusa. W pierwszej kolejności szczepione są osoby z "grupy zero", czyli między innymi personel medyczny i pracownicy podmiotów leczniczych. Preparat Pfizera i BioNTech, jako pierwsza w Polsce, przyjęła naczelna pielęgniarka Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie Alicja Jakubowska. Po medykach zaszczepione zostaną osoby z kolejnych grup. Zapisy na szczepienia dla osób spoza grup priorytetowych mają natomiast ruszyć 15 stycznia.
CZYTAJ TAKŻE: Ruszyły szczepienia przeciw COVID-19. Jak się na nie zapiszemy? >>>
SZCZEPIENIA PRZECIWKO COVID-19 - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE >>>
"Żadne schorzenie kardiologiczne nie stanowi przeciwwskazana do szczepienia"
W "Faktach po Faktach" w TVN24 kardiolog, profesor doktor habilitowany nauk medycznych Janina Stępińska z Narodowego Instytutu Kardiologii oraz onkolog, doktor nauk medycznych Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii mówili o tym, czy istnieją przeciwwskazania do przyjęcia preparatu przez pacjentów z problemami kardiologicznymi lub onkologicznymi.
- Żadne schorzenie kardiologiczne nie stanowi przeciwwskazania do szczepienia - zapewniła profesor Stępińska. Zwróciła uwagę, że "te przeciwwskazania są bardzo ograniczone", a "bezwzględnym przeciwwskazaniem jest przebyty wstrząs anafilaktyczny". - Ten wstrząs anafilaktyczny to jest oczywiście bardzo poważne powikłanie - przyznała.
- Myślę, że najprościej można byłoby powiedzieć, że przeciwwskazania do szczepienia mają ci, którzy są zmuszeni do noszenia przy sobie zastrzyku adrenaliny, dlatego że mogą być uczuleni na różne substancje i wtedy dla ratowania życia muszą sobie jak najszybciej tę adrenalinę wstrzyknąć. Tak bym to ujęła najprościej - mówiła kardiolog. - Czyli ta grupa, która ma bezwzględne przeciwwskazania, jest bardzo ograniczona - wyjaśniała.
Jak mówiła Stępińska, "oczywiście, szczepionka składa się z rozmaitych składników". - Nie tylko z tej swojej zasadniczej części, ale różnych substancji, które użyte są jako rozpuszczalniki czy do stworzenia samej szczepionki. Uczulenie na każdy z tych składników może spowodować nadwrażliwość - kontynuowała. W związku z tym, jak wyjaśniała Stępińska, są sytuacje szczególne - u osób, które mają skłonność do alergii, albo wiadomo, na co są uczulone - "że te przeciwwskazania mogą być troszkę rozszerzone, ale tak naprawdę to bardzo mała grupa osób".
- Powiem więcej, chorzy kardiologiczni mogą tylko skorzystać ze szczepienia, dlatego że choroba typu COVID-19 może spowodować nasilenie objawów związanych z rozmaitymi przebytymi schorzeniami kardiologicznymi czy chorobami, które są w trakcie leczenia - podsumowała.
"Pacjent ma większe szanse na to, że będzie miał mniej powikłań leczenia"
Meder mówił o kwestii bezpieczeństwa szczepień na koronawirusa w kontekście pacjentów onkologicznych. - To jest bardzo podobnie, jak z chorymi kardiologicznie - powiedział.
Wyjaśniał, że "zasady są takie, że szczepimy dwa do czterech tygodni przed rozpoczęciem leczenia typu chemioterapia, radioterapia czy immunoterapia, w zależności od tego, jaki jest rodzaj leczenia skojarzonego". - Później drugi ważny okres to wtedy, kiedy jest po zakończonym leczeniu, kiedy już nie występuje ostra faza choroby nowotworowej, tylko jest ona opanowana i jest w końcowej fazie - kontynuował. Jak mówił, jeżeli pacjent nie przyjął wcześniej dawki, to zaszczepić się należy w okresie od trzech do sześciu miesięcy po zakończonym leczeniu. - W zależności, jakie było leczenie i na ile był w to zaangażowany układ immunologiczny - wyjaśniał.
Prezes Polskiej Unii Onkologii zwrócił uwagę, że "w sytuacji chorych na nowotwory mamy do czynienia z obniżeniem odporności związanym z samą chorobą nowotworową, a w dodatku nakłada się na to obniżenie odporności związane z leczeniem, jakie jest zaplanowane dla danego pacjenta".
- Dlatego czasami sytuacja jest bardzo trudna, ponieważ nie wiemy jeszcze dokładnie w tej chwili, bo za mało jest doświadczeń, jak będzie w przypadku tej szczepionki, na ile ona będzie skuteczna, jak będzie efektywna w zależności od statusu immunologicznego danego chorego - powiedział. - Ale przyjmujemy generalnie taką zasadę, jak w całej służbie zdrowia, że pacjent nie tylko wypełnia ankietę, ale również przeprowadzany jest z nim wywiad przed przystąpieniem do planu szczepienia - dodał.
Meder ocenił, że przyjmując szczepionkę na COVID-19, "pacjent ma większe szanse na to, że będzie miał mniej powikłań leczenia". - A przy obniżonej odporności podczas leczenia występują czasem bardzo poważne zakażenia, trudne do zwalczenia dostępnymi, nawet najnowocześniejszymi antybiotykami czy lekami przeciwwirusowymi. Chodzi o to, żeby ci pacjenci gładko przeszli przez takie leczenie - podkreślił.
Przekonywał, że szczepienie jest w interesie pacjentów, "jeśli nie mają przeciwwskazań lekarskich". - Każdy pacjent jest indywidualnie obserwowany i indywidualnie monitorowany, więc nikt pochopnie nie szczepi chorego - zapewnił gość TVN24. Meder dodał przy tym, że "są pewne przeciwwskazania, które nakazują odwleczenie tego szczepienia".
Autorka/Autor: akr\mtom
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24