Pandemia kompletnie zepsuła w poniedziałek plany polskim władzom. Nie udało się przeprowadzić ceremonii zaprzysiężenia ministrów. Z jednej strony koronawirus nie wybiera i zagrożony jest każdy, niezależnie od statusu czy funkcji. Z drugiej - bardziej bezpieczne są osoby, które to zagrożenie traktują serio, noszą maski, zachowują dystans i stosują procedury. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Posłowie, senatorowie, przedstawiciele rządu to bez wątpienia osoby, które powinny być wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii. - Spójność pomiędzy głoszonymi prawdami, ideami, a tym, co pokazujemy, co robimy, jest niezbędna – twierdzi politolog prof. Anna Pacześniak. - W przeciwnym razie obywatele zaczynają kwestionować jakiekolwiek zasady, które politycy nam wpajają – dodaje.
Na ostatnim posiedzeniu Sejmu o dystansie pomiędzy politykami można było zapomnieć, a maseczki były wyjątkiem. - Niestety politycy nie dają nam dobrego przykładu. Widzimy to zarówno w Polsce, jak i poza Polską – mówi prezes zarządu fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń dr Paweł Grzesiowski.
- Niestety podobnie jak całe społeczeństwo politycy popełniają szereg błędów, jeżeli chodzi o środki ostrożności. Często niezachowany jest dystans społeczny, czasami jest źle noszona maseczka, bądź nie jest noszona przy kontakcie bezpośrednim – wskazuje były Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz.
Ale nawet i w dzień bez posiedzenia Sejmu czy Senatu z maseczkami bywa różnie. - Jestem bez maseczki, bo jestem w pracy w tej chwili, rozmawiamy w odległości – wyjaśnia senator PiS Jan Maria Jackowski. - Natomiast oczywiście tam, gdzie ta maseczka jest potrzebna, to ją oczywiście używam – dodaje.
Z kolei Adrian Zandberg z Lewicy podkreśla, że nie jest epidemiologiem, lekarzem, ale politykiem. - Uważam, że naszą odpowiedzialnością jako polityków jest postępować odpowiedzialnie w sprawach dotyczących zdrowia publicznego, a to oznacza słuchać ekspertów – twierdzi.
"Nie ma świętych krów, wirus nie patrzy na stanowisko, tytuły. Potrafi dopaść każdego"
Wyjątkiem od zakrywania ust i nosa jest między innymi praca, ale jeśli nie ma się styczności z osobami z zewnątrz. I co ważne, zasłanianie ust i nosa w miejscach publicznych jest obowiązkowe. - Poseł pracujący w Sejmie i chodzący po korytarzu powinien być w masce. Ponieważ on się przemieszcza w przestrzeni wspólnej. Można by ewentualnie rozważyć zdjęcie maseczki w pokoju posła czy w biurze, tam gdzie jest jedna, dwie osoby, otwarte okno – mówi dr Paweł Grzesiowski.
Ale sala plenarna Sejmu to niejedyne miejsce, z którego nie należy brać przykładu. W sierpniu premier Mateusz Morawiecki był w kinie, bez maseczki. Szef kancelarii premiera tłumaczył, że był to pokaz prywatny. Z kolei na spotkaniu z września parlamentarzyści Koalicji Polskiej również bez maseczek rozmawiali z marszałkiem Senatu o ustawie o ochronie zwierząt.
- Jeżeli chodzi o choroby zakaźne, to nie ma świętych krów, tutaj wirus nie patrzy na stanowisko, tytuły. Potrafi dopaść każdego – podkreśla Marek Posobkiewicz. I dlatego zasada dezynfekcja, dystans, maseczki obowiązuje także polityków. Kolejny sprawdzian dla nich już w środę. Wtedy rusza posiedzenie Sejmu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPRM/Adam Guz