Nielegalny środek we krwi i pogróżki od byłego partnera. Tajemnica śmierci licealistki

[object Object]
"Śmierć licealistki". Pierwsza część reportażuSuperwizjer TVN
wideo 2/4

Klaudia Kazieczko, licealistka z Brodnicy, zaginęła w niedzielę 23 sierpnia 2015 roku. Dwa dni potem znaleziono jej zwłoki w jeziorze. Sekcja zwłok wykazała w jej krwi ślad pigułki gwałtu i barbitalu - silnego środka psychotropowego o działaniu nasennym. Prokuraturze nie udało się odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób substancje pojawiły się w krwi dziewczyny i sprawę umorzyła. Matka Klaudii do dziś nie pogodziła się ze śmiercią córki. Redakcji "Superwizjera" TVN przekazała odczytane przez informatyków śledczych telefony pozostawione przez nastolatkę nad brzegiem jeziora. Czy jest w nich rozwiązanie zagadki śmierci Klaudii?

Do Brodnicy, małego miasta w województwie kujawsko-pomorskim, Klaudia Kazieczko przeprowadziła się kilka lat przed śmiercią. Chodziła do jednego z brodnickich liceów, chciała studiować medycynę.

Zaginęła w wakacje w 2015 roku, w upalną, sierpniową niedzielę. Jej mama i młodszy brat ostatni raz widzieli ją wieczorem tuż przed wyjściem z domu. Powiedziała, że idzie się spotkać z koleżanką.

Do godziny chyba trzeciej nad ranem spisywano różne protokoły. Prosiłam, aby ją szukali, aby lokalizowali jej telefony, bo wiem, że coś się stało. Oni odpowiedzieli, że jest noc i muszą mieć pozwolenie z Bydgoszczy na lokalizację telefonu Jolanta Kazieczko

Jolanta Kazieczko zaczęła się niepokoić już po kilku godzinach. Nigdy nie zdarzało się, żeby córka nie odbierała od niej telefonów. Około godziny 22 zgłosiła na policję zaginięcie Klaudii. - Do godziny chyba trzeciej nad ranem spisywano różne protokoły. Prosiłam, aby ją szukali, aby lokalizowali jej telefony, bo wiem, że coś się stało. Oni odpowiedzieli, że jest noc i muszą mieć pozwolenie z Bydgoszczy na lokalizację telefonu - wspomina tamtą noc Jolanta Kazieczko.

Jak mówi, dla funkcjonariuszy w tym czasie ważniejsze było, gdzie mieszka, ile mają pokoi w domu i czy zaginięcia córki już się zdarzały. - To było ważniejsze niż lokalizacja telefonów i ratowanie mojej córki - mówi matka.

Następnego dnia na policję zgłosił się taksówkarz, który wiózł Klaudię nad jezioro Szczuka. Zeznał, że dziewczyna była uśmiechnięta i zachowywała się normalnie. Mówiła, że jedzie spotkać się z przyjaciółmi.

Po dwóch dniach od zaginięcia Klaudii policja znalazła nad jeziorem jej buty, telefony i ubrania. - Przed godziną 13 dowiedziałam się, że Klaudia nie żyje - opowiada matka nastolatki. - Wtedy ją zobaczyłam. Nie chciałam wtedy żyć. Wiedziałam, że ja też umarłam razem z nią. Mówiłam jej: zaraz do ciebie pójdę, nie będziesz tam sama - dodaje.

Płetwonurkowie znaleźli ciało licealistki około 20 metrów od brzegu. Policja wykonująca czynności na miejscu stwierdziła zgon Klaudii i zabezpieczyła pozostawione nad brzegiem jeziora jej rzeczy osobiste. Jeszcze przed znalezieniem zwłok policja założyła, że ponieważ dziewczyna nie potrafiła pływać, na pewno popełniła samobójstwo.

Następnego dnia przeprowadzono sekcję zwłok, z której wynika, że przyczyną śmierci było utonięcie. Nie stwierdzono bezpośredniego związku innych czynników ze zgonem licealistki.

"Śmierć licealistki". Pierwsza część dyskusji
"Śmierć licealistki". Pierwsza część dyskusjiSuperwizjer TVN

Wykrycie śladów pigułki gwałtu i barbitalu

Prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu, mówi, że "w toku oględzin sądowo-lekarskich i sekcji zwłok prokurator polecił biegłemu zabezpieczenie próbek krwi": - Próbki leżały bezpiecznie w szpitalu i były przechowywane we właściwych warunkach. Natomiast w tym przypadku stało się tak, że doszło do procesów gnilnych w tej krwi, do zmian chemicznych i nie udało się pewnych okoliczności dalej ustalić.

To właśnie wyniki badań krwi pobranej z ciała Klaudii rzucają nowe światło na to, co mogło dziać się z licealistką tuż przed jej śmiercią. We krwi Klaudii laboratorium znalazło bowiem ślady tak zwanej pigułki gwałtu i barbitalu - silnego, dostępnego jedynie na czarnym rynku, psychotropu o działaniu nasennym.

Nie wiadomo, dlaczego krew została przekazana do badań dopiero dwa tygodnie po śmierci Klaudii, ale przez to biegli w śledztwie domniemują, że substancja potocznie nazywana pigułką gwałtu wytworzyła się sama w jej krwi, już po śmierci. W śledztwie prokuratura nie wyjaśniła też, skąd w organizmie Klaudii wziął się barbital i jakie było stężenie tego psychotropu w jej krwi. Czyli nie ustalono kto i kiedy podał Klaudii barbital oraz w jakiej dawce.

Z uwagi na te okoliczności matka Klaudii wciąż podejrzewa, że nad jeziorem mogło dojść do zbrodni. Zwraca uwagę na to, że nad brzegiem znaleziono puszki po piwach i napojach energetycznych. - Myślę, że córka tu nie była sama. Być może ją odurzyli i tu zostawili. Może chcieli ją nastraszyć, a potem się stało coś i Klaudii nie ma - mówi.

"Jestem drugą ofiarą tej sprawy"

Reporterzy "Superwizjera" postanowili odtworzyć, co działo się z Klaudią przez 48 godzin przed jej śmiercią.

W tym czasie Klaudia dwukrotnie spotkała się ze swoim byłym chłopakiem, Danielem J. W aktach sprawy jest informacja o tym, że podczas ostatniego spotkania podał jej leki na ból nerek. Był w tej sprawie przesłuchiwany w charakterze świadka.

Mężczyzna w rozmowie z reporterami powiedział, że "był drugą ofiarą tej sprawy". - To jest małe miasto. Wstydziłem się wyjść na ulicę po tym, co ja przeczytałem nie tylko w prasie lokalnej, ale także "Super Express", radio o tym trąbiło, że ja się znęcałem, szantażowałem, że dosypałem jej coś - opowiadał.

Na zwrócenie uwagi, że w ciele nastolatki odkryto ślady psychotropów, odparł, że on "jej nie podawał tego w cukierkach". - No i co? Myśli pani, że psychotropy jej kupiłem? Bez recepty? - odpowiadał z kolei na uwagę, że miał jej w dniu śmierci kupować leki, co potwierdziły przesyłane między nimi wiadomości.

"Nie potrafiła rozwiązać swoich problemów uczuciowych"

- Nie wiemy naprawdę, skąd się ten związek chemiczny w jej organizmie znalazł. Barbital jest zakazany w Polsce od końca lat 90. Nie ma w sprzedaży substancji leczniczych zawierających ten związek, natomiast jest dostępny na przykład w Czechach - mówi prokurator Kukawski.

Zaprzecza, że prokuratura poniosła w sprawie klęskę. - To, że stwierdziliśmy obecność barbitalu w organizmie, jest naszym sukcesem. Natomiast to, że nie ustaliliśmy drogi, w jaki sposób ten barbital się do niej dostał albo w jaki sposób został wytworzony w organizmie, okazało się nie do końca potrzebne w dalszej części postępowania z uwagi na inne ustalenia dowodowe - mówi.

Prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Klaudii, uznając, że licealistka popełniła samobójstwo, ponieważ "popadła w apatię, cierpiała psychicznie i nie potrafiła rozwiązać swoich problemów uczuciowych". Do takich wniosków prowadzący sprawę prokurator doszedł nie znając zawartości telefonów Klaudii, które dziewczyna zostawiła nad brzegiem jeziora, bo były zabezpieczone kodem pin i biegłemu informatykowi nie udało się odczytać ich zawartości.

"Śmierć licealistki". Druga część reportażu
"Śmierć licealistki". Druga część reportażuSuperwizjer TVN

Co było w telefonie Klaudii?

Matka Klaudii nie uwierzyła policyjnym specjalistom i oddała telefony córki do prywatnej firmy zajmującej się informatyką śledczą. Opowiada, że po zakończonym śledztwie dowiedziała się o hakerach, którzy są w stanie odczytać dane. - Im się udało odczytać. Zgrali mi wszystkie informacje na płycie - mówi.

Dzięki odzyskanym danym z telefonów Klaudii reporterom "Superwizjera" udało się dotrzeć do informacji, które w śledztwie mogłyby okazać się istotne dla prokuratury. Wśród wielu plików z jej telefonu jest między innymi ten z zapisem jej aktywności w internecie na kilka godzin przed śmiercią.

Ostatnie hasła, które Klaudia wpisywała w wyszukiwarce internetowej w telefonie, to "tonięcie człowieka pod wodą" i "jak popełnić samobójstwo?". Przeczytała także artykuł o mężczyźnie, który utonął kilkanaście dni wcześniej.

Jak to możliwe, że radosna i zakochana licealistka odebrała sobie życie topiąc się w jeziorze? Już po pogrzebie rodzice Klaudii podejrzewali, że ze śmiercią ich córki może mieć coś wspólnego jej były chłopak. Dzień przed śmiercią Daniel J. wysłał jej nagie zdjęcie do jej nowego partnera Tomka. To samo zdjęcie przesłał też przyjaciółce Klaudii. - Rano zadzwonił do mnie i powiedział, że zniszczy jej życie - opowiada Anna Bylewska.

Toksyczny związek

Klaudia poznała Daniela J. na dyskotece w Brodnicy kilkanaście miesięcy wcześniej. Był o dziewięć lat starszym od niej żołnierzem zawodowym, dorabiał jako ochroniarz na dyskotece.

Reporterzy "Superwizjera" przeczytali dziesiątki stron ich SMS-ów z końca ich związku. Jej wiadomości są powściągliwe, jego - długie i wulgarne. Daniel nachodził ją, obserwował jej mieszkanie, w SMS-ach szantażował emocjonalnie i poniżał.

To nie był normalny ani zdrowy związek. To bardziej przypominało toksyczny związek Kinga Breska

- To nie był normalny ani zdrowy związek. To bardziej przypominało toksyczny związek - ocenia Kinga Breska, koleżanka Klaudii. Jak mówi, Klaudia w ostatnich miesiącach swojego życia powiedziała jej, że Daniel J. jest od niej coraz dalej, "że udało się jej od niego uwolnić".

Nerwowy charakter byłego chłopaka Klaudii potwierdza matka Klaudii. - Powiedziała, że krzyczy na nią, że pojawiały się pogróżki, że jeśli nie będzie z nim, to niech lepiej się wyprowadzi, bo on za siebie nie odpowiada, że jak ma zniknąć z jego życia to tak, żeby już jej nie widział - opowiada Jolanta Kazieczko.

Kilka tygodni po rozstaniu z Danielem Klaudia poznała Tomasza J. Zaczęli się spotykać, dziewczyna szybko się zakochała, jednak na urodziny koleżanki z klasy zdecydowała się pójść sama, bez osoby towarzyszącej. Jej przyjaciółki ostatni raz żywą zobaczyły ją właśnie podczas imprezy urodzinowej Anny w piątek 21 sierpnia, dwa dni przed śmiercią.

Anna wspomina, że Klaudia w dniu jej osiemnastki "była bardzo szczęśliwa": - Dzień wcześniej u mnie nocowała i nie mogła się doczekać moich urodzin. Jak przyjechałam na osiemnastkę, to już na mnie czekała, siedziała koło mnie i było wszystko dobrze. Była uśmiechnięta, zadowolona... do momentu przyjazdu Daniela, a to było już dosyć późno.

- Wtedy widziałam ją zapłakaną i poszłam porozmawiać z Danielem, żeby wyszedł i nie psuł mi osiemnastki, żeby nie zabierał stąd Klaudii, bo się dobrze bawi. Jak poszłam z nim porozmawiać i chciałam wrócić po Klaudię, to już jej nie mogłam znaleźć - wspomina Anna. Klaudia pojechała z Danielem do jego mieszkania. Spędzili tam około trzech godzin. Mężczyzna potem zeznał, że w tym czasie uprawiali seks i rozmawiali. Około trzeciej nad ranem Daniel odwiózł ją z powrotem na imprezę.

Z urodzin odebrała ją matka. - Ona bardzo dziwnie się zachowywała. Wszyscy mówili, że nie piła alkoholu. Nie piła, bo chorowała na nadciśnienie, ale kontakt z nią był bardzo, bardzo utrudniony. Ja do niej mówiłam, a ona patrzyła w dal, łzy jej leciały. Wyglądała bardzo dziwnie. Teraz myślę, że mogła być odurzona - wspomina matka.

Ostatnia rozmowa Klaudii i Anny

Następnego dnia Daniel ponownie spotkał się z Klaudią. Skarżyła się na ból nerek i prosiła go o tabletki. Daniel twierdzi, że podał jej pyralginę. Potem mieli pojechać do jego mieszkania, gdzie mieli uprawiać seks. To wtedy Daniel zrobił Klaudii nagie zdjęcie, które później wysłał do jej nowego chłopaka oraz do jej przyjaciółki. Dwie godziny później Klaudia trafiła na oddział ratunkowy. Była senna, wymiotowała, a kontakt z nią był utrudniony. Lekarze zdiagnozowali niedobór potasu i wypisali ją do domu.

Kolejny dzień dziewczyna spędziła w domu. Spała, płakała, wymiotowała. Wieczorem zamówiła taksówkę i wyszła. Ostatnią osobą, z którą Klaudia rozmawiała przez telefon, była jej przyjaciółka Anna. - Zadzwoniła do mnie około 11 rano, była bardzo dziwna, powiedziała, że musi ze mną porozmawiać, że była u Daniela, że coś się stało, że Daniel zniszczył jej życie, że sobie z tym nie poradzi. Powiedziałam jej, że przejdziemy przez to razem, że zaraz do niej przyjadę, ale powtórzyła mi kolejny raz, że później się spotkamy - relacjonuje rozmowę Anna.

To była ostatnia rozmowa przyjaciółek. - Dopiero o godzinie 22 napisała do mnie mama Klaudii i zapytała, czy Klaudia jest u mnie, bo powiedziała jej, że idzie do mnie. A ja nic o tym nie wiedziałam – wspomina Anna.

Zanim licealistka wyszukała w internecie hasło "jak popełnić samobójstwo?", dostała od byłego partnera kilkanaście, pełnych nienawiści, wulgarnych SMS-ów, w których wyzywał ją i groził, że oprócz jej nagich zdjęć nagrał też film z jej udziałem.

"Śmierć licealistki". Druga część dyskusji
"Śmierć licealistki". Druga część dyskusjitvn24

"Namowa musi być wyraźna i jednoznaczna"

Daniel J. pytany o wysyłanie wiadomości z groźbami zasłonił się niepamięcią. - Nie miałem żadnego filmu. Dowiedziałem się, że mnie oszukuje. Czułem się oszukany i tak zareagowałem - powiedział reporterom. Przyznał jednak, że wysłał nagie zdjęcie licealistki nowemu partnerowi Klaudii.

Przekonywał, że nie udostępnił zdjęć w internecie, a wysłał do bliskiej jej osoby. - To był jej chłopak. Ona przed nim się rozbierała, a później się wstydziła swojego nagiego zdjęcia, tak? – mówił. Dodał jednak, że ma wyrzuty sumienia. – Muszę z tym żyć i co? Mam sobie strzelić w głowę? Ja jestem drugą ofiarą - stwierdził.

Za namawianie innej osoby do popełnienia samobójstwa lub pomoc w targnięciu się na własne życie grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Zdaniem prokuratury, Klaudia funkcjonowała w swego rodzaju trójkącie miłosnym i to właśnie jej problemy emocjonalne doprowadziły ją do targnięcia się na własne życie. Śledczy stwierdzili, że Klaudię z Danielem łączyły relacje partnerskie i nie można mówić o nękaniu jej lub o nakłonieniu do samobójstwa.

- To, że Daniel J. czuje się winny moralnie z tego powodu, jest bezsporne. Na pewno jego działanie w jakimś stopniu przyczyniło się do tego, że Klaudia czuła dyskomfort psychiczny w tym czasie - mówi prokurator.

- W doktrynie prawa karnego, ze znamion tego przepisu, namowa do popełnienia czynu samobójczego musi być wyraźna i jednoznaczna. To nie może być wskazywanie na czyjeś ułomności, to nie może być wskazywanie na czyjeś błędy czy dążenie do obniżenia poczucia samowartości u tej osoby, czy nawet wywołania myśli samobójczych - dodaje.

Mam poczucie niesprawiedliwości, że on chodzi bezkarnie, służy w obronie państwa, pracuje w wojsku. To do czegoś zobowiązuje Jolanta Kazieczko

"Mam poczucie niesprawiedliwości, że on chodzi bezkarnie"

Matka Klaudii do dziś nie może pogodzić się ze śmiercią córki. Walczy z depresją. Została sama z synem. Codziennie odwiedza grób córki.

- Mam poczucie niesprawiedliwości, że on chodzi bezkarnie, służy w obronie państwa, pracuje w wojsku. To do czegoś zobowiązuje – mówi Jolanta Kazieczko. Obwinia Daniela o to, że doprowadził Klaudię do takiego stanu. - Obwiniam go też o zrobienie nagich zdjęć Klaudii i ich rozpowszechnianie, bo być może to było główną przyczyną decyzji Klaudii. Zabrał jej plany, marzenia, życie jedną nieprzemyślaną myślą, jednym ruchem – mówi.

Kartka na osiemnaste urodziny

W tym roku Klaudia skończyłaby 22 lata. Prokurator, umarzając śledztwo w sprawie jej śmierci, stwierdził, że licealistka wcześniej nie miała problemów psychicznych, nie leczyła się psychiatrycznie ani odwykowo, miała dobry kontakt z matką.

Kilka tygodni przed śmiercią zrobiła prawo jazdy, chciała wyjechać z Brodnicy na studia. Swoje ostatnie, 18. urodziny obchodziła w sali weselnej pod Brodnicą. Podczas tej imprezy rodzina Kazieczków zrobiła sobie pamiątkowe, jak się później okazało, ostatnie wspólne zdjęcie.

Matka Klaudii pokazała kartkę, którą dostała od córki w dniu jej osiemnastych urodzin: "Osiemnaście lat minęło jak jeden dzień. Przepraszam za zszarpane nerwy, nieprzespane noce. Dziękuję za przekonanie, że największym darem w życiu jest matczyna miłość. Dziękuję, że znosiłaś to, czego nie sposób było znieść. Że robiłaś coś z niczego. Że dawałaś mając puste kieszenie. Że kochałaś, gdy kochać się mnie nie dało. Że robiłaś rzeczy niemożliwe, bym tylko ja była szczęśliwa. To ty przytulałaś, gdy świat okazał się zły. Tłumaczyłaś, jak robić, jak żyć. Dziękuję ci mamo za zwyczajne sprawy, uśmiech, zrozumienie, dni zabawy. Twoja córeczka Klaudia".

- Teraz to takie pożegnanie od niej - mówi matka.

Autor: asty, akw / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

W piątek wieczorem kierowca wjechał w tłum na jarmarku w Magdeburgu, zabijając co najmniej dwie osoby. Pojawiły się pierwsze szczegóły dotyczące tożsamości zatrzymanego przez policję prawdopodobnego zamachowca. Mężczyzna jest lekarzem mieszkającym i pracującym w klinice w pobliskim Bernburgu. Pochodzi z Arabii Saudyjskiej.

Tragedia na jarmarku. Kim jest podejrzany o przeprowadzenie zamachu

Tragedia na jarmarku. Kim jest podejrzany o przeprowadzenie zamachu

Źródło:
PAP, TVN24

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Magdeburga w Niemczech, przedstawiające moment zatrzymania przez policję prawdopodobnego zamachowca, który wjechał w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Widać na nim, jak mężczyzna leży na chodniku i jest otoczony przez grupę policjantów.

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, CNN

Portal Ukrainska Prawda przekazał, że cyberatak, przeprowadzony przez rosyjskich hakerów, zawiesił funkcjonowanie kluczowych systemów z rejestrami państwowymi Ukrainy. Hakerzy twierdzą, że zniszczyli wszystkie dane, do których mieli dostęp, w tym kopie zapasowe, które znajdowały się na serwerach w Polsce.

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Źródło:
PAP

Po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu, na wschodzie Niemiec, zareagowali światowi przywódcy i resorty dyplomacji. Departament Stany USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są "wstrząśnięte i zasmucone tragicznymi wiadomościami". Saudyjskie MSZ podkreśliło, że Arabia Saudyjska "odrzuca przemoc" i wyraziło "solidarność z narodem niemieckim i rodzinami ofiar". Zamach skomentował także między innymi prezydent Andrzej Duda i prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Premier kraju związkowego Saksonia-Anhalt przekazał tuż po godzinie 22, że w wyniku tego ataku zginęły dwie osoby, a co najmniej 60 zostało rannych. Bilans ofiar może się zmienić. Wcześniej niemieckie media pisały, że zginęło nawet 11 osób, a służby ratunkowe cytowane przez agencję AFP wskazywały, że rannych może być 60-80.

Kierowca wjechał w tłum na świątecznym kiermaszu w Niemczech. Nie żyją 2 osoby, rannych co najmniej 60

Kierowca wjechał w tłum na świątecznym kiermaszu w Niemczech. Nie żyją 2 osoby, rannych co najmniej 60

Aktualizacja:
Źródło:
"Bild", Reuters, "Die Welt", PAP

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Polski MSZ zareagował na przyznanie azylu Marcinowi Romanowskiemu przez węgierskie władze. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wnoszącą zmiany w składce zdrowotnej. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 21 grudnia.

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Źródło:
PAP, TVN24

IMGW ostrzega przed oblodzonymi drogami i chodnikami. Alarmy pierwszego stopnia obowiązują w województwach położonych na południu Polski. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Źródło:
IMGW
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ostatni raz widziano je w 1943 roku. To najsłynniejsze dzieło utracone na Śląsku w czasie II wojny światowej. Niemcy wywozili wtedy dzieła sztuki z okupowanych Katowic. Dobra wiadomość jest taka, że teraz będzie można je oglądać w Muzeum Śląskim. Obraz Józefa Brandta wrócił na swoje miejsce.

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Źródło:
Fakty TVN

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec poinformował w piątek o wynikach audytów w Rządowym Centrum Legislacji i instytutach podległych kancelarii premiera z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych przez instytucje, podmioty, które były obdzielane przez premiera Mateusza Morawieckiego środkami publicznymi - mówił szef KPRM.

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Rząd Malezji zgodził się na wznowienie poszukiwań zaginionego dziesięć lat temu samolotu Malaysia Airlines o numerze MH370 - poinformował Reuters. Agencja zwróciła uwagę, że zniknięcie pasażerskiego boeinga z 239 osobami na pokładzie to "jedna z największych zagadek w historii lotnictwa".

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

Źródło:
Reuters, New York Times, CNN

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

53-letniej kobiecie w Nowym Jorku przeszczepiono nerkę świni, wcześniej zmodyfikowaną genetycznie. Przeszczep przeprowadzono w listopadzie i na razie wszystko jest w porządku. 53-letnia kobieta nie miała innego wyjścia. Cieszy się, że żyje.

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

Źródło:
Fakty TVN

- To jest dopiero początek. Jeżeli Węgry nie będą reagować na nasze żądania, to zgodnie z artykułem 259 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej postawimy Węgry przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział w programie "#BezKitu" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Odniósł się w ten sposób do udzielenia azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu.

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

Źródło:
TVN24

Zabójca dwóch nastolatek Richard Allen został skazany w USA na 130 lat więzienia. Do podwójnego zabójstwa doszło w 2017 roku w małym miasteczku Delphi w stanie Indiana.

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Donalda Trumpa Karoline Leavitt powiedziała, że prezydent elekt chce, by Europa wypełniła swoje zobowiązania dotyczące wydatków obronnych i zwiększyła udział w pomocy Ukrainie. Przedstawiciele zespołu prasowego zaprzeczyli jednak, by Trump domagał się od państw NATO wydatków na obronność na poziomie 5 procent PKB, o czym donosił "Financial Times".

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Źródło:
PAP

Od 1 stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Ostateczna stawka najniższej krajowej ustalona przez rząd jest wyższa niż wynagrodzenie zaproponowane pierwotnie na Radzie Dialogu Społecznego.

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Źródło:
tvn24.pl

Finał negocjacji pomiędzy Volkswagenem a związkami zawodowymi. Zarząd spółki wycofał się z żądania obniżki płac o 10 procent i zobowiązał się, że nie będzie natychmiastowego zamykania zakładów i zwolnień. Jednak w dłuższej perspektywie firma zlikwiduje 35 tysięcy stanowisk pracy.

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Źródło:
Reuters

Dziś powitamy astronomiczną zimę. Sobota, 21 grudnia to najkrótszy dzień w tym roku. Każdy kolejny będzie coraz dłuższy, a noce zaczną stawać się coraz krótsze. Na zimowym niebie będzie widocznych sporo ciekawych gwiazdozbiorów.

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

- Trudno nie odnieść się do sprawy Marcina Romanowskiego, dlatego że to jest chyba najbardziej bulwersująca opowieść, jaką dzisiaj opowiada nam PiS - stwierdził kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zauważył, że kandydat PiS Karol Nawrocki w piątek "powiedział, że w ogóle nic na ten temat nie powie, że nie jest zainteresowany tą historią". - Jak można powiedzieć, że to kogoś w ogóle nie interesuje? - pytał Trzaskowski.

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Źródło:
TVN24

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Znajdujący się w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim, statek handlowy Gam Express wezwał pomocy - podała agencja Reutera. Według doniesień, załodze statku pod banderą Gwinei Bissau nie wypłacono od trzech miesięcy wynagrodzeń, a ostatnią dostawę żywności otrzymała ponad 30 dni temu.

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Źródło:
PAP, Reuters

W czasie wizyty Emmanuela Macrona na zniszczonej przez cyklon Majotcie doszło do burzliwej wymiany zdań prezydenta z mieszkańcami. Tłum wznosił okrzyki i gwizdał w jego kierunku. - Macie szczęście być we Francji. Gdyby to nie była Francja, babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym - rzucił w pewnym momencie Macron. Lokalna społeczność domaga się wyjaśnień, dlaczego niemal tydzień po przejściu niszczycielskiego żywiołu nie dotarła do niej wystarczająca pomoc.

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Źródło:
The Guardian, Reuters

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa ochrony środowiska - poinformowała jego kancelaria. Nowe przepisy przewidują między innymi wprowadzenie obowiązku przygotowania planów adaptacji do zmian klimatu dla miast, które mają 20 tysięcy i więcej mieszkańców.

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Źródło:
PAP

Nie żyje mężczyzna, który był konwojowany przez policję na przesłuchanie. Powodem śmierci była rozległa rana szyi. W alei "Solidarności" przy Dworcu Wileńskim działania prowadziła policja oraz prokuratura.

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci z Mińska Mazowieckiego prowadzą postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa na terenie kompleksu leśnego w miejscowości Brzozowica. Publikują też portret pamięciowy mężczyzny, który może mieć związek ze sprawą i proszą o kontakt każdego, kto go rozpoznaje.

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy sprzątali błoto i piach z drogi wojewódzkiej 631 w Markach i w okolicy miasta trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Na razie nie znaleziono winnego zanieczyszczania jezdni, próbuje go namierzyć policja.

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Brazylijskie służby przechwyciły broń i 134 kilogramy kokainy, które znajdowały się pod kadłubem polskiego statku. Akcję przeprowadzono, kiedy jednostka cumowała w porcie w Santos. Rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol potwierdził, że chodzi o statek POLSTEAM Łebsko. - Narkotyki odnalazł nurek pod kadłubem podczas kontroli - wyjaśnił. Dodał, że ponieważ kokaina znajdowała się poza statkiem, służby usunęły ją, zaś "załoga mogła kontynuować podróż bez żadnych dalszych konsekwencji".

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Źródło:
tvn24.pl

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl

Poszukiwany listem gończym poseł PiS zabiera głos - przekonuje, że uciekł z kraju w akcie heroizmu. Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech. Czy to oznacza, że Europejski Nakaz Aresztowania teraz nie zadziała?

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

Źródło:
Fakty TVN

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - Nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - odpowiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Źródło:
TVN24
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Adam Bodnar zapewniał, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest "traktowana absolutnie priorytetowo".

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl