Jerzy Engelking podpisał jeden z dwóch protokołów przesłuchań przed komisją śledczą ds. nacisków. To krok bliżej w stronę konfrontacji Engelkinga z Januszem Kaczmarkiem. W ostatni czwartek zamiast konfrontacji była kompromitacja - brak podpisów pod protokołami z zeznań uniemożliwił komisji przeprowadzenie zapowiadanego starcia.
Engelking, były zastępca prokuratora generalnego, dokonał kilkunastu skreśleń i uzupełnień w protokole ze swoich zeznań złożonych przed komisją 22 kwietnia. Oświadczył, że nie wpływają one na treść jego zeznań.
Jak dotąd nie autoryzował zapisu drugiego przesłuchania przed komisją, z 1 lipca. Nie może tego zrobić, ponieważ ciągle nie powstała oficjalna wersja tego protokołu, istnieje tylko wersja robocza.
Protokół z lipcowego przesłuchania będzie gotowy najprawdopodobniej za kilka dni.
Szef komisji Sebastian Karpiniuk (PO) powiedział we wtorek, że od momentu otrzymania wezwania Engelking na podpisanie protokołu będzie miał 2 tygodnie. - Taryfa ulgowa wobec pana Engelkinga się skończyła - podkreślił.
Kompromitacja komisji zamiast konfrontacji
Brak ostatecznych i podpisanych wersji protokołów z przesłuchań Engelkinga przed komisją był powodem przerwania w czwartek konfrontacji Engelkinga z byłym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem. Engelking zwrócił uwagę posłom, że konfrontacja nie może się odbyć, bo nie podpisał protokołów swoich kwietniowych i lipcowych zeznań.
Protokołu ze swoich zeznań przed komisją z listopada ub. roku ciągle nie podpisał obecny europoseł PiS Zbigniew Ziobro. Komisja zwróciła się w czerwcu do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o zastosowanie kary porządkowej wobec niego.
Źródło: PAP