15-latkowi z Krakowa, który próbując stworzyć fajerwerki doprowadził do wybuchu na poddaszu swojego domu, najprawdopodobniej postawione zostaną zarzuty sprowadzenia zagrożenia zdrowia i życia współdomowników. Krakowscy policjanci ustalają dokładne przyczyny eksplozji, po której chłopak z ciężkimi poparzeniami twarzy, rąk oraz górnych dróg oddechowych trafił do szpitala.
Lekarze określają stan 15-latka jako stabilny. Chłopak jest przytomny i przebywa na jednym z oddziałów Krakowskiego Szpitala Dziecięcego. Na jutro lekarze planują zdjęcie opatrunków. - Ma oparzenia całej twarzy, szyi oraz bardzo głębokie oparzenia obu rąk, dłoni i przedramion - powiedział o stanie chłopca na antenie TVN24 lekarz, który go operował. Poparzenia górnych dróg oddechowych okazały się mniej poważne niż to wcześniej zakładano. Na razie nie wiadomo jak długo 15-latek będzie musiał pozostać w szpitalu.
Będą konsekwencje
Sprawa najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie. Policjanci zapowiadają postawienie mu zarzutu sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia i życia swoich współdomowników.
Według ustaleń funkcjonariuszy ładunek wybuchowy konstruowany przez chłopca powstał z materiałów ogólnie dostępnych, a informacje o tym jak go wykonać nastolatek czerpał z internetu.
Poddasze, na którym doszło do tragedii zostało doszczętnie zniszczone. Do eksplozji doszło prawdopodobnie podczas mieszania materiałów wybuchowych przez chłopaka.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24