Chcą uniemożliwić naszą rozmowę z Polakami - mówił w poniedziałek szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin, komentując protest na niedzielnym spotkaniu premiera Mateusza Morawieckiego z wyborcami w Gdańsku. Podobnego sformułowania użyła już w niedzielę rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. - Próbują zakłócić nasze rozmowy z Polakami - podkreślała. Zarówno minister, jak i rzeczniczka mówili o "zorganizowanych bojówkach".
Sasin w poniedziałkowej rozmowie w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce odniósł się do protestu i przepychanek, do jakich doszło w niedzielę podczas spotkania premiera z mieszkańcami Gdańska zorganizowanego w Sali BHP w Stoczni Gdańskiej.
- Widać wyraźnie, że jest to zorganizowana akcja. (...) To są zorganizowane bojówki, które jeżdżą za politykami Prawa i Sprawiedliwości, to ciągle te same twarze, ciągle te same osoby - podkreślał.
"Bojówki" i "te same twarze"
- Zorganizowane grupy, które można wręcz nazwać bojówkami, bo na niektórych spotkaniach pojawiają się te same twarze, próbują zakłócić nasze rozmowy z Polakami - mówiła z kolei już w niedzielę na briefingu prasowym rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. W jej ocenie nie jest przypadkiem, że na spotkaniach z premierem w różnych częściach kraju pojawiają się - jak przekonywała - te same osoby zadające te same pytania.
- Właśnie stąd, że na kilku spotkaniach były te same twarze, te same pytania, w mojej ocenie nie jest to przypadek (...). Spotykamy się z mieszkańcami Gdańska, Garwolina, Radomia czy innych miejscowości i pojawiają się te same twarze i te same pytania - wymieniała Kopcińska.
- Mam jeden komunikat: żadne krzyki nie przerwą tego dialogu, te krzyki również nie przykryją braku programu - dodawała rzeczniczka rządu. W ocenie Sasina celem osób organizujących protesty jest uniemożliwienie politykom Prawa i Sprawiedliwości rozmowy z Polakami, której - według niego - "panicznie boi się opozycja". Kopcińska podkreślała, że politycy PiS będą "rozmawiać z każdym".
Transparenty i okrzyki na wystąpieniu premiera
Do przepychanek w Gdańsku doszło w niedzielę po zakończeniu wystąpienia premiera w Sali BHP Stoczni Gdańskiej, gdy publiczność zaczęła zadawać pytania. Morawiecki był pytany między innymi o trwający w Sejmie protest osób niepełnosprawnych. Podczas odpowiedzi premiera na to pytanie, część osób zgromadzonych w sali wyjęła egzemplarze konstytucji i transparenty z napisami: "Pycha i Szmal, "Wspieramy protest niepełnosprawnych w Sejmie".
Wznoszono też okrzyki: "kłamca", "Solidarność", "Lech Wałęsa". Odpowiadając na te okrzyki, stronnicy szefa rządu śpiewali "Sto lat" i krzyczeli "Bolek" oraz "Mateusz".
Obie grupy zaczęły się przepychać. Premier w asyście policji opuścił pomieszczenie.
Jak poinformowała policja, w Sali BHP w Stoczni Gdańskiej nie było interwencji funkcjonariuszy, nie zgłoszono też żadnego zawiadomienia o tym, że ktoś został pokrzywdzony w czasie demonstracji.
Starszy aspirant Mariusz Chrzanowski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku powiedział, że na prośbę Służby Ochrony Państwa funkcjonariusze policji pomogli jedynie na zewnątrz Sali BHP Stoczni Gdańskiej utworzyć kordon, dzięki któremu premier Mateusz Morawiecki mógł opuścić miejsce spotkania.
Autor: JZ//now / Źródło: PAP