- Obowiązkiem głowy państwa jest budowanie dobrego wizerunku naszego kraju - skomentowała premier Kopacz poniedziałkowe słowa Andrzeja Dudy. Prezydent w czasie wizyty w Londynie do mieszkających tam Polaków powiedział: dzisiaj nie powiem nikomu: pakuj się i wracaj.
- Mnie nie zdarzyło się, jadąc za granicę, powiedzieć czegokolwiek złego na temat mojego kraju. Emocjonalnie jestem związana z tym krajem, po prostu go kocham - powiedziała Kopacz.
Premier uznała, że słowa prezydenta można skomentować pytaniem: jak ci inwestorzy, na których tak bardzo czekamy mają przyjechać do kraju, w którego rozwój i sukces nie wierzy nawet głowa państwa?
- Pan prezydent na pewno wróci, bo posadę ma całkiem niezłą - ironizowała Kopacz.
- Każdy polityk, który wyjedzie za granicę, powinien mieć w sobie na tyle dobrej woli, by mówić o naszym kraju jak najlepiej - stwierdziła premier.
Schetyna krytycznie o słowach Dudy
Dziennikarze poprosili Schetynę o komentarz do słów Dudy podczas wyjazdowego posiedzenia rządu w Białymstoku.
- Chciałbym, żeby prezydent, będąc za granicą, mówił o Polsce tylko dobrze, tak jak wszyscy staramy się to robić - powiedział szef MSZ. - To jest wielka nasza odpowiedzialność i źle się dzieje, kiedy tak nie jest - dodał, podkreślając, że słowa Dudy "są przykre dla Polski".
- Być może po prostu klimat kampanii wyborczej jednak wpływa na te wypowiedzi - zastanawiał się Schetyna.
"Nie powiem: pakuj się, wracaj"
Premier i minister odnieśli się do poniedziałkowej wypowiedzi Andrzeja Dudy podczas spotkania w polskiej ambasadzie w Londynie. Prezydent zwrócił się do zebranych tam emigrantów z Polski słowami: dzisiaj nie powiem: pakuj się, wracaj do Polski, bo wtedy ktoś mi zarzuci: ten człowiek mnie oszukał.
To nie pierwsza krytykowana przez polityków Platformy zagraniczna wypowiedź Andrzeja Dudy. Pod koniec sierpnia prezydent relacjonował w Szczecinie swoją rozmowę z prezydentem Niemiec Joachimem Gauckiem. Jak zdradził, powiedział mu wówczas: niestety Polska nie jest dziś krajem, o którym można by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym, sprawiedliwym dla swoich obywateli, że jest państwem, w którym obywatele są traktowani równo.
Londyńska wypowiedź zniechęcająca Polaków do powrotu nie jest z kolei pierwszym podobnym przesłaniem, z jakim na Wyspy jechali polscy politycy. - Ośmieszyłbym się, gdybym mówił dziś w Londynie: słuchajcie, wracajcie. - mówił w 2007 roku Donald Tusk. - Bo co? Dam im równie dobrze płatną pracę jak w Londynie? Nie dam. Dlaczego wezwania polityków miałyby być skuteczne? Ja muszę zrobić porządek w Polsce na tyle, żeby sami się zdecydowali za rok czy za pięć lat. Chcę przywrócić Polakom wiarę, że także w Polsce można żyć i zarabiać. Bo oni wrócą, jeśli nie tylko ceny, ale i zarobki w Polsce będą zachodnie - podkreślał ówczesny przewodniczący PO.
Autor: ts, PM//rzw / Źródło: tvn24.pl