Minister zdrowia Adam Niedzielski napisał, że piątkowa liczba nowych zakażeń jest mniejsza o 13 procent od tej zanotowanej tydzień temu. "To kolejny sygnał, po malejącej liczbie zleceń POZ na testy, wskazujący na odwrócenie tendencji w trzeciej fali" – stwierdził. O "delikatnym wyhamowaniu" dynamiki zachorowań mówił podczas briefingu prasowego także rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz. Zastrzegł przy tym, że jest zbyt wcześnie, aby mówić, że mamy do czynienia ze stałym trendem spadkowym.
W Polsce zdiagnozowano ostatniej doby 30 546 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 497 osób. W ubiegły piątek (26 marca) resort zdrowia informował o 35 143 nowych przypadkach i o śmierci 443 chorych.
Łączna liczba zakażonych koronawirusem od wykrycia pierwszego przypadku w Polsce wzrosła do 2 387 511, z czego 54 165 chorych zmarło.
Na spadek dziennych zachorowań w porównaniu z ubiegłym tygodniem zwrócił uwagę minister zdrowia Adam Niedzielski.
"Dzisiejsza liczba nowych zakażeń jest mniejsza o 13 proc. od odnotowanej tydzień temu. Ten spadek ma miejsce przy 100 tys. wykonanych testów. To kolejny sygnał – po malejącej liczbie zleceń POZ na testy – wskazujący na odwrócenie tendencji w III fali. Bądźmy odpowiedzialni w te święta!" – zaapelował na Twitterze Niedzielski.
Najwięcej dziennych zakażeń do tej pory zanotowano dzień wcześniej, w czwartek 1 kwietnia – 35 251 przypadków. Najwięcej zgonów w epidemii przyniósł 25 listopada ubiegłego roku. Tego dnia MZ przekazało informację o 674 zmarłych z powodu COVID-19.
Andrusiewicz: w tendencji epidemicznej może się coś zmieniać
Na "delikatne wyhamowanie" dynamiki zachorowań zwrócił także uwagę podczas konferencji prasowej rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
- Przedwczoraj w naszych statystykach mieliśmy wyhamowanie dynamiki (wzrostu) do poziomu poniżej 10 procent, wczoraj do poziomu 3 procent, a dzisiaj ta dynamika jest ujemna tydzień do tygodnia. Jest to pierwszy sygnał, że w tendencji epidemicznej może się coś zmieniać – stwierdził Andrusiewicz.
Zastrzegł, że jest zbyt wcześnie, aby mówić, że mamy do czynienia ze stałym trendem spadkowym. Ocenił, że wszystko zależy od zachowań społecznych. - Nie możemy przyjmować tego jako jaskółkę dobrej nadziei i z dość dużą swobodą podejść do najbliższych dni, bo ta sytuacja może się diametralnie odwrócić – powiedział rzecznik.
Zwrócił uwagę, że nadal trudną sytuację mamy w woj. śląskim, woj. wielkopolskim i w woj. dolnośląskim. - Tam dzienne przyrosty wynoszą nadal 30 procent – mówił.
Dodał, że są regiony, gdzie sytuacja może napawać optymizmem. - W województwie warmińsko-mazurskim mamy kolejny dzień spadków na poziomie 5 procent. Mamy takie województwa, jak podlaskie, podkarpackie czy lubuskie, gdzie dobowe wzrosty są poniżej 10 procent – powiedział rzecznik MZ.
Źródło: PAP