- Broda tego mężczyzny jest zapuszczona specjalnie, jestem przekonany. Bardzo dokładnie analizowałem też zdjęcia jego twarzy i okularów. W 99 proc. są to szkła nielecznicze - mówił na antenie TVN24 Jerzy Dziewulski o konwojencie, który w Swarzędzu ukradł 8 mln zł. Cały czas trwają poszukiwania tego mężczyzny.
W lipcu w Swarzędzu jeden z konwojentów ukradł 8 mln złotych. Odjechał samochodem, w którym znajdowały się pieniądze, zagłuszył sygnał GPS, a przed porzuceniem auta w lesie wyczyścił je chlorem. Nie wiadomo kim jest mężczyzna, bo zatrudniając się rok temu w firmie ochroniarskiej podał dane innej osoby.
- On się zatrudnił tam, gdzie nie można go sprawdzić. Kierowca praktycznie rzecz biorąc nie podlega sprawdzeniu. Jeśli dokumenty, które miał przy sobie, były na tę samą osobę, za którą się podał, to wystarczyło - mówił w TVN24 Jerzy Dziewulski.
"Mam do niego szacunek"
Były antyterrorysta podkreślił, że ma szacunek do tego mężczyzny. - Dlatego, że nie użył siły. Ciekawostką jest to, że pracował nad tą sprawą przez długi czas - zaznaczył.
Dodał, że konwojent dokładnie zaplanował całą akcję. - Poza tym, że jest złodziejem, zrobił to profesjonalnie. Rzadko kiedy zdarza się taka kradzież - ocenił.
Dziewulski podkreślił, że nikt nie wie, kim ten złodziej jest. - Jego broda jest zapuszczona specjalnie, jestem przekonany. Bardzo dokładnie analizowałem zdjęcia jego twarzy i okularów. W 99 proc. są to szkła nielecznicze, tylko zwykłe. On nie zostawił śladów nie tylko w samochodzie, on nie zostawił też śladów w innych miejscach. Nie ma jego zdjęć z kumplami, została wyczyszczona jego szafka - doprecyzował.
Zauważył, że mężczyzna "zatarł ślady na tyle mocno, że pobranie próbek z jego szafki np. jest dość trudne". - Nawet gdyby się udało, to dopasowanie tych próbek do człowieka, który nie był wcześniej notowany jest niewykonalne - stwierdził.
I dodał: - Policja to rozgryza, ale przysięgam, że mają niezły wrzód na tyłku.
Autor: eos//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: KWP Poznań