W środę Ministerstwo Zdrowia informowało o 669 osobach zmarłych na COVID-19. Zdaniem medyków mogłoby ich być znacznie mniej, gdyby zechcieli się zaszczepić. Aż 85 procent zakażeń koronawirusem dotyczy niezaszczepionych Polaków. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Za liczbami, które codziennie podaje resort zdrowia, kryją się rodzinne dramaty. W środę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o tym, że 669 osób zmarło na COVID-19. - Przede wszystkim ludzie przegapili moment, kiedy mogli zastosować profilaktykę, czyli szczepienie przeciwko chorobie wirusowej – mówi lekarz Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku Kamil Karpowicz.
Lekarz, który o niezaszczepionych napisał felieton, w mocnych słowach opisał jak trudna jest walka o ich życie. "Krzyki i spazmy ludzi, którym mówiłem, że ich ukochani zmarli, bo się udusili, pomimo wtłaczania tlenu wszystkimi możliwymi sposobami - to nie moja wina, tylko ich świadomy wybór i zaniedbanie" - napisał.
- To była emocjonalna reakcja, ale muszą wszyscy wiedzieć, że to, czy ktoś jest zaszczepiony czy niezaszczepiony, dostanie taką samą pomoc w szpitalu – podkreśla Kamil Karpowicz.
Niezaszczepieni stanowią zdecydowaną większość zmarłych na COVID-19
Często o tę pomoc zakażeni proszą, gdy lekarze wiele już nie mogą zrobić. Często to osoby w wieku 30-40 lat. – Uważają, że sami poradzą sobie z tym schorzeniem i w momencie, kiedy bardzo długo przebywają w domu, nie leczą się, często kiedy trafiają do szpitala, jest już zbyt późno – stwierdza prezes Szpitala Południowego w Warszawie Artur Krawczyk.
- Wiemy z doświadczenia, że te wszystkie leki, które są dostępne, im choroba postępuje, to ich skuteczność maleje. One są dobre tylko na wczesnej fazie choroby – zwraca uwagę koordynator Szpitala Tymczasowego w Radomiu Wojciech Dworzański.
Konkret24 przeanalizował pełne dane na temat zgonów w tym roku. Spośród wszystkich osób, które zmarły na COVID-19, w pełni zaszczepionych było jedynie 7,5 procent. Ich średnia wieku to prawie 78 lat. - Mimo wszystko dalej są ludzie, którzy uważają, że to wszystko jest ukartowane, że to jest wymysł, że tam piętro wyżej leżą statyści – mówi Kamil Karpowicz.
Profesor Krzysztof Simon z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu wspomina, że część z tych osób jest "tak zacięta, że ciężko było tego słuchać". - Nie ma covidu, to nieprawda, szczepienie szkodzi. I tak następnego dnia, a wie pan, może covid jednak jest, a potem jak trafiali na "erkę", to właściwie zupełnie zmienili zdanie. Tylko z tej "erki" nie wyszli – dodaje.
Medycy wzywają do wprowadzenia większych obostrzeń
W ciągu ostatnich sześciu dni w Polsce zmarło 2357 osób, a w Niemczech 1929. Co ważne - w Polsce mieszka około 38 milionów ludzi, a w Niemczech 84 miliony. Inne są też obostrzenia - u naszych sąsiadów niezaszczepieni wszędzie nie wejdą.
Simon zwraca uwagę, że medycy domagają się obostrzeń od około pół roku. - Wpuszczam pana do sklepu, jak pan ma dowód szczepienia albo ma pan ujemny wynik testu. Tak jest we wszystkich krajach na południe i na zachód od granic Polski, to nie jest nic nadzwyczajnego – dodaje.
W Polsce na razie radykalnych zakazów dla niezaszczepionych nie ma, choć rząd zaostrza przepisy. - Niestety, musimy podjąć decyzje nieco bardziej radykalne, bo widać, że obostrzenia, które zostały zaanonsowane tydzień temu nie wywołują zauważalnego efektu – mówił minister zdrowia Adam Niedzielski.
Szkoły zaczną pracować zdalnie, do kin wejdzie mniej ludzi. Dyskoteki zostają zamknięte z wyjątkiem sylwestra i Nowego Roku. - Wygląda na to, że obostrzenia mimo wszystko są za późno i za mało, bo to, że nie będzie imprez do końca stycznia, ale w sylwestra jednak możemy, to nie rozwiązuje problemu – twierdzi Karpowicz.
Od początku pandemii w Polsce zmarło prawie 90 tysięcy zakażonych.
Łukasz Wieczorek
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24