To nie jest jakiś poważny problem, natomiast bez wątpienia ta zła atmosfera i czarny PR, który powstał w ostatnich dniach wokół firmy AstraZeneca, już w tej chwili ma swoje konsekwencje - przyznał w "Rozmowie Piaseckiego" szef kancelarii premiera i rządowy pełnomocnik do spraw szczepień Michał Dworczyk. Dodał, że z punktów szczepień z całego kraju napływają informacje, "że od kilkunastu do kilkudziesięciu procent osób nie zgłasza się na szczepienie".
Kilkanaście krajów zdecydowało się na wstrzymanie szczepień preparatem AstraZeneki. W poniedziałek taką decyzję podjęły między innymi Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania, Portugalia. Powodem były pojedyncze przypadki wystąpienia zakrzepów krwi, a czasem zgonów wśród osób zaszczepionych.
"Nie ma dzisiaj żadnych przesłanek" do wstrzymania szczepień
Gościem środowej "Rozmowy Piaseckiego" był szef KPRM i rządowy pełnomocnik ds. szczepień Michał Dworczyk, który zapytany został o tę sprawę. - Podejmując wszystkie decyzje, zarówno w Narodowym Programie Szczepień, ale również przy walce z pandemią, rząd polski opiera się na faktach, opiniach lekarzy i ekspertów - tłumaczył.
Czy polski rząd rozważa wstrzymanie szczepień preparatem tego koncernu? - Nie ma dzisiaj żadnych przesłanek, co podkreślają i eksperci, i instytucje, które się tym zajmują, zarówno międzynarodowe, jak i polskie. Zarówno WHO, Europejska Agencja Leków i polskie instytucje, w tym Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych nie wystawiają negatywnej rekomendacji - zauważył.
Dworczyk przypomniał, że we wtorek Europejska Agencja Leków poinformowała, że obecnie nie ma wskazań, by szczepienia tym preparatem powodowały zakrzepy krwi. Przekazała, że agencja zwróciła się do ekspertów o zbadanie, czy zakrzepica może mieć związek z podaniem szczepionki AstraZeneki. Wyniki tych badań mamy poznać w czwartek.
Na czym w takim razie oparły swoje decyzje dotyczące AstraZeneki na przykład Francja, Niemczy czy Norwegia? - W kilku krajach mamy do czynienia z sytuacją, w której stosowne instytucje analizują potencjalny związek przyczynowo-skutkowy wystąpienia ciężkich, niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) z podaniem szczepionki Astra Zeneca - mówił Dworczyk. - Warto podkreślić, że w żadnym w tych krajów nie ustalono, że taki związek przyczynowo-skutkowy miał miejsce - dodał.
- Wszystkie pozostałe kraje, trzeba stwierdzić, że wiele wskazuje na to, że przynajmniej w części uległy pewnej histerii - ocenił. Dworczyk przyznał, że rozumie niektórych polityków, którzy "podejmują nadmiarowe decyzje, bo uważają, że w tej sytuacji to dobra droga".
Jego zdaniem, "to, co się zdarzyło w Europie, warte jest przeanalizowania, bo mamy do czynienia z pewną paniką czy pewną histerią".
Ilu odmówiło?
Michał Dworczyk pytany, ile osób w Polsce odmówiło szczepienia AstraZeneką, odpowiedział, że w ostatnich dniach "dostajemy informacje z punktów szczepień z całego kraju, że od kilkunastu do kilkudziesięciu procent osób nie zgłasza się na szczepienie".
Na pytanie, co się dzieje z tymi szczepionkami, minister odpowiedział, że rząd nie zanotował wzrostu przypadków utylizacji szczepionek. - Trzeba pamiętać, że szczepionka AstraZeneca nie wymaga rygorystycznych procedur jak szczepionka Pfizera, która musi być przechowywana w minus siedemdziesięciu stopniach. Ta szczepionka może być przechowywana w temperaturze 2-8 stopni przez sześć miesięcy w punkcie szczepień - tłumaczył. - Dopóki nie ma otwartej fiolki, to nawet jeżeli nie pojawią się pacjenci, ta szczepionka może czekać na innych - dodał.
- To nie jest jakiś poważny problem, natomiast bez wątpienia ta zła atmosfera i czarny PR, który powstał w ostatnich dniach wokół firmy AstraZeneca, już w tej chwili ma swoje konsekwencje właśnie w tym dystansie czy obawach do przyjmowania szczepionki - stwierdził.
Dworczyk: myślę, że szybko większość krajów wróci do szczepienia AstraZeneką
Dworczyk pytany, czy Polska prowadzi jakieś rozmowy na temat odkupienia szczepionek AstraZeneki od jakiegoś innego kraju, który nie chce nią szczepić, powiedział, że "nie było takich rozmów".
- Myślę, że szybko większość krajów, która zawiesiła czy zawiesiła czasowo używanie tej szczepionki, wróci do szczepienia szczepionką firmy AstraZeneca – ocenił szef KPRM.
Dopytywany, czy są prowadzone rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi, które mówią o nadwyżkach szczepionek, Dworczyk odpowiedział, że "nie mamy w tej chwili żadnych takich rozmów, o których można byłoby mówić na etapie takim, który byłby bliski finalizacji".
- Rząd Polski w ramach obowiązującego prawa robi wszystko, żeby jak najszybciej i jak najwięcej szczepionek trafiało do Polski – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24