Resort zdrowia poinformował w niedzielę o prawie 19 tys. osób zakażonych koronawirusem. Kolejne kraje europejskie wprowadzają obostrzenia, między innymi dla niezaszczepionych. Politycy w "Kawie na ławę" w TVN24 dyskutowali o tym, czy rząd powinien wprowadzić restrykcje także w Polsce.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w niedzielę o 18 883 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Resort przekazał też, że zmarło 41 osób. Od początku pandemii w Polsce potwierdzono 3 345 388 infekcji, po zakażeniu koronawirusem zmarły łącznie 80 822 osoby.
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Mirosława Stachowiak-Różecka mówiła, że jest w grupie posłów swej partii, która "będzie wspierać rozwiązania, które będą prowadzić do zwiększania bezpieczeństwa". - Jesteśmy na etapie, na którym rząd powinien brać różne rozwiązania pod uwagę - mówiła o ewentualnym wprowadzaniu obostrzeń dla osób niezaszczepionych. - Najważniejsze, żebyśmy wprowadzili zmiany, które będą miały poparcie większości i żeby one rzeczywiście zaistniały - dodała.
Lubnauer: całkowita kapitulacja rządzących
Zdaniem Katarzyny Lubnauer, posłanki Koalicji Obywatelskiej "mamy całkowitą kapitulację rządzących w kwestii pandemii". - Poddali się i można powiedzieć, że to jest taka bezczynność, która będzie miała zbrodnicze efekty, ponieważ my, niestety, jesteśmy liderem najczarniejszych statystyk - oceniła.
- Jest Rada Medyczna przy panu premierze. Ta Rada Medyczna daje pewne wskazówki. My mówimy bardzo jasno, że jeżeli rząd te wskazówki, które Rada Medyczna daje, będzie chciał implementować, to tak, Koalicja Obywatelska je poprze - zaznaczyła. Oceniła, że rząd bez wprowadzania obostrzeń prowadzi "politykę sondażową", a nie "politykę przeciwdziałania koronawirusowi".
- Polityka rządu ogranicza się do jednej rzeczy - tak długo jak jesteśmy w stanie dostawiać łóżka, tak długo nie będziemy nic robić - oceniła posłanka. - Ale nie można wyprodukować dodatkowych lekarzy i pielęgniarek, w związku z tym za tę politykę na razie płacą ci, którzy muszą na przykład z udarem czy zawałem trafić do szpitala i do tego szpitala w porę nie trafią - dodała.
Dera: poziom zaszczepienia nie jest zależny od tego, co robi rząd
Minister z Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera powiedział, że "poziom zaszczepienia nie jest zależny od tego, co robi rząd". - Ludzie mogą się szczepić, tylko trzeba ludzi przekonywać do tego. Są dwie drogi - albo przekonywać, albo straszyć i jedną z tych dróg trzeba wybrać. Jestem głęboko zwolennikiem tego, żeby zachęcać ludzi do szczepień, bo one rzeczywiście pomagają łagodniej przejść (chorobę) - wyjaśnił.
- Ludzie zmęczyli się pandemią - mówił. Dodał, że w pierwszych falach "ludzie zachowywali dystans, nosili maseczki", a w tej chwili tego nie robią "i to nie ma znaczenia, czy ktoś jest zaszczepiony, czy nie". - To nie jest kwestia rządu tylko naszego podejścia do pandemii - ocenił.
Zandberg: to nie jest tak, że nic się nie da zrobić
Zdaniem Adriana Zandberga z sejmowego klubu Lewicy powinniśmy wprowadzić obostrzenia dla osób niezaszczepionych, "bo to jest nasza odpowiedzialność wobec tych, którzy zachowali się odpowiedzialnie i się zaszczepili".
- To są naprawdę bardzo proste rzeczy. Duże imprezy masowe, wchodzenie do miejsc pod dachem, w których znajduje się spora grupa ludzi, restauracje - to nie jest wielka filozofia, skoro wszyscy mamy w kieszeniach telefony, w których jest certyfikat potwierdzający szczepienie, żeby to sprawdzać. Stosując to narzędzie, ograniczylibyśmy bardzo mocno liczbę zakażeń - powiedział. - To nie jest tak, że nic się nie da zrobić. To nie jest tak, że wszystkie kraje radzą sobie tak samo - dodał.
Powiedział też, że chciałby, aby rząd "bardziej obawiał się tego, że ryzykujemy śmiercią setek ludzi, niż tego, co powie pani Siarkowska" (Anna Maria, posłanka klubu PiS sprzeciwiająca się obostrzeniom dla osób niezaszczepionych - red.). Dodał, że jego formacja proponowała wprowadzenie dodatkowych obostrzeń kilka miesięcy temu i deklarowała, że poparłaby taki projekt rządzących.
Stachowiak-Różecka: to nie tchórzostwo, tylko podejście racjonalne
Posłanka Mirosława Stachowiak-Różecka z PiS powiedziała, że jest zwolenniczką zachęcania do szczepień i ma podobne zdanie do ministra Dery. - Jestem zwolenniczką, żeby pójść o krok dalej, czyli rzeczywiście wprowadzić pewne obostrzenia dla niezaszczepionych. Nie dlatego że mnie się będzie żyło wygodniej, bo ja się zaszczepiłam, więc chcę sobie żyć życiem wolnego człowieka, swobodnie chodzić na koncerty, tylko żeby właśnie tych niezaszczepionych chronić - tłumaczyła.
- Zakładam, że to nie tchórzostwo, tylko podejście racjonalne, gdzie rząd, ministrowie, muszą wziąć różne aspekty pod uwagę. Z jednej strony oczywiście zdrowie Polaków i bezpieczeństwo, to jest absolutny priorytet i to jest najważniejsze, ale również kwestie związane z gospodarką. Sądzę, że to jest powód, żeby nie prowadzić do kolejnych lockdownów - dodała.
Wyraziła nadzieję, że w Sejmie będzie niedługo rozpatrywany projekt ustawy w sprawie dodatkowych rozwiązań w kwestii pandemii.
Hetman: rząd ogromnej niekonsekwencji
Europoseł PSL Krzysztof Hetman w kontekście pandemii nazwał rząd "rządem ogromnej niekonsekwencji". - Gdy wjeżdża się na teren Rzeczpospolitej Polskiej, szczególnie na lotniskach, gdzie jest to łatwe do sprawdzenia, wszyscy muszą okazać albo certyfikat szczepienia albo przejść test. Następnie, gdy już wjadą na teren Rzeczpospolitej Polskiej, hulaj dusza, piekła nie ma. Nie ma już praktycznie żadnych obostrzeń poza tym, że trzeba nosić maseczkę w miejscach publicznych, czego i tak nikt nie sprawdza - powiedział.
Zdaniem Hetmana rząd poniósł "całkowitą klęskę" w kwestii szczepień. - Widzi, że ponosi klęskę i niczego nie zmienia w tej promocji szczepień. Niby zrobił jakąś promocję, ale już na starcie ona była praktycznie rzecz biorą niewiarygodna, ponieważ pan prezydent był uprzejmy powiedzieć w ubiegłym roku, że nie szczepi się na grypę, bo nie. I jak rozmawiam dzisiaj z osobami niezaszczepionymi to odpowiadają w ten sam sposób - "bo nie" - wyjaśnił poseł.
Minister Dera przypomniał, że prezydent Duda zaszczepił się przeciw koronawirusowi i zachęcał do szczepienia.
Zdaniem Hetmana PiS "nie chcąc utracić zaufania swojego elektoratu nie wprowadza żadnych obostrzeń".
Hennig-Kloska: minister Niedzielski jest zakładnikiem grupy antyszczepionkowców
Posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska oceniła, że "rząd, który przedkłada sondaże nad zdrowie i życie Polek i Polaków powinien natychmiast podać się do dymisji". Jej zdaniem rząd powinien opowiedzieć się po jednej stronie. - Dzisiaj tak naprawdę minister Niedzielski jest zakładnikiem grupy antyszczepionkowców, którzy zasiadają w waszym klubie - zwróciła się do posłanki PiS.
- Chciałabym, żeby politycy Prawa i Sprawiedliwości sami stosowali się do zasad, które wprowadzają, bo ten pokaz buty, arogancji i głupoty, który urządziliście w zeszłym tygodniu w Sejmie, to po prostu była zwykła impreza, że tak powiem, "covid party", bo po masowym kontakcie z marszałkiem Terleckim (który zakaził się koronawirusem - red.) zamiast udać się na samoizolację, przyszliście do sali, zasiedliście razem w sali z 500 innymi osobami - mówiła posłanka.
Zdaniem Hennig-Kloski "między lockdownem a wywieszeniem białej flagi jest naprawdę ogromna przestrzeń do wprowadzania zasad i normalizacji naszego życia, żeby nas uchronić przed najgorszym".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24