Jak słyszę, że Jarosław Kaczyński chce cokolwiek reformować, to ja zaczynam się bać. Niech on przynajmniej zachowuje silną pozycję Polski w Unii Europejskiej - powiedziała w "Faktach po Faktach" była premier Ewa Kopacz. Odniosła się w ten sposób do słów prezesa PiS, który powiedział, że Unii Europejskiej potrzebny jest nowy traktat.
W czwartkowym referendum w Wielkiej Brytanii 51,9 proc. głosujących opowiedziało się za wyjściem ich kraju z Unii Europejskiej. W reakcji na wynik referendum, w którym frekwencja wyniosła 72,2 proc. prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że należy dokonać reformy Unii Europejskiej. Dodał, że potrzebny jest nowy traktat.
Jak oceniła była premier Ewa Kopacz, "dzisiaj ci, którzy UE nie traktują poważnie, nie lubią jej, nie bardzo czują się Europejczykami, nazywają flagę unijną szmatą, którzy kwestionują zalecenia Komisji Weneckiej czy KE, nagle wyrastają na tych, którzy będą zmieniać traktat albo będą próbowali wprowadzać w nim jakieś zmiany".
Przypomniała, że opcja obecnie rządząca negocjowała ten traktat. - Zgadzaliśmy się na to, co w tym traktacie było - dodała. - Dzisiaj mówimy: nie, z tym się nie zgadzamy, my będziemy pierwszymi reformatorami - podkreśliła.
- Jak ja słyszę, że Kaczyński chce cokolwiek reformować, to ja zaczynam się bać. Więc niech on już da święty spokój z tymi reformami. Niech nie reformuje Unii Europejskiej. Niech on przynajmniej zachowuje silną pozycję w Unii Europejskiej Polski i niech mu się po nocach nie śni to, że może w którymś momencie tę Polskę z Unii Europejskiej wyprowadzić - mówiła Kopacz.
Pytana, czy Polska może zająć miejsce Londynu jako lider unijnych "spowalniaczy", Unii trzeciej prędkości, powiedziała, że jej zdaniem Węgry oraz Polska z szefową rządu Beatą Szydło są "w grupie tych, którzy wiecznie marudzą, wiecznie chcieliby inaczej".
Kopacz pytana, co powinna w tym momencie zrobić UE - wyhamować integrację, czy przyspieszyć, odparła, że w jej opinii Unia powinna coraz bardziej pokazywać jedność.
Jej zdaniem, pod przewodnictwem Donalda Tuska Unia jest racjonalna i solidarna. Dodała, że wymaga korekt, ale po długich, spokojnych debatach z możliwością przedstawienia propozycji wszystkich członków UE.
"Cameron przelicytował"
Odnosząc się do brytyjskiego referendum, powiedziała, że jej zdaniem premier Wielkiej Brytanii David Cameron powinien był ważyć słowa i wsłuchiwać się w słowa tych, za których los odpowiadał.
- Przegapił chyba pewien moment, ale też - mam takie wrażenie - trochę w pewnym momencie przelicytował - podkreśliła.
Dodała, że zabiegał o to, żeby za wszelką cenę wynik ostatnich wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii był szczęśliwy - również dla jego opcji i obiecał referendum. - Niestety jest jednak w tej chwili przegranym, bo w historii jest to pierwszy kraj, który wychodzi w Unii Europejskiej - oceniła Kopacz.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24