Nieśmiałość w kontaktach z prasą, czy brak wiedzy? Bez pomocy rzeczniczki szef Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciech Dąbrowski miałby spore kłopoty z wyjaśnieniem dziennikarzom okoliczności przetargu na stocznie.
Kontakty z prasą nie są żywiołem Dąbrowskiego i to było widać wyraźnie. Szef ARP pocił się, zacinał, wykonywał nerwowe gesty i w krzyżowym ogniu pytań przekrzykujących się dziennikarzy wydawał się poważnie zagubiony. Dlatego stery konferencji bardzo szybko przejęła Roma Sarzyńska.
Wypowiadane scenicznym szeptem instrukcje Dąbrowski powtarzał prawie słowo w słowo, a im bardziej dziennikarze dociskali, tym częściej musiał się do nich uciekać. Pech szefa ARP polegał na tym, że podpowiedzi Sarzyńskiej wychwytywały liczne mikrofony.
Pytanie o korzystanie z wiedzy rzeczniczki Dąbrowski zignorował. Wyraźnie męczącą dla szefa konferencję przerwała także Sarzyńska. - Idziemy. Idziemy. Idzieeemy - stwierdziła autorytarnym tonem i zabrała prezesa.