Nie znam tej wypowiedzi, więc trudno mi tłumaczyć słowa osoby, która ocennie się wypowiada w tej sprawie - to komentarz premier Ewy Kopacz do poniedziałkowej wypowiedzi szefa NBP Marka Belki o tym, że młodzi ludzie w wyborach prezydenckich zagłosowali na "komedianta".
Kopacz na konferencji prasowej po wtorkowym posiedzeniu rządu była pytana o słowa prezesa NBP Marka Belki o tym, że młodzi ludzie w wyborach prezydenckich zagłosowali na "komedianta". - Nie wiem, nie znam tej wypowiedzi, nie wiem, kogo miał na myśli pan prezes. A kogo miał na myśli? - dopytywała Kopacz. Dziennikarka odpowiedziała, że odnosił się do ludzi, którzy głosowali na Andrzeja Dudę.
- Jest pani pewna, tak? Powiem tak - każdy ma prawo do swojej wypowiedzi. Trudno tłumaczyć mi się z wypowiedzi kogoś (...) i dosłownie nie znam tej wypowiedzi, więc trudno mi tłumaczyć słowa osoby, która ocennie się wypowiada w tej sprawie - powiedziała.
Zagłosowali na komedianta
Belka w poniedziałek uczestniczył w uroczystości przyznania Nagrody Lesława A. Pagi. W przemówieniu gratulacyjnym powiedział m.in.: "Wszyscy się puszymy z dumy i słusznie, jak to wspaniale się nam to wszystko udało. Ostatnie tygodnie i ostatnie godziny pokazały, jak głęboko żeśmy się mylili, bo to właśnie wy, m.in. ci, dziś uhonorowani przez Fundację im. Lesława Pagi stypendyści, pokazali tym elitom nie zieloną, nie żółtą tylko czerwoną kartkę. Ja się z tym nie zgadzam, ale rozumiem". I kontynuował: "Bo nasze wielkie sukcesy transformacyjne, to jednocześnie 40 proc. młodych ludzi pracujących na niekonwencjonalnych umowach o pracę. Czasami to jest zrozumiałe, tylko, że bank wam nie da kredytu. I w związku z tym 53 proc. klientów tzw. instytucji pożyczkowych tych Providentów, Vivisów, Wonga.com to są ludzie do 30. Plus 26 proc. dodatkowe to są ludzie od 30 do 40 lat. Płacicie więc za te same kredyty, co w porządnych bankach cztery razy drożej. W ciągu ostatnich 15 lat wydajność pracy w Polsce rosła znacznie szybciej niż w Czechach, na Węgrzech i Słowacji. Płace rosły dwa i pół razy wolniej. Tym, którym się nie udaje, udają się na zmywak do Dublina i Londynu. Niektórym się udaje (…), ale niektórzy zaciskają zęby i są źli. I wczoraj, i dwa tygodnie wcześniej właśnie za to otrzymaliśmy od was czerwoną kartkę. Nie zgadzam się z tym, ale rozumiem. A jeszcze bardziej bym to rozumiał, gdybyście to zrobili poprzez głosowanie na ustabilizowane lewicowe i prawicowe partie opozycyjne, a nie głosując na komedianta. A w ogóle to gratuluję wam tych stypendiów” - powiedział Belka.
Egzotyczni kandydaci
- Jestem oburzony tym, że ktokolwiek mógł sądzić, iż mogło to dotyczyć wybranego prezydenta Andrzeja Dudy. To jest absolutny bezsens - powiedział we wtorek Belka w "Kropce nad i" w TVN24. Dodał, że patrząc na poczet kandydatów w pierwszej turze, to "kilku z nich mogłoby pretendować do tego zaszczytnego miana". Podkreślił, że miał na myśli "różnych kandydatów, nazwijmy to egzotycznych". Zapytany o to, jak gospodarczo może zmienić Polskę prezydent Andrzej Duda, który obiecał "frankowiczom", że będą spłacali kredyty według kursu z dnia zaciągnięcia kredytu Belka powiedział, że "z niektórych zapowiedzi prezydenta - elekta będzie trudno się wywikłać, bo one są nie do zrealizowania". Belka zaznaczył, że można zrealizować taką obietnicę, ale koszt tego będzie olbrzymi. - Gdybyśmy po tym kursie historycznym przewalutowali hipoteki frankowe, to wśród banków, które znalazłyby się w poważnych tarapatach, byłyby te, które nie mają zagranicznych matek i na ich ratowanie musielibyśmy sami się zrzucić - powiedział szef NBP. Jak mówił, ściągnięcie pieniędzy z hipermarketów - "nie wiem czy to przyniesie 1/30 tego, co potrzeba na pokrycie kosztów przewalutowania kredytów frankowych". Natomiast co do podatków bankowych - są różne pomysły. W opinii szefa NBP opodatkowanie aktywów jest niedobrym pomysłem, bo kredyty będą droższe. Natomiast lepiej byłoby opodatkować pasywa, czyli zobowiązania banków, a szczególnie, te które nie są objęte gwarancjami państwa. Pomóc "frankowiczom" nie można "na chybcika", bo nie chcemy potem do najsłabszych banków (...) dopłacać. "Banki powinny wiedzieć, że nacisk na przewalutowanie kredytów będzie cały czas i będzie narastał, w związku z tym powinny przygotować się kapitałowo - nie wypłacać dywidend i ponieść koszty przewalutowania" - powiedział Belka.
"Będzie brak rąk do pracy"
Belka zaznaczył, że zgadza się z pomysłem Dudy na repolonizację banków. "- Jeżeli zdarzają się sytuacje, że inwestorzy zagraniczni z Polski chcą się wycofać, to uważam, że polskie podmioty powinny w tym procesie uczestniczyć i korzystać z takich okazji - przekonywał. Wyjaśnił, że takie okazje były, a nie skorzystaliśmy dlatego, że zagraniczne banki oferowały wyższe ceny, a polskie podmioty nie chciały tak wygórowanych cen zapłacić. Ze strony państwa musi być oficjalne wsparcie - podkreślił prezes NBP. Ocenił, że zapowiedź Dudy cofniecie wieku emerytalnego "jest złą decyzją, bo bardzo szybko w Polsce będzie brak rąk do pracy". Tłumaczył, że nie ma innego sposobu, żeby zachować jakąś perspektywę finansowania przyszłych emerytur, jak pracować dłużej, szczególnie, że żyjemy coraz dłużej. Belka uważa, że coraz więcej ludzi będzie chciało pracować dłużej. Ale też przyznał, że dotyczy to głównie pracowników umysłowych. - W Polsce praca jest, ale jest marna, wręcz podła - stwierdził prezes. Dodał, że jeżeli ktoś pracuje za małe pieniądze, koszt przejścia na emeryturę jest niewielki. - Barierą wzrostu gospodarczego w Polsce są paradoksalnie zbyt niskie płace - dowodził. Na pytanie, czy powinna być podwyższona kwota wolna od podatku, powiedział, że "tak, ale oznacza to, że trzeba będzie podnieść inne podatki". - Zgadzam się z tym, że polski system podatkowy jest niewłaściwy i niestymulujący przejście do gospodarski nowoczesnej, ale zrobić tego ot tak się nie da - powiedział. Zdaniem Belki Bronisław Komorowski przegrał z różnych powodów, ale najważniejszy jest ten, że "młodzi ludzie postanowili walnąć pięścią w stół i powiedzieć: nie zgadzamy się. Zobaczymy co będzie dalej, ale chcemy zmian".
Autor: js//gak / Źródło: PAP