- Nie ma powodu, by Polska czmychała z Iraku pod wpływem jednostkowego wydarzenia, ale jest wystarczająca ilość powodów, żeby Polska powiedziała: nie przyjmiemy dalszych zobowiązań - stwierdził wiceszef PO Bronisław Komorowski w programie "Kropka nad i" w TVN24.
Komorowski uważa, że polscy żołnierze wykonali w 400 procentach zadanie w Iraku, a rządy tak lewicowy, jak i rząd PiS, uprawia z niezrozumiałych względów polityką nadgorliwości, "stachanowców".
Z kolei zdaniem wiceszefa PiS Pawła Zalewskiego w sytuacji gdy najprawdopodobniej atak na polskiego ambasadora w Iraku nie był przypadkowy, dyskusja na temat wycofania naszych wojsk w ogóle nie powinna mieć miejsca. - Dlatego, że może tylko zachęcić terrorystów do dalszych działań. To może być po prostu wyraz słabości - skomentował wiceszef PiS. Jego zdaniem dyskusje na ten temat powinny być przełożone na później.
Współpraca nawet po wygranej PiS?
- Mam nadzieję, że będziemy współrządzić razem - powiedział wiceszef PiS Paweł Zalewski. Zalewski ma nadzieję na współpracę w sferze polityki zagranicznej nawet jeśli zdobędzie w wyborach zwykłą większość głosów. Komorowski powiedział odnosząc się do osiągnięć polskiej polityki zagranicznej, że Zalewski "prezentuje heroizm polityczny broniąc coś, czego się bronić nie da". - Pani minister Fotyga jest najsłabszym ministrem spraw zagranicznym w ciągu tych kilkunastu lat. Jest ministrem, który przysporzył Polsce fatalną opinię - powiedział Komorowski.
Kompromis z Joaniny jest zdaniem Komorowskiego zupełnie nieistotny. - To jest naprawdę spór o pietruszkę, bo Joanina nie ma żadnego znaczenia - skomentował. Wiceszef PO zasugerował, że nawet jeśli będzie stosowany, to sprzyjać będzie państwom dużym. Już koalicja Niemiec z Austrią będzie mogła skutecznie opóźniać prace Rady Unii Europejskiej. - Naprawdę to nie wzmocni pozycji Polski - podsumował sprawę Joaniny. Tym, co mogłoby wzmocnić naszą sytuację, jest według niego gwarancja posiadania przez Polskę co najmniej jednego komisarza europejskiego i utrzymanie liczby polskich eurodeputowanych.
Sprzeciwił się takiemu postawieniu sprawy Paweł Zalewski. Jego zdaniem zmniejszenie progu niezbędnego do zahamowania prac będzie korzystne dla wielu państw. Dziś, jego zdaniem, takie możliwości mają głównie Francja z Niemcami.
Dzień przeciwko karze śmierci
- Chcemy, by Unia Europejska była pewną wspólnotą, wspólnotą ideową - uzasadniał Zalewski polskie veto wobec "Dnia przeciwko karze śmierci". Jego zdaniem problem kary śmierci został w ramach UE rozwiązany, ale nie stało się tak w przypadku aborcji i eutanazji. - Na to Unia nie chce się zgodzić. To ja mogę odwrócić to rozumowanie, dlaczego? A dlaczego kara śmierci ma nie być indywidualną sprawą każdego państwa? - kontratakował Zalewski.
Komorowski uznał taką postawę za niezrozumiałą w sytuacji, kiedy kara śmierci jest w UE zakazana. - Żadnej kary śmierci w Polsce nie będzie, chyba że przestaniemy być członkiem Unii Europejskiej - powiedział wiceszef PO. Sugerowanie zaś przez członków PiS takiej możliwości nazwał "mamieniem wyborców w Polsce i do pewnego stopnia oszukiwaniem".
Komorowski skrytykował też postawę polskiego MSZ w sprawie obecności obserwatorów OBWE na nadchodzących wyborach. - Ja nie wiem, po co (Anna Fotyga) tworzyła atmosferę podejrzeń wokół Polski. Na końcu nie wiem, dlaczego bez wytłumaczenia zmieniła o 180 stopni własne stanowisko udając, że coś się zmieniło po stronie OBWE - powiedział.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24