- Wszystko siadło - tak Bartosz Kulczycki z Warszawy opisuje obecny stan młodzieżowych imprez. Z powodu koronawirusa odwołał własną osiemnastkę, którą miał świętować 21 marca. Zastanawia się jednak, czy gdyby się uparł, jego urodziny zgodnie z prawem mogłyby się odbyć? - Tu trzeba włączyć zdrowy rozsądek i odpowiedzialność - odpowiadają przedstawiciele służb.
Bartosz miał świętować hucznie. Specjalnie wynajął apartament w hotelu w Warszawie. Zaprosił ponad pięćdziesiąt osób. Zrobił już nawet zakupy, ale z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa prywatkę odwołał. Nie chce brać odpowiedzialności za potencjalny efekt imprezy. Część gości sama, bądź pod presją rodziców, zrezygnowała z uczestnictwa w obawie o zdrowie.
- Jedna z zaproszonych osób powiedziała mi dwa dni po decyzji o odwołaniu imprezy, że jej rodzice mieli kontakt z osobą potencjalnie zakażoną koronawirusem. Gdyby taka osoba przyszła i okazało się po dwóch tygodniach, że jest chora to kwarantanną objętych byłoby kolejnych pięćdziesiąt osób z mojej imprezy – mówi Bartosz.
– Od małego czekałem na bycie dorosłym. Chciałem świętować ten dzień z najbliższymi, ale niestety nie będzie mi to dane. Trzeba to przeczekać – mówi osiemnastolatek. Zastanawia się jednak, czy gdyby się uparł, jego urodziny, zgodnie z prawem mogłyby się odbyć?
Ministerstwo Zdrowia: apelujemy o rozsądek
Zgodnie z przepisami o stanie zagrożenia epidemią w Polsce osiemnastka Bartosza Kulczyckiego nie mogłaby się odbyć w klubie, czy pubie, bo te są zamknięte do odwołania. Nie mogłaby odbyć się także w restauracji, ponieważ mogą one świadczyć tylko usługi na wynos.
"Ponieważ duże skupiska ludzi to środowisko sprzyjające rozprzestrzenianiu się koronawirusa, zdecydowaliśmy się na zakaz wszelkich zgromadzeń publicznych, państwowych i religijnych. W jednym miejscu nie może przebywać więcej niż 50 osób, wliczając w to organizatora i osoby działające w jego imieniu".
Teoretycznie osiemnastka Pana Bartosza mogłaby odbyć się w mieszkaniu prywatnym, ponieważ taka impreza nie jest zgromadzeniem i nie ma charakteru publicznego, państwowego ani tym bardziej religijnego.
- Co do imprez prywatnych, to możemy tylko apelować, aby nie organizować tego typu wydarzeń. Wszelkie zgromadzenie większej liczby osób mogą rzutować na kolejne zakażenia. Nigdy nie wiadomo, co się po takiej imprezie stanie. To jest apel o zdrowy rozsądek. Ja rozumiem, że mamy urodziny czy imieniny i to jest ważne wydarzenie, ale w tej sytuacji powinniśmy być przede wszystkim odpowiedzialni - mówi rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Odwołanie imprezy to dobra decyzja
Za dobrą decyzję o odwołaniu imprezy urodzinowej Bartosza Kulczyckiego chwali rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar. Jak mówi, po to właśnie zamknięto centra handlowe czy szkoły, aby możliwie jak najskuteczniej ograniczyć skupiska ludzkie i przenoszenie się wirusa. Goście na prywatce z powodu młodego wieku sami prawdopodobnie nie byliby w grupie wysokiego ryzyka, ale ich rodziny już tak.
- Wystarczy, że jedna z tych pięćdziesięciu osób byłaby lekko zainfekowana i po takiej imprezie reszta mogłaby pójść do swoich rodziców czy dziadków tworząc dla nich zagrożenie - mówi Jan Bondar.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock