Bankowa komisja śledcza rozpoczęła pracę po ponad półrocznej przerwie. Jej posiedzenie ma charakter organizacyjny. Przewodniczący komisji Artur Zawisza chce, aby pierwszym świadkiem był Józef Oleksy. Komisja działa w okrojonym składzie - bez posłów PO i SLD.
Posłowie na pierwszym spotkaniu mają określić porządek swoich prac i ustalić listę świadków. Artur Zawisza ujawnił, że chciałby, aby pierwszym przesłuchiwanym świadkiem był były premier Józef Oleksy, ktory stwierdził podczas rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym, że "były przekręty przy prywatyzacji banków, wskutek czego zostały one przejęte przez politycznych gangsterów".
Komisja ma działać na podstawie znowelizowanej pod koniec marca przez Sejm uchwały o jej powołaniu. Poprzednia wersja dokumentu została uznana przez Trybunał Konstytucyjny za częściowo niezgodną z ustawą zasadniczą. Sędziowie zakwestionowali zbyt szeroki i nieprecyzyjny zakres prac, powierzonych komisji. Wtedy komisja miała zbadać "rozstrzygnięcia dotyczące przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego w okresie od 4 czerwca 1989 roku do 19 marca 2006 roku." Teraz zbada "nieprawidłowości w działaniach organów państwa w procesie przekształceń niektórych banków"
Tymczasem opozycyjna Platforma Obywatelska w poniedziałek zaskarżyła do Trybunału także marcową wersję uchwały. Zdaniem posłów PO nadal nie jest ona wystarczająco precyzyjna w określeniu przedmiotu prac komisji.
Posłowie PO i SLD zapowiedzieli, że ich przedstawiciele nie będą brać udziału w pracach komisji do czasu rozpatrzenia tego wniosku przez Trybunał Konstytucyjny.
Źródło: TVN24, PAP