Poseł PiS Jerzy Materna na przełomie marca i kwietnia był w szpitalu z powodu zakażenia koronwirusem. Wrócił do zdrowia, ale jego żona, również zakażona, zmarła. Poseł przyznaje, że jeszcze wiosną nie był przekonany do szczepień. Teraz zmienił zdanie i apeluje o szczepienie się. - Nie chciałbym, żeby inni przeżyli to, co moja rodzina - dodaje. Pytany jednak o to, czy należy wprowadzić obostrzenia w związku z sytuacją epidemiczną w kraju, odpowiada, że "nie możemy się zamknąć drugi raz".
Pochodzący z Zielonej Góry poseł PiS opowiadał o bolesnych chwilach, które przeszedł w tym roku. Na przełomie marca i kwietnia ciężko przeszedł zakażenie koronawirusem, w szpitalu zmarła jego żona. Relacjonował, że kiedy trafił do szpitala, lekarze powiedzieli mu, że to jest "naprawdę ostre zakażenie".
Poseł o śmierci żony: widziałem, jak płakała, a ja nie mogłem nic zrobić
Po czterech dniach do szpitala trafiła również jego żona, także zakażona koronawirusem. Lekarze mówili, że jej stan jest bardzo poważny.
- Dowiedziałem się, że żonę wzięli na tlenoterapię. Wstać, by się z nią przywitać? To ogóle nie wchodziło w grę - mówi dalej Materna.
Posłowi udało się po pewnym czasie wyjść ze szpitala. Jego żona przeszła trzy operacje. Poseł ze łzami w oczach mówi, że to właśnie w szpitalu "ucałował żonę ostatni raz". - Widziałem, jak płakała, a ja nie mogłem nic zrobić - wspomina. Dodaje, że zmarła 4 kwietnia.
- Im dalej, jest coraz gorzej. Fizycznie czuję się w miarę zdrowy, dużo pracuję, staram się - opowiada.
Poseł PiS: wybór mój był jedyny, że muszę się zaszczepić
Jerzy Materna przyznaje, że kiedy wiosną trafił do szpitala, nie był przekonany do szczepienia.
Tłumaczy, co skłoniło go do tego, aby po pewnym czasie przyjąć szczepionkę przeciwko koronawirusowi. Drugą dawkę przyjął na początku października. Mówi, że zdaje sobie sprawę, że samo szczepienie nie chroni przed zakażeniem, ale powoduje znacznie łagodniejszy przebieg choroby. - Wybór mój był jedyny, że muszę się zaszczepić, (...), wiemy, że są nowe odmiany, ale szczepienie jednak pomaga - podkreśla.
Zwraca także uwagę, że im więcej ludzi się zaszczepi, tym większa szansa, że system ochrony zdrowia przetrwa walkę z pandemią. - Nasza służba zdrowia od wielu lat jest niedofinansowana, przede wszystkim brakuje lekarzy - zauważa.
Poseł PiS: najgorszemu wrogowi nie życzę czegoś podobnego
Mówiąc o potrzebie szczepień, poseł Materna podkreśla, że w Polsce potrzebna jest świadomość społeczna.
- Im więcej wolności, tym w nas powinno być więcej odpowiedzialności za to wszystko. Warto się zastanowić dziesięć razy. Tak naprawdę nie jestem wolny, bo żyję w społeczeństwie - mówił poseł PiS.
- Dziwny ten świat, ale mam nadzieję, że przyjdzie ten lepszy - dodaje.
Poseł mówi, że najważniejsze, by się zaszczepić, by nie doprowadzić do niewydolności służby zdrowia.
- Jesteśmy wspólnotą, musimy się szanować. Nie chciałbym, żeby inni przeżyli to, co moja rodzina. Ten rok jest dla mnie tak trudny, tragiczny, najgorszemu wrogowi nie życzę czegoś podobnego - dodaje Materna.
Pytany o to, czy należy wprowadzić kolejne dodatkowe obostrzenia w związku z nasilającą się czwartą falą, poseł PiS mówi, że "nie możemy się zamknąć drugi raz". Wskazuje tu także na społeczne aspekty izolacji. - Jeżeli kogoś uwięzimy, czyli zakażemy (czegoś - red.), to może być bunt, nawet wśród naszego elektoratu. Chodzi o to, abyśmy się szanowali - przekonuje.
Sytuacja epidemiczna
Minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej, że "jesteśmy gdzieś w apogeum czwartej fali". Przekazał też, że od 1 grudnia zostaną wprowadzone nowe obostrzenia.
Średnia liczba potwierdzanych dziennie zakażeń, obliczana na podstawie danych z ostatnich siedmiu dni, wzrosła do prawie 23,3 tysiąca i jest najwyższa od 6 kwietnia. Oznacza to, że obecna, czwarta fala epidemii w Polsce osiągnęła poziom prawie 91 procent infekcji notowanych w apogeum fali drugiej oraz nieco ponad 80 procent tego, co działo się w najgorszym momencie fali trzeciej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24