Maturzyści, którzy na maturze pisali o "Lalce" Bolesława Prusa, otrzymali absurdalne zadanie - donosi "Dziennik". Ich zadaniem była interpretacja snu Izabeli Łęckiej, tymczasem, jak twierdzą niektórzy poloniści, ulubienica Wokulskiego jedynie marzyła na jawie.
Nauczyciele nie kryją zaniepokojenia. Dziennik przywołał egzaminatora z języka polskiego Leszka Barszcza, który zaapelował do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, by ta zareagowała na tę nieprawidłowość. Jego zdaniem błąd autorów testu to dla młodego pokolenia sygnał, że ci którzy powinni być autorytetami, nie umieją przygotować sprawdzianu, a nawet nie znają dobrze "Lalki".
Są kolejne problemy
Członkowie Komisji nie widzą problemu. Zdaniem jej przedstawicieli nikt nie popełnił błędu:
- W podanym fragmencie bez wątpienia chodzi o sen. Pytanie ustalali wykładowcy uniwersyteccy i do nich można mieć zaufanie. Są autorytetami w swoich dziedzinach - przekonuje Małgorzata Burzyńska z CKE na łamach "Dziennika".
Zdaniem gazety to nie jedyne problemy z esejami maturalnymi. Poloniści poddają w wątpliwość także pierwszy temat, gdzie uczniowie mieli porównać wiersze: Adama Mickiewicza "Odę do młodości" Adama Mickiewicza i "Któż nam powróci" Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Ten drugi nie znalazł się w kanonie lektur obowiązkowych, a tylko dzieła z tego kręgu miały się pojawić podczas egzaminu.
Źródło: "Dziennik"