Kilkadziesiąt osób wzięło udział w proteście w pobliżu Komendy Miejskiej Policji w Koninie w związku ze śmiercią mężczyzny 21-letniego mężczyzny postrzelonego przez policjanta. Zatrzymano siedem osób, w tym czworo nieletnich. Prezydent miasta Piotr Korytkowski zaapelował o spokój i zapowiedział na poniedziałek posiedzenie sztabu kryzysowego.
W czwartek rano na ulicy kardynała Stefana Wyszyńskiego w Koninie umundurowani policjanci chcieli wylegitymować trzech młodych mężczyzn. Jak podaje policja, jeden z nich zaczął uciekać. Funkcjonariusz ruszył za nim w pościg, oddał strzał. Zaraz po postrzeleniu mężczyzny policjanci rozpoczęli udzielanie mu pierwszej pomocy, wezwano też pogotowie ratunkowe. Pomimo reanimacji, ranny zmarł.
Ranni policjanci
W niedzielę kilkudziesięciu ludzi zgromadziło się na manifestacji przed Komendą Miejską Policji w Koninie. Wznoszono wulgarne okrzyki, w policjantów rzucano butelkami i kamieniami.
Oficer prasowy konińskiej policji podkomisarz Marcin Jankowski poinformował, że w związku z atakiem kamieniami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami na policjantów została przeprowadzona interwencja. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, oddali też salwę ostrzegawczą z broni gładkolufowej.
Najpierw Jankowski przekazał, że zostały zatrzymane cztery osoby, w tym jeden nieletni. - Są podejrzane o naruszenie nietykalności cielesnej policjantów i inne występki - wyjaśnił.
- Trzech policjantów jest rannych, jeden został uderzony kastetem - powiedział Jankowski. Poinformował, że obrażenia, jakie odnieśli policjanci, nie zagrażają ich życiu.
Siedem osób zatrzymanych
W poniedziałek rano reporter TVN24 Aleksander Przybylski przekazał, że liczba zatrzymanych osób w czasie protestu wzrosła do siedmiu. Wszyscy z nich byli pijani, przy czym cztery osoby to osoby nieletnie. W związku z tym zostały poddane pod opiekę rodziców. Pozostali trzej mężczyźni trzeźwieją. Niewykluczone, że usłyszą zarzuty znieważenie funkcjonariusza.
"Bardziej opłacałaby się tu minuta ciszy"
Jan Kordylewski, jeden z uczestników pikiety, tłumaczył, że mieszkańcy przyszli przed komisariat, "żeby uczcić tego dzieciaka, który zginął z rąk policjanta". Przyznał, że "kamienie niepotrzebnie poleciały".
- Bardziej opłacałaby się tu minuta ciszy, nawet wyzwiska, ale bez agresji - powiedział.
Prezydent tonuje nastroje
Wieczorem o spokój w mieście zaapelował prezydent Konina Piotr Korytkowski.
- W tej chwili trwają dochodzenia wszystkich służb, policji oraz prokuratury, zmierzające do tego, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności związane z tym tragicznym zdarzeniem - przypomniał.
Prezydent zaznaczył, że nie może dochodzić do sytuacji, gdy miasto jest sparaliżowane i dochodzi do wyłączenia ruchu oraz świateł na ulicy. - Miasto musi funkcjonować. Proszę i apeluję o to, aby zachowywać się bezpiecznie, żeby nie wznosić burd - podkreślił. Korytkowski zaapelował do rodziców osób małoletnich, którzy - jak mówił - "także biorą aktywny udział podczas demonstracji przed komendą".
- Dochodzenia trwają, liczymy na szybkie wyjaśnienie sprawy - zaznaczył.
Prezydent złożył kondolencje rodzinie zmarłego 21-latka. Zapowiedział zwołanie na poniedziałek sztabu kryzysowego.
Prokuratorskie śledztwo
W sprawie śmierci 21-latka śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Koninie. Postępowanie dotyczy nieumyślnego nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i nieumyślnego spowodowania śmierci. W piątek odbyła się sekcja zwłok mężczyzny.
Na razie nie przeprowadzono jakichkolwiek czynności z udziałem policjanta, który oddał strzał. Prokuratura argumentowała to jego stanem zdrowia. Śledczy zabezpieczyli nagranie z monitoringu, na którym, jak podano, przynajmniej częściowo zarejestrowany został przebieg zdarzenia.
Autor: akw//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24