Mobilne billboardy z wizerunkami ministrów, którzy otrzymali wysokie nagrody finansowe, mają trafić do piątku do wszystkich okręgów wyborczych. Za happeningiem stoją politycy Platformy Obywatelskiej. - Chcemy, żeby Polacy zorientowali się precyzyjnie, że mają obok siebie w ramach okręgów wyborczych ludzi, którzy z budżetu państwa zrobili sobie źródło bardzo łatwych dochodów - podkreślał w środę Mariusz Witczak, poseł PO.
Akcja, która w połowie marca rozpoczęła się w Warszawie, teraz rozszerza się na teren całego kraju. Plakaty przedstawiające 50 polityków i działaczy związanych z partią rządzącą zawierają informacje o premiach finansowych, jakie otrzymali oni z budżetu państwa.
"Zobaczyliśmy prawdziwe oblicze tej partii"
- Będziemy od dzisiaj do piątku włącznie w każdym okręgu wyborczym, ponieważ za wszystkimi znanymi twarzami, działaczami, politykami związanymi z PiS-em kryje się cała armia działaczy PiS-u - od podsekretarzy stanu, sekretarzy, polityków PiS wysłanych do spółek Skarbu Państwa, skończywszy na ministrach gabinetu byłej premier Szydło i Mateusza Morawieckiego - wyjaśniał poseł Mariusz Witczak.
- Chcemy, żeby Polacy zorientowali się precyzyjnie, że mają obok siebie w ramach okręgów wyborczych ludzi, którzy zrobili sobie z budżetu państwa źródło bardzo łatwych dochodów - podkreślał.
Jak powiedział poseł PO, "pazerność ministrów PiS nie zna granic".
"Afera nagrodowa"
- Niedawno w Sejmie premier Szydło, niegdyś rzekomy symbol skromności władzy PiS, awanturowała się o pieniądze, które dostała w ramach nagród przyznawanych przez samą siebie i członkom rządu PiS. Awanturowała się, niestety, przy wielkiej aprobacie i aplauzie całego klubu parlamentarnego PiS i w ten sposób zobaczyliśmy prawdziwe oblicze tej partii - argumentował poseł Witczak na środowej konferencji prasowej, zorganizowanej przed siedzibą PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie.
Izabela Leszczyna, posłanka PO, dodała, że akcja z billboardami jest związana z "aferą nagrodową", za którą stoją politycy PiS.
- Afera nagrodowa, w przeciwieństwie do rzekomych afer Platformy Obywatelskiej, jest aferą prawdziwą. Twarde dane o tej aferze mamy w odpowiedzi na interpelacje posła [Krzysztofa - przyd. red.] Brejzy, moje czy moich kolegów z Platformy Obywatelskiej - mówiła Leszczyna.
Natomiast Jan Grabiec, rzecznik prasowy PO, powiedział, że informacje o szczegółach przyznawanych nagród dla polityków PiS nie są w pełni jawne.
- Wciąż zwracamy się w interpelacjach o wszystkie szczegóły dotyczące tych nagród. Ile wynosiły w 2017 roku, ile w 2016, kto te nagrody dostał i za co. I ciągle w odpowiedzi na nasze interpelacje dostajemy dane wyrywkowe, ułamkowe czy wręcz dezinformujące - dodał Grabiec.
"Te pieniądze się im po prostu należały"
W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją w sprawie nagród przyznanych członkom Rady Ministrów.
W odpowiedzi wiceszef kancelarii premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 roku.
Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w Kancelarii Premiera Rady Ministrów (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz była premier Beata Szydło (65 100 zł). Według informacji z kancelarii premiera ostateczna decyzja o przyznaniu premii finansowych należała do byłej premier Szydło.
Komentując sprawę nagród, Beata Szydło 22 marca zabrała głos z mównicy sejmowej.
- Ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały - oświadczyła wówczas była premier.
Autor: PTD / Źródło: TVN24, PAP