Kolejna, już szósta, śmierć we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. Z samej placówki słychać głosy, że opieka nad tymi, którzy tam trafiają, to kompletna fikcja. Sprawą zajmie się prokurator.
Do wrocławskiej izby wytrzeźwień trafiają ludzie wymagający specjalistycznej pomocy. Czy jednak tę pomoc otrzymują? W ubiegłym tygodniu zmarł przywieziony tu pijany bezdomny.
Niestety to już szósty przypadek śmierci we wrocławskiej izbie wytrzeźwień w tym roku.
Brak nadzoru?
Policja nie wyklucza, że przyczyną śmierci mógł być brak nadzoru nad pensjonariuszem. Podobnie jak w przypadku sprzed miesiąca, gdy w swoim łóżku spłonęła kobieta przypięta pasami. Miała przy sobie zapalniczkę. Przed przyjęciem powinny jej zostać zabrane wszystkie przedmioty osobiste.
- Było to niedopatrzenie pracowników - przyznaje dyrektor izby wytrzeźwień we Wrocławiu Janusz Łoziński.
Spalona kobieta
Za śmierć kobiety służbowe konsekwencje ponieśli dwaj pracownicy izby - zostali zwolnieni. Pensjonariusze twierdzą jednak, że zwyczaje pracowników izby wytrzeźwień wcale się nie zmieniły.
Jak jest w innych izbach wytrzeźwień? Według Najwyższej Izby Kontroli, która pięć lat temu kontrolowała te placówki, było wiele niedopatrzeń, przypadków nieprzestrzegania procedur i zgonów.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty