Ozdrowieli, ale wcale zdrowi nie są. W Łodzi lekarze badają osoby, które COVID-19 mają już za sobą. Objawy choroby minęły, ale pojawiły się inne symptomy i dowody, że młody wiek nie chroni przed chorobą, a jej skutki mogą zmienić nasze życie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Pan Filip zachorował na COVID-19. Zaczęło się od wysokiej gorączki i bólu głowy. Potem doszło zmęczenie. - Nie miałem żadnego kaszlu, duszności. Miałem węch, miałem smak. Spodziewałem się bardziej jakiegoś przeziębienia – mówi Filip Komorski. Po pięciu dniach, reprezentant Polski w hokeju na lodzie, przestał narzekać na dolegliwości. Po drugim badaniu pozytywnym zostaje na kwarantannie.
Tych, którzy wyzdrowieli i, podobnie jak pan Filip, mieli łagodny przebieg choroby badają lekarze z Łodzi. - Nawet jeżeli przebieg pozornie jest lekki, u części chorych pozostawia dość poważne konsekwencje dużego osłabienia – mówi dr n. med. Michał Chudzik, adiunkt Katedry i Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Regeneracja organizmu trwa nawet kilka miesięcy. Do tego dochodzą inne powikłania. - Widzimy duże osłabienie. Widzimy, że dość długo utrzymuje się zaburzenie smaku i węchu. Pojawiają się powikłania zakrzepowe w kończynach dolnych – zwraca uwagę dr n. med. Michał Chudzik.
Doktor razem z innymi lekarzami z Łodzi stworzył poradnię, do której mogą zgłosić się pacjenci, którzy wyzdrowieli. Świat medycyny bada przypadki tych, którzy ciężko przechodzili chorobę - Polacy skupiają się na tych, którzy nie trafili do szpitala. Po przebadaniu na razie 150 ozdrowieńców okazało się, że zdrowi pacjenci, nie czują się zdrowo. Część ma stany lękowe czy depresję.
"Tłumnie pojawili się w gabinetach psychiatrycznych"
Stres towarzyszy każdemu choremu. - Kilka dni od otrzymania wyniku pozytywnego, zacząłem martwić się o rodzinę, o tych najbliższych. Czy rzeczywiście nie "poczęstowałem" ich koronawirusem i tego się obawiałem – mówi Filip Komorski.
Jak bardzo Polacy boją się wirusa, sprawdził Narodowy Instytutu Zdrowia Publicznego. Co trzeci badany deklaruje, że nie obawia się wychodzić z domu. Reszta ma mniejszy lub większy niepokój. Stres, jak wynika z badań łódzkich lekarzy, ma też olbrzymi wpływ na przebieg choroby. Nie pomaga brak snu i zmęczenie. - Zdecydowana większość osób, która nie żyje zdrowo, ma ten przebieg ciężki lub bardzo ciężki jak na warunki domowe – mówi dr n. med. Michał Chudzik.
Lekarze boją się też konsekwencji braku ruchu i ćwiczeń w czasie lockdownu. Radzą, żeby nie rezygnować z treningu. – To, co używamy na siłowni, można kupić i wykorzystać w warunkach domowych. Wiele osób zauważyło też benefity, że wyszło się z tych czterech ścian, bez okiem bardzo często na powietrze i ten wysiłek na trawie bardzo dobrze działa – podkreśla trenerka personalna Anna Mikołajczyk.
Lekarze z Łodzi ciągle czekają na nowych ozdrowieńców. Jesienią wynikami badań podzielą się z kolegami po fachu na świecie.
Źródło: TVN24