Nudzisz się? Mój brat też chciałby się nudzić. Ale nie żyje - emocjonalny apel siostry zmarłego pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości

Michał Grajewski
Kalisz: zamknięty szpital po śmierci 75-latka. Miał koronawirusa
Źródło: TVN 24

Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny. Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Mój brat był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia. Siedźcie w domach! - mówi Aleksandra Grajewska, siostra Michała Grajewskiego, pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości, który zmarł w poniedziałek w wyniku zakażenia koronawirusem.

Michał Grajewski zmarł w poniedziałek w szpitalu MSWiA w Warszawie. Miał 36 lat.

- Michał był kierowcą wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Na wyraźne życzenie rodziny, choroba brata nie była nagłaśniana - mówi w rozmowie z tvn24.pl siostra zmarłego, Aleksandra Grajewska.

- To nieprawda, że był kierowcą ministra Michała Wosia. Do nas też dochodzi mnóstwo plotek i spekulacji na temat tego, co się stało z moim bratem. Proszę o uszanowanie jego pamięci i powstrzymanie się od rozpuszczania takich informacji. Czuję ogromny żal do życia, do nikogo więcej. Wiem, że lekarze robili wszystko, żeby tę nierówną walkę wygrać. Bardzo dziękuję lekarzom za wszystko - mówi kobieta.

"Był młody, zdrowy, nie chorował na nic"

- Byłam z bratem w kontakcie cały czas, dopóki nie był w śpiączce - opowiada Aleksandra Grajewska. - Tak naprawdę nie wiadomo, gdzie mój brat się zaraził. Był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia od wystąpienia pierwszych objawów (niezbyt wysokiej gorączki) i w tydzień od pojawienia się ostrych objawów.

Michał Grajewski, zmarły pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości
Michał Grajewski, zmarły pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości
Źródło: archiwum prywatne

Siostra zmarłego zastanawia się też, kiedy jej brat miał kontakt z koronawirusem.

- Może w pracy, był też na meczu Legii (chodzi o mecz Legia Warszawa - Piast Gliwice, rozegrany 8 marca na stadionie przy ul. Łazienkowskiej - przyp. red.), nie wiadomo, kiedy dokładnie złapał tego koronawirusa. Pierwsze objawy, gorączka pojawiła się u niego ponad dwa tygodnie temu - mówi Aleksandra Grajewska.

- Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny - apeluje. - Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Siedźcie w domach i nie narzekajcie. Cieszcie się że żyjecie, bo za chwilę może was już nie być. To kilka tygodni w zamknięciu! Nudzisz się? Mój brat chciałby się nudzić, chciałby ponarzekać tak, jak wy. Ale już nie może. Nie ma go już. Umarł, odszedł, zostawił nas. Zabrał go koronawirus. I nieważne, że był zdrowy, nie chorował, nie miał chorób współistniejących. Dlatego pamiętajcie - nie jesteście panami życia, szanujcie to co macie! - podkreśla Aleksandra Grajewska.

"Jesteśmy głęboko poruszeni"

Informację o śmierci Michała Grajewskiego przekazała w poniedziałek późnym wieczorem rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości, Agnieszka Borowska.

"Jesteśmy głęboko poruszeni informacją o śmierci naszego pracownika, która pokazuje, jak straszny jest koronawirus. Zmarły był jednym z kierowców resortu. Od prawie miesiąca przebywał na urlopie i na zwolnieniu. Jest nam bardzo przykro, że przegrał walkę o życie. R.I.P." - napisała na Twitterze.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: