Głosowanie ws. ratyfikacji konwencji antyprzemocowej odbędzie się w Sejmie prawdopodobnie w lutym - wówczas sprawozdanie z prac w tej sprawie przyjmą komisje: spraw zagranicznych i sprawiedliwości - wynika z rozmów PAP z politykami PO. W PO ma podczas głosowania obowiązywać dyscyplina.
Temat ratyfikacji konwencji był omawiany na wtorkowym posiedzeniu zarządu PO. Jeden z członków kierownictwa PO powiedział nieoficjalnie PAP po zakończeniu obrad zarządu, że posłowie Platformy, którzy wyłamią się podczas głosowania nad ratyfikacją, zostaną wyrzuceni z partii. Rozmówca nie wykluczył, że jeśli koalicja PO-PSL straciłaby w ten sposób większość, wówczas możliwy byłby wariant przedterminowych wyborów.
Prace od sierpnia
Prace nad rządowym projektem ustawy o ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej trwają w Sejmie od sierpnia. We wrześniu, po drugim czytaniu na posiedzeniu plenarnym Sejmu, trafił do dwóch sejmowych komisji: spraw zagranicznych oraz sprawiedliwości i prac człowieka, gdzie wciąż czeka na finał prac. Komisje mają przygotować ostateczne sprawozdanie tak, by projekt mógł być głosowany w Sejmie. Szef komisji spraw zagranicznych i członek zarządu PO Robert Tyszkiewicz zapowiedział we wtorkowej rozmowie z PAP, że w środę ma zamiar rozmawiać z szefową komisji sprawiedliwości Stanisławą Prządką (SLD), tak, by wspólne posiedzenie obu komisji zwołać na początek lutego, kiedy zaplanowane jest następne posiedzenie Sejmu. - Moją intencją jest, to żeby na najbliższym posiedzeniu odbyło się wspólne posiedzenie komisji: spraw zagranicznych oraz sprawiedliwości i sporządzenie sprawozdania - podkreślił Tyszkiewicz. Również marszałek Sejmu Radosław Sikorski mówił we wtorek, że głosowanie nad ratyfikacją konwencji antyprzemocowej będzie możliwie dopiero wówczas, kiedy zakończą się prace w komisjach. Nieoficjalnie politycy Platformy podkreślają, że premier Ewie Kopacz bardzo zależy na tym, żeby zakończyć wreszcie sprawę ratyfikacji tej konwencji. Wolą szefowej rządu jest ponadto, by klub PO głosował w tej sprawie jednomyślnie.
Bez taryfy ulgowej?
- Na pewno nie będzie żadnej taryfy ulgowej dla tych, którzy się wyłamią - przed nami są dużo cięższe i trudniejsze głosowania światopoglądowe, a konwencja antyprzemocowa tak naprawdę nie jest sprawą światopoglądową - powiedział we wtorek jeden z członków zarządu Platformy. W niedługim czasie do Sejmu mają trafić też rządowe lub poselskie, autorstwa PO, projekty dotyczące zapłodnienia in vitro i związków partnerskich. Osoba ze ścisłego kierownictwa PO wprost zapowiedziała w rozmowie z PAP, że posłowie Platformy, którzy wyłamią się podczas głosowania nad ratyfikacją konwencji antyprzemocowej zostaną wyrzuceni z partii. - I wtedy pójdziemy w wariant rządu mniejszościowego i być może przedterminowych wyborów - zaznaczył rozmówca. Nieoficjalnie politycy Platformy przyznają, że wśród nich jest część posłów, zwłaszcza tych o silnie konserwatywnych poglądach, którzy mają wątpliwości dotyczące konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Z drugiej strony jednak wielu uchodzących za konserwatystów polityków Platformy deklaruje wsparcie dla konwencji. Wśród nich jest m.in. Sikorski, którzy głosowanie "za" zadeklarował w poniedziałkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Polska podpisała konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r., a w kwietniu ub.r. rząd podjął uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjął projekt odpowiedniej ustawy. Pod koniec sierpnia 2014 r. odbyło się pierwsze czytanie projektu w Sejmie; podczas drugiego czytania, 25 września, zgłoszono poprawki, co spowodowało, że projekt został ponownie skierowany do komisji. Posiedzenie, na którym komisje miały je rozpatrzyć, było kilkakrotnie odwoływane. Na ostatnim, które odbyło się 21 października, posłowie uznali, że projekt wymaga jeszcze opinii konstytucjonalistów. Argumenty o niezgodności konwencji z konstytucją oraz o tym, że stanowi ona zagrożenie dla polskiej tradycji i rodziny formułowane były w trakcie prac parlamentarnych, a także wcześniej - od początku dyskusji nad zasadnością ratyfikacji. Konwencję krytykują m.in. organizacje prawicowe i prezydium Episkopatu Polski. Kościół podkreśla, że jest przeciwny przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, ale nie może zaakceptować redefiniowania pojęcia płci, małżeństwa, rodziny - co zdaniem hierarchów zakłada konwencja. Biskupi nie zgadzają się również, aby w zapisach były sformułowania, że m.in. religia jest źródłem przemocy wobec kobiet. Hierarchowie obawiają się, że konwencja wprowadzi "ideologię gender".
Autor: bieru//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24