- Dla mnie zatrzymanie sędziego Grzegorza G. nie jest żadnym zaskoczeniem – mówi dziennikarz „Przeglądu Sportowego” Antoni Bugajski w "Magazynie 24 godziny". Zgadza się z nim Jan Tomaszewski i dodaje, że zatrzymanie tego arbitra to już międzynarodowy skandal.
- Ci, którzy interesują się aferą, nie byli zdziwieni tym zatrzymaniem. Gazety już rok temu pisały, że to nazwisko przewija się przez materiały prokuratury - przypominał Bugajski w TVN24.
Jego zdaniem, G. ponosi konsekwencje swoich czynów z lat, gdy sędziował w niższych ligach. – G. kontaktował się wtedy z „Fryzjerem”, to jasno widać w billingach. By zostać pierwszoligowym sędzią, musiał przejść przez „wąskie gardło”, a przy nim stał właśnie „Fryzjer” – opowiada Bugajski. Według niego, w najbliższym czasie można się spodziewać kolejnych zatrzymań wśród znanych polskich arbitrów.
Również Jan Tomaszewski nie był zdziwiony zatrzymaniem arbitra. - Ja już mówiłem, że w sprawie korupcji nie mamy do czynienia z jedną czarną owcą, tylko z całym stadem baranów zarażonych BSE – żartował. Jego zdaniem sytuacja zaszła już tak daleko, że teraz to sędziowie będą musieli udowadniać swoją niewinność.
Lato się nie popisał
- Minister sportu tchórzliwie wycofał kuratora z PZPN i właśnie jemu dedykuję te ostatnie zatrzymania – stwierdził Tomaszewski. Były reprezentacyjny bramkarz nie zostawił suchej nitki na PZPN, który w żaden sposób nie zareagował na fakt, że międzynarodowy sędzia lada dzień usłyszy zarzuty. - Trzeba powiadomić Platiniego, niech UEFA podejmie drastyczne kroki – apelował wzburzony Tomaszewski.
- Największym skandalem jest to, że głosu w sprawie zatrzymań tych topowych sędziów nie zabrał Grzegorz Lato. Czemu prezes PZPN nie zawiesił ich do czasu wyjaśnienia sprawy? – zastanawiał się Bugajski. Jego zdaniem, prokuratura wydając zakaz wykonywania pracy arbitrowi wyręczyła PZPN.
Źródło: TVN