- Z jednej strony rząd powinien wcześniej informować pana prezydenta. Z drugiej prezydent nie powinien blokować kandydatur, z trzeciej, niepodpisanych dokumentów jest co najmniej 49. No a w tle ta Anna Fotyga, nieszczęsna - opisuje w programie "24 Godziny" najnowszy konflikt rząd-prezydent poseł Andrzej Celiński z SdPL. - Brak podpisów, to zemsta za Annę Fotygę - dodaje Jacek Protasiewicz z PO. - Do konfliktu dąży rząd - ripostuje dr Marek Migalski z PiS.
Zdaniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych prezydent Lech Kaczyński blokuje ambasadorskie kandydatury, nie dając podpisów w setce rządowych dokumentów, co utrudnia relacje z 36 państwami. Szef MSZ Radosław Sikorski zasugerował, że "opieszałość" prezydenta wynika z faktu, że rząd nie poparł kandydatury Anny Fotygi na ambasadora Polski przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Kancelaria Prezydenta zaprzecza i wytyka rządowi, że to ten nie chce współpracować.
Nieszczęsna Anna Fotyga w tle
prawa- Z jednej strony jest tak, że jeśli prezydent ma prawo podpisu, to rząd powinien go informować wcześniej (o kandydatach na ambasadorów - red.). Z drugiej strony oczekiwałbym, że prezydent przy braku jakiś bardzo istotnych powodów, nie blokowałby kandydatur, nawet jeśli osoby nie za bardzo mu odpowiadają. Z trzeciej strony wyliczyłem dziś sobie przypadki braku podpisów i nawet przy bardzo liberalnym podejściu, tych dokumentów jest 49 - tłumaczy zawiły konflikt poseł SdPL Nowa Lewica Andrzej Celiński w programie "24 Godziny". - No a w tle (jest) ta Anna Fotyga, nieszczęsna - dodaje.
- Przesłuchanie w komisji sejmowej ciągle mamy w pamięci, to nie jest artefakt, to jest sytuacja, w której oczywista kandydatka pana prezydenta opowiada rzeczy po prostu niesłychane jak na kandydatkę na ambasadora polski w ONZ - przypomina Celiński słowa Anny Fotygi, o tym, że jest "głęboko poraniona zagraniczną polityką rządu". - To wszystko tworzy ciąg zdarzeń. Co takiego w Polsce się stało, że jedna i druga strona zachowują się tak niegodnie? - pyta Celiński i dodaje, że "ludzie o pewnej godności i szacunku dla własnego państwa powinni unikać takich sytuacji".
"Rząd nie powinien wchodzić w kompetencje prezydenta"
Ze zdaniem Celińskiego nie zgadza się europoseł PO Jacek Protasiewicz. - Wina nie jest rozłożona po równo - twierdzi. - MSZ prosi pana prezydenta o podpisy na nominacjach ambasadorskich, a prezydent tych podpisów odmawia - twierdzi Protasiewicz. - Jeszcze niedawno prezydent wykłócał się o swoją rolę w polityce zagranicznej, teraz mamy dowód tego, co się dzieje, kiedy decyzja jest w rękach głowy państwa - atakuje Protasiewicz. I dodaje: - Być może to żal, że Anna Fotyga nie zostanie wysłana do Nowego Jorku bierze górę nad interesami państwa - sugeruje polityk PO.
- Moim zdaniem większa wina leży po stronie rządu - ripostuje dr Marek Migalski z PiS. - Prezydent powinien współdziałać z ministrem spraw zagranicznych w kwestiach nominacji ambasadorów, ale decyzja w tej materii należy do prezydenta. Rzucanie liczbami jest nieelegancke, a słowa, że prezydent powinien dołożyć większej sumienności, są niegrzeczne. To jest próba zamachu na jego konstytucyjne uprawnienia. Moim zdaniem do konfliktu dąży rząd - zaznacza Migalski.
Według niego kwestia rzekomej "zemsty" prezydenta za Annę Fotygę to tylko plotka. - To nie jest zemsta. Minister Sikorski bardzo sprytnie włożył kwestię Anny Fotygi do dyskusji. Proszę, by rząd nie wchodził w kompetencje dotyczące głowy państwa - zakończył europoseł PiS.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24