- Policja zachowywała się dosyć dziwnie, być może się przejęła domyślaniem się, jakie są poglądy, postawy, sympatie i gusta ich szefa - skomentował wydarzenia 11 listopada Bronisław Komorowski w "Kropce nad i". Dodał, że "ministrowi Błaszczakowi się to przecież bardzo podobało". - Było i smutno, i straszno - ocenił były prezydent.
- Było i smutno, i straszno. Myślę, że to są odczucia, które podziela wielu ludzi - ocenił marsz narodowców z 11 listopada były prezydent Bronisław Komorowski. Uznał, że sama idea takiego marszu jest ideą piękną, ale w tym przypadku "liczą się okropne hasła, które ujawniają, że są ludzie, którym hasła rasistowskie serca nie ranią, ale im pasują".
Pełna kompromitacja Polski
Prezydent Komorowski odniósł się również do zachowania policji na marszu KOD-u 11 listopada na Placu Zamkowym, podczas którego dwie kobiety czuły się zagrożone agresją słowną, ale zostały całkowicie zignorowane przez stojącą obok nich policję.
- W moim przekonaniu policja zachowywała się dosyć dziwnie, być może się przejęła domyślaniem się, jakie są poglądy, postawy, sympatie i gusta ich szefa - skomentował Komorowski. Dodał, że "ministrowi Błaszczakowi się to widowisko bardzo podobało, czemu dał wyraz publicznie", więc być może policjanci nie chcieli mieć później problemów.
Prezydent Komorowski odniósł się również do słów Andrzeja Dudy, który potępił rasistowskie hasła z marszu narodowców, mówiąc, że nie ma znaku równości między nacjonalizmem a patriotyzmem.
- Słusznie wypowiada się pan prezydent i myślę, że to jest wypowiedź całkiem na miejscu - skomentował poprzednik Dudy. Podkreślił jednak, że część partii rządzącej "wylewa teraz krokodyle łzy", chcąc zapomnieć, że mają sami "bardzo poważny udział w rozbudzaniu nastrojów antyimigranckich". Uznał również, że słowa Dudy są wynikiem świadomości "pełnej kompromitacji Polski" w relacjach z prasy zagranicznej.
Nie wszyscy są nacjonalistami
- Jest kategoria ludzi, którzy bardzo wyraźnie potrzebują takich wzruszeń na tle wspólnoty narodowej - powiedział Komorowski, oceniwszy, że nie wszyscy, którzy brali udział w marszu, są "skrajnie znacjonalizowani".
Na pytanie, czy w przyszłym roku sam wybierze się na obchody Święta Niepodległości, Bronisław Komorowski stwierdził, że "nie zapomni łamania konstytucji", ale jeśli prezydent Duda go przekona swoim zachowaniem i "odezwą się w nim resztki demokraty", to owszem.
Były prezydent powiedział, że Święta Niepodległości niegdyś "nie było w świadomości" i że w latach 1979-1980 on sam przywrócił je wraz z przyjaciółmi, "płacąc za to więzieniem". Odniósł się również do tego, że na obchody Święta Niepodległości przyjechał Donald Tusk.
Ocenił, że "to było przykre, że nie został przywitany, a wręcz został wybuczany, co nie powinno mieć miejsca w przypadku tak ważnego gościa". Powiedział, że "kubły pomyj" wylewane były również na prezydenta Dudę, który stał za zaproszeniem Przewodniczącego Rady Europy na to święto. - Może z tego rozłamu coś dobrego wyniknie - ocenił.
Chcemy Boga?
Tegoroczny marsz narodowców szedł pod hasłem "Chcemy Boga!". Tuż obok takiej deklaracji i takich okrzyków stały jednak transparenty z hasłami rasistowskimi i ksenofobicznymi.
- Kościół oczywiście nie może powiedzieć, że nie życzy sobie, aby ktoś nie deklarował, że najważniejsze jest dążenie do Boga - powiedział Komorowski. Wyraził jednak przekonanie, że mimo wszystko Kościół powinien tępić w zarodku wszelkie rasistowskie przejawy. - Powinni sobie wziąć do serca sprawę z księdzem Międlarem, bo sami nie wyrazili na początku stanowiska - ocenił. Ksiądz Jacek Międlar zasłynął z antysemickich, homofobicznych i nacjonalistycznych wypowiedzi, po czym ugiął się pod presją i odszedł ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Śledztwo przeciwko niemu zostało umorzone przez prokuratora, który stał się doradcą marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, co Bronisław Komorowski uznał za "skandaliczne". Odniósł się po raz wtóry do faktu, że przejawy ksenofobii i rasizmu są napędzane przez partię rządzącą.
- To jest hipokryzja i wylewanie krokodylich łez. Sami mają na koncie umorzenia spraw ludzi, którzy mają antysemickie i rasistowskie stanowiska - powiedział.
- Niech Kościół się zdecyduje, nie tylko w słowach, ale i w działaniach. Kościół musi się zdobyć na jednoznaczność w tych sprawach, bo będzie odbierany jako część zjawiska narastania w Polsce nacjonalizmu - podsumował Komorowski. Zwrócił jednak uwagę na pozytywne zachowanie polskiego episkopatu, którym była sugestia, żeby przyjąć chrześcijan z Syrii.
Powinna być aleja Kaczyńskiego
Były prezydent odniósł się również do dekomunizacji 50 ulic w Warszawie. Uznał, że te zmiany są dobre, bo wcześniejsze poprawki nie zostały przeprowadzone dość gruntownie, i kiedy mijał ulicę Wandy Wasilewskiej, to go to "bolało i irytowało".
- Oczywiście powinna być ulica Lecha Kaczyńskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka, Jacka Kuronia, Władysława Bartoszewskiego - wielu zasłużonych ludzi, którzy już odchodzą, a którzy razem budowali III wolną Rzeczpospolitą - skomentował Komorowski.
Szarża, która nie przyniesie korzyści
Bronisław Komorowski skomentował również pomysł Jarosława Kaczyńskiego, który chce starać się o reparacje wojenne od Niemiec. - Rzeczą najgorszą byłoby to, gdyby Polska nic nie uzyskała, a straciła dobrą współpracę nie tylko z Niemcami, ale też z innymi krajami Unii Europejskiej. Może to będzie tylko szarża, która nie przyniesie korzyści - ocenił. - Nie ma rzeczy cenniejszej niż honor, ale trzeba się kierować także zdrowym rozsądkiem i działać tak, żeby z tytułu honoru nie tylko tracić, ale również zyskiwać. To jest cała mądrość polityczna - powiedział Komorowski. Przyznał również, że w kręgach nacjonalistycznych pomysł uzyskania reparacji może się podobać, ale politycy nie powinni próbować im się przypodobać, lecz "polityk powinien myśleć o skutkach dla Polski". Przypomniał, że "w takich sprawach" obowiązują traktaty międzynarodowe, przede wszystkim pokojowe.
Przypomniał również, że kiedy prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński, również liczono straty wojenne, jednak później zapomniano o temacie.
Autor: kc/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24