W Domu Chłopaków w Broniszewicach (Wielkopolska), prowadzonym przez siostry dominikanki, pojawił się koronawirus. Zakażonych jest dziewięciu chłopców. Na razie chorobę COVID-19 przechodzą łagodnie. Znacznie trudniejszym zadaniem jest dla nich wytrwanie w izolacji. Siostry stają na głowie, by ułatwić swoim podopiecznym ten trudny czas.
Siostry dominikanki opiekują się ponad 50 chłopcami w różnym wieku. Od kilku dni to zadanie jest jeszcze trudniejsze. 17 grudnia okazało się, że dziewięciu podopiecznych jest zakażonych koronawirusem i muszą być izolowani od reszty mieszkańców Domu dla Chłopaków.
Nie będą sami
Siostry starają się robić wszystko, by pomóc chorym przetrwać ten trudny czas. Jak mówią, na razie koronawirus obszedł się z dziećmi dość łagodnie. Ale i tak łatwo nie jest, bo trudno wytłumaczyć podopiecznym, że muszą pozostać w jednym miejscu, nie mogą się przytulać do innych, a o wyjściu na spacer mogą tylko pomarzyć. Dominikanki starają się zarazić chłopców swoją radością i pozytywnym nastawieniem. Organizują dla nich różne rozrywki, a nawet przemycają smakołyki, które do tej pory pojawiały się tylko od święta. Jedną z takich "dostaw" siostry nagrały, a film opublikowały w mediach społecznościowych.
Izolacja dziewięciu chłopców zakończy się 26 grudnia. To oznacza, że nie spędzą świąt z pozostałymi mieszkańcami domu. Jednak sami na pewno też nie będą. - Jak będą święta to my wskakujemy w kombinezony, żeby chłopacy nie byli sami i też żebyśmy my nie były same. Bo dla nas całe życie to jest ten dom i bycie z chłopakami. Wigilii sobie bez nich nie wyobrażamy - mówią siostry TVN24.
Wsparcie od WOŚP
W grudniu placówka prowadzona przez siostry dominikanki otrzymała prezent od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dom Chłopaków odwiedził Jurek Owsiak i przekazał ośmioosobowy samochód pasażerski z opłaconym ubezpieczeniem na 12 miesięcy.
"Najczęściej obrońców życia kompletnie nie interesuje, co z tym uratowanym życiem się dzieje potem! Jak sobie dają radę rodzice i czy w ogóle dają radę! Każda praca i wysiłek tych, którzy się poświęcają dla tych osób, są przez WOŚP podziwiane i wspierane! (...) Siostry Dominikanki robią kawał roboty" - napisał Jurek Owsiak na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Siostry "pingwiny"
Dominikanki z Broniszewic stały się sławne w 2017 roku. Nagranie, na którym widać dwie zakonnice w biało-czarnych habitach kiwające się na boki jak pingwiny, było wtedy hitem internetu. - Wiedziałyśmy, że dzisiaj Dzień Pingwina i zastanawiałyśmy się, co zrobić z tej okazji. Jesteśmy przemęczone pracą, budową domu dla naszych chłopców - to są efekty, nie mamy żadnych granic – mówiła wówczas siostra Eliza Myk.
O budowie ich domu pomocy społecznej zrobiło się głośno i udało im się zebrać potrzebne siedem milionów złotych. Dom dla chłopaków z Broniszewic powstał w 22 miesiące.
W nowym wnętrzu żyje teraz kilkudziesięciu podopiecznych, których nazywają swoimi "synkami". - Jedni z zespołem Downa, inni z dziecięcym porażeniem mózgowym, a jeszcze inni zmagający się z autyzmem. Niektórzy z naszych synów nie widzą, niektórzy nie słyszą, a niektórzy nigdy nie opuszczą swoich łóżek i nie będą mogli się cieszyć widokiem świata - mówią o chorych siostry. Są aktywne w mediach społecznościowych, co sprawia, że ich sława nie mija, a dzięki swoim akcjom i zbiórkom często udaje im się wspierać inne placówki w potrzebie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB - Dom chłopaków w Broniszewicach