Czy można wyprowadzać psa do pobliskiego parku? Co zrobić, gdy w drodze do pracy musimy przejść przez las? Jak zachować się, gdy klient w sklepie nie chce dostosować się do nakazu zakładania rękawiczek? Na wasze pytania odpowiadał w programie "Koronawirus. Raport" mecenas Zbigniew Roman.
W Polsce trwa stan epidemii. Na Kontakt 24 otrzymujemy od Was pytania dotyczące różnych aspektów naszej codzienności w warunkach walki z koronawirusem. W sobotę w programie "Koronawirus. Raport" odpowiedział na nie adwokat Zbigniew Roman.
Dojeżdżam pociągiem do pracy w mieście. Aby dostać się do stacji kolejowej, muszę przejść ścieżką przez las. Co mam zrobić w związku z zakazem wstępu do lasu? Marlena
Roman: Przez parę dni sytuacja ta była nieuregulowana, dlatego, że w ostatnim rozporządzeniu nie wymieniono wprost lasów jako terenów zielonych. Zabroniono chodzić po parkach, po bulwarach, ale o lasach nie było mowy.
W piątek dyrektor Lasów Państwowych oraz dyrektorzy Parków Narodowych podjęli decyzję o zamknięciu lasów i Parków Narodowych.
W przypadku, o którym tu mowa, jedynym rozwiązaniem jest zaświadczenie od pracodawcy, który wskazałby, że jest to jedyna możliwość, by dostać się do pracy. W innym przypadku, obawiam się, że ta pani mogłaby zostać ukarana mandatem.
Dlaczego myśliwi mają dostęp do lasu, a zwykli obywatele mają zakaz wstępu do lasów i parków narodowych? Gość
Roman: Wyłączono zakaz wstępu do lasów dla kół łowieckich i myśliwych. Uzasadnieniem są zapewne kwestie związane z rolnictwem, z gospodarką łowiecką, z odpowiednim odstrzałem zwierząt, a przede wszystkim z przeciwdziałanie epidemii afrykańskiego pomoru świń.
Koła łowieckie apelowały do ministra o zwolnienie ich z tego zakazu, ponieważ odizolowanie myśliwych od lasów mogłoby przynieść więcej szkód.
Trudno o jednoznaczną odpowiedź, ale wydaje się, że okoliczności wskazywane przez środowiska łowieckie są uzasadnione. Pojawia się natomiast pytanie, dlaczego zakaz wyłączono tylko dla myśliwych, bo na przykład przyrodnicy czy leśnicy dalej są objęci zakazem.
Co mam zrobić z klientem, który nie chce założyć rękawiczek i robi awanturę z tego powodu? Albo z osobami, które sklep traktują jako miejsce spotkań? Szakal45
Roman: Należy, w pierwszej kolejności, takich osób nie wpuszczać do sklepu, jeśli nie chcą się poddać rygorom. Ewentualnie taka osoba powinna zostać wyproszona lub nieobsłużona. W skrajnych sytuacjach zalecam wezwanie policji.
Takie zachowanie to niestosowanie się do przepisów, w związku z czym taka ingerencja funkcjonariuszy jest i byłaby uzasadniona. Jest obiektywny nakaz, by osoby w sklepach korzystały z rękawiczek. Jest też obowiązek po stronie właścicieli sklepów, by te rękawiczki dostarczyć. Jeżeli rękawiczki są, a klient nie chce się zastosować, to należy go wyprosić, nie obsłużyć, w skrajnej sytuacji poprosić o pomoc policję.
Jest to obowiązek zewnętrzny, do którego wszyscy musimy się stosować. Został on wprowadzony, by chronić zdrowie tej osoby, która wchodzi do sklepu, ale i wszystkich innych, którzy z tego sklepu korzystają. Nie ma miejsca na swobodę, na krytykę, na polemikę z tymi obostrzeniami. Zasada jest zerojedynkowa, nie powinno być dyskusji. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie powinien korzystać ze sklepów. Jeżeli się upiera, powinien zostać ukarany mandatem.
Czy policjanci zatrzymujący do kontroli powinni zachować odległość min. 2 metrów, mieć maseczkę i rękawiczki. Jeżeli ich nie mają, czy mogę odmówić opuszczenia szyby? Jadeit
Roman: Nie, nie możemy odmówić. Nadrzędną normą jest norma związana z możliwością wylegitymowana i dokonania kontroli przez policjantów. Ustawa o policji mówi, kiedy kontrola może mieć miejsce i jak ona powinna wyglądać.
Nie ma obostrzeń związanych z tym, w jaki sposób mają policjanci korzystać z elementów ochronnych. Z tego co wiemy, policjanci korzystają z maseczek i specjalnych uniformów tylko gdy mają pewność, że będą mieli styczność z osobami zakażonymi.
W normalnym przypadku, każdy obywatel, jeśli spełnione są warunki przewidziane przez ustawę o policji i występują przesłanki do kontroli, ma obowiązek poddać się tym restrykcjom. Nie możemy zasłonić się tym, że policjant nie ma maski czy rękawiczek.
Mieszkam 10 metrów od parku, który został zamknięty (otaśmowany). Czy pomimo to mogę tam wyprowadzać psa? Gienia
Roman: Nie, nie można. Parki są zamknięte, rozporządzeniem ministra zdrowia nie można z nich korzystać. Pani musi znaleźć inne miejsce na wyprowadzanie psa.
Czy można prosić o przykłady "WYRAŹNEJ ŻYCIOWEJ POTRZEBY"? Czy wyjście po poduszkę hipoalergiczną do sklepu meblowego (mam uczulenie na pierze) nią jest? Alergiczka
Roman: Każdy przypadek wymaga odrębnej definicji. W rozporządzeniu mowa jest o pełnym zakazie wychodzenia. Są wskazane wyjątki i jednym z nich jest zaspokojenie niezbędnej życiowej potrzeby.
Jeżeli będziemy w stanie wykazać organom ściągania, że nasze wyjście było niezbędne i było związane z potrzebą, która była niezbędna, to zakładam, że unikamy mandatu.
Niemniej, w sposób zawężający powinniśmy interpretować powody, które przyświecają nam, by wyjść. Jeżeli nie musimy wychodzić, to nie wychodźmy. Możemy wychodzić tylko w przypadkach absolutnie wyjątkowych. Mam wątpliwość, czy ten przykład spełnia te przesłanki. Wydaje mi się, że w tym przypadku pani powinna zostać w domu.
Czy obecnie mogę jechać z wizytą do moich niepełnoletnich dzieci, które zamieszkują z matką w innym, oddalonym o kilkaset kilometrów mieście? Paweł
Roman: Na tym tle pojawia się dużo problemów. Pojawiają się kłopoty związane z tym, że pierwszoplanowy rodzic nie pozwala na kontakty z dzieckiem drugiemu rodzicowi, zasłaniając się restrykcjami obowiązującymi w związku z panującą pandemią.
W mojej ocenie, jeżeli jest wyrok albo postanowienie o zabezpieczeniu, które pozwala drugiemu rodzicowi na wykonywanie bieżącej pieczy nad dziećmi, to jeśli wtedy rodzic ten się przemieszcza, to ma powód, bo przemieszcza się w celu opieki nad dziećmi.
Jeżeli jednak tego wyroku czy postanowienia nie ma, i to jest niejako wizyta, a nie bieżąca opieka, to moim zdaniem może to nie podchodzić pod realizację niezbędnych potrzeb. Wizyty u członków rodziny, w tym wypadku małoletnich dzieci, są w jakimś zakresie esencją naszego funkcjonowania, ale z drugiej strony mamy też reżimy zdrowotne.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24