|

Pucio i Kicia Kocia zarabiają więcej niż ty. Nie znasz? Zapytaj dwulatka

Książki dla dzieci z serii "Kicia Kocia"
Książki dla dzieci z serii "Kicia Kocia"
Źródło: Leszek Szymański/PAP

Polska literatura opiera się na barkach Kici Koci i innych bohaterów książek dla dzieci. To już nie jest raczkujący rynek, ale naprawdę mocny segment. Liczba sprzedanych egzemplarzy idzie w miliony, a "czytelnicy" i ich rodzice ciągle chcą więcej. Kto te książki pisze? Ile się na tym zarabia? I skąd się czerpie pomysły na bestsellerowe serie dla najmłodszych?

Artykuł dostępny w subskrypcji

Najbogatszy pisarz w Polsce? Wiadomo - Remigiusz Mróz. Autor kryminałów w badaniach Biblioteki Narodowej od kilku lat znajduje się na czele najpopularniejszych pisarzy, a za popularnością idą pieniądze. Sekretem Mroza jest niebywała wręcz twórcza płodność - w ciągu dziewięciu lat od debiutu napisał już niemal 70 książek. Efekt - według badania Nielsen BookScan dla tygodnika "Wprost" w 2022 r. miał sprzedać ponad 870 tysięcy egzemplarzy książek i zarobić na tym blisko 3,1 mln zł.

Ciąg dalszy zarobkowej "topki" był jednak bardziej zaskakujący. Owszem, na liście znaleźli się choćby Andrzej Sapkowski (autor sagi "Wiedźmin" uplasował się na miejscu 4.) czy noblistka Olga Tokarczuk (na miejscu 5.). Ale już nazwiska na podium - zaraz za Mrozem - mogą być nieznane. Kim są Marta Galewska-Kustra i Anita Głowińska, które według szacunków miały zarobić w 2022 r. odpowiednio 3 mln i 2,9 mln zł? Albo Justyna Bednarek, na liście tuż za Olgą Tokarczuk?

Wy możecie tych autorek nie znać. Ale wasze dzieci znają je na pewno - albo przynajmniej znają ich książki.

Trzy książki dziennie

Chwalenie się liczbą przeczytanych książek zaczyna się zazwyczaj w okolicach przełomu starego i nowego roku. Jedni lubią pokazać, ile udało się im przeczytać, inni - z przytupem rozpocząć czytelniczy rok. Na początku stycznia 2024 jeden z użytkowników platformy X (dawniej Twitter) zapowiedział, że w miesiąc pochłonie minimum 90 książek. Jak to możliwe? Tylko w ciągu jednego dnia "pyknął" trzy.

"Moje tytuły z wczoraj: 1. Pucio rośnie zdrowo 2. Kicia Kocia na pikniku 3. Franklin chce mieć zwierzątko" - skomentował. Możemy zgadywać, że przynajmniej część z 7 tysięcy osób, które polubiły ten wpis, to rodzice, którzy doskonale rozumieją, że jak maluch pozna jedną z popularnych serii książkowych, to przepadł.

- Moja córka nie ma ulubionej książeczki. Codziennie przed snem wybiera sobie z półki tę, którą będziemy czytać na zaśnięcie. Jednego dnia to "Pucio", potem przez trzy dni katujemy "Kicię Kocię" - opowiada Anna. Jej Nastka ma trzy lata, a czytaniu przysłuchuje się ośmiomiesięczna Gabi. - Lubimy też "Ulicę Czereśniową", bo te książki mają mnóstwo szczegółów i można wymyślać historyjki. Fajna jest "Jadzia Pętelka". Na swoją kolej już czekają odkupione od kuzyna książki o księżniczkach Disneya.

Anna i jej córki nie są wyjątkiem. Dzieci, nawet te, które jeszcze nie czytają samodzielnie, napędzają rynek książki. Według "Ruchu wydawniczego w liczbach" - przygotowywanego rokrocznie przez Bibliotekę Narodową raportu o polskim rynku wydawniczym - w 2022 r. udział książek dla dzieci wśród wydanych w Polsce książek literackich (a nie np. popularnonaukowych) wynosił aż 27 proc. (dla porównania: literatura piękna to 24 proc., kryminał - 8 proc.). To wzrost o 3 punkty procentowe względem roku 2021. 

W raporcie czytamy:

W roku 2022 Biblioteka Narodowa otrzymała 3380 książek przeznaczonych dla dzieci, co jest liczbą rekordową. Jest to o 375 tytułów więcej niż w roku 2021 i o 677 więcej niż w 2020. To bogactwo książek przeznaczonych dla dzieci odnotowanych przez Bibliotekę Narodową zgodne jest z informacjami o powiększaniu się obszaru, jaki publikacje dla najmłodszych czytelników zajmują na rynku wydawniczym.

Biblioteka Narodowa za książki dla dzieci uznaje takie, które przeznaczone są dla osób do 13. roku życia. Osobną sprawą jest rozwój i popularność tytułów dla młodzieży i tzw. Young Adults (młodych dorosłych).

Kiedy przed kilkoma miesiącami rozmawiałam z Wojciechem Chmielarzem, poczytny autor kryminałów zwracał uwagę, że rośnie nowa grupa czytelniczek i czytelników, a domowe budżety nie są z gumy. - Musiałbym napisać coś takiego, żeby matka, idąc do księgarni, stwierdziła: "Kurczę, wolę kupić nowego Chmielarza niż książkę dziecku". To się nie wydarzy - puentował.

Przyjrzyjmy się największym gwiazdom literatury dziecięcej.

"Książka nie jest już modnym prezentem"
"Książka nie jest już modnym prezentem"
Źródło: TVN24

"Kim, do cholery ciężkiej, jest Pucio"?

Twórczynią Pucia jest Marta Galewska-Kustra, której Pucio - przypomnijmy - mógł w 2022 roku przynieść zarobek ok. 3 mln zł. 

Być może na hasło "Pucio" zareagujecie tak, jak pisarz Łukasz Orbitowski, który przy okazji premiery jednej ze swoich książek usłyszał od wydawcy, że jego powieść jest na drugim miejscu sprzedaży. Opowiedział o tym w podcaście tygodnika "Wprost": "Zły, pytam, kto jest na pierwszym, a on odpowiada, że Pucio. Spytałem, kim, do cholery ciężkiej, jest Pucio?".

Ale Pucia nie warto lekceważyć. Ten pucułowaty chłopiec jest bohaterem kilkunastu książek i hegemonem polskiego rynku książki, choć przygody, które przeżywa, mogą wydawać się mało spektakularne. Nie ma tu latania, walki z superbohaterami. "Pucio chce siusiu", "Pucio uczy się sprzątać", "Pucio uczy się mówić" - to tylko niektóre z tytułów. Ale dzięki temu przeżycia książkowego bohatera są bliskie temu, co rzeczywiście przeżywa dziecko. A rodzice chętnie za tę bliskość płacą.

Aktualnie czytasz: Pucio i Kicia Kocia zarabiają więcej niż ty. Nie znasz? Zapytaj dwulatka

Pucia wydaje Nasza Księgarnia. Marta Mleczak, specjalistka ds. promocji i reklamy w wydawnictwie: - Jeśli chodzi o sprzedaż, to do stycznia 2024 sprzedaliśmy ponad trzy i pół miliona egzemplarzy książek z serii "Pucio", natomiast gier, puzzli i układanek - ponad milion egzemplarzy.

Dlaczego jednak "Pucio" tak dobrze trafia w potrzeby dzieci? Nie ma w tym nic dziwnego: jego autorka Marta Galewska-Kustra jest doktorką nauk humanistycznych, logopedką i pedagożką. Przed Puciem wydała trzy książki - napisane z dwojgiem współautorów "Wierszyki ćwiczące języki, czyli rymowanki logopedyczne dla dzieci" i dwie części przygód muchy Fefe: "Z muchą na luzie ćwiczymy buzię" oraz "Zeszytowy trening mowy". Pierwszy "Pucio" ukazał się w 2016 r.

Pisać zaczęła z frustracji. Gdy szukała materiałów do pracy z dziećmi w gabinecie logopedycznym, uderzyło ją, że brakuje takich, które "byłyby choć trochę ładne". W końcu znalazła takie, które zwróciły jej uwagę.

Książeczka dla dzieci "Pucio rośnie zdrowo"
Książeczka dla dzieci "Pucio rośnie zdrowo"
Źródło: materiały wydawnictwa Nasza Księgarnia

- To były jedyne dwa zeszyty ćwiczeń, które brałam do ręki z przyjemnością - opowiadała Galewska-Kustra w 2020 r. w rozmowie z serwisem "Ładne Bebe". - Nie to, że były ładniejsze od innych - były po prostu ładne, w ludzkiej kolorystyce, z wdzięcznymi postaciami. Pamiętam, że kiedy zaczęłam pisać pierwszą książkę, bardzo mi zależało, żeby zaprosić do współpracy ilustratorkę tamtych "ćwiczeniówek".

Tak trafiła na graficzkę Joannę Kłos, dzięki której Pucio wygląda tak, jak wygląda. Dziś obie - autorka i ilustratorka - przyznają, że poza serią nie mają czasu na nic innego.

- Wydaje mi się, że "Pucio" trafił w dobry moment, wstrzelił się w potrzebę rynku - mówiła Galewska-Kustra. - Myślę, że złożyło się na to wiele czynników: to, że ten cykl dobrze wyszedł, że był pierwszą publikacją tego rodzaju. Nie było wcześniej specjalnie rzeczy ładnych, które byłyby jednocześnie porządnie przygotowane merytorycznie. Dotąd materiały ukierunkowane na proces terapeutyczny tworzone były z podejściem, że wypełniają potrzeby tak niszowe, że nie opłaca się publikować ich poza wydawnictwem specjalistycznym.

Okazało się, że się opłaca. I to bardzo.

Marta Galewska-Kustra: Wydaje mi się, że "Pucio" trafił w dobry moment, wstrzelił się w potrzebę rynku.
Marta Galewska-Kustra: Wydaje mi się, że "Pucio" trafił w dobry moment, wstrzelił się w potrzebę rynku.
Źródło: fot. Katarzyna Woźnica

Rodzice polegają na Puciu tak mocno, że oczekują od niego wzorowego zachowania. Oburzenie niektórych wywołała scena z pierwszej książeczki z serii: "Pucio uczy się mówić". Tytułowy bohater wraz z mamą i starszą siostrą Misią są w supermarkecie, a dziewczynka wkłada do koszyka czekoladową babeczkę. Nie wszystkim się to spodobało, o czym dali znać na profilu wydawnictwa na Facebooku. Bo czy książkowe dzieci, stawiane tym prawdziwym za wzór, powinny promować coś tak szkodliwego jak słodycze? "Ja chcę, żeby moje dziecko marzyło o tym, kim zostanie w przyszłości albo co zwiedzi itd., a nie że jak się wyprowadzi z domu, to bez stresu zje czekoladę" - uspakajała w komentarzach jedna z mam. Takie głosy ginęły jednak wśród tych, które domagały się zmian. Wydawnictwo ugięło się pod zalewem komentarzy. W kolejnym wydaniu Misia sięga po butelkę wody. Niestety, i tym razem znaleźli się tacy, którym ten wybór się nie podobał. Bo przecież plastikowe butelki są nieekologiczne.  Były też zmiany nieco bardziej znaczące. Np. Pucio jeżdżący na rowerku zyskał kask, którego w początkowych wydaniach nie było. Autorka uznała, że mały bohater rzeczywiście powinien promować bezpieczne zachowania na drodze.

- Cały czas rozwijamy serię, bo cały czas pojawiają się nowi czytelnicy - tłumaczy Marta Mleczak z wydawnictwa Nasza Księgarnia. - Obecnie na serię składa się szesnaście tytułów książkowych (siedem dużych - większy format, dziewięć małych - format kieszonkowy) oraz piętnaście gier, puzzli i maskotek. W maju tego roku ukaże się mała książka dla maluchów w wieku 1+ o kolorach i dźwiękach. W planach mamy także kolejną dużą, bardziej rozbudowaną książkę dla starszych przedszkolaków. Planujemy nowe rodzaje logopedycznych zabawek, których dotąd nie było w serii, między innymi zabawkę drewnianą. Czekamy również na serial tworzony przez studio Ego Film, które odpowiadało za ekranizację "Kici Koci" - wylicza Marta Mleczak.

Od domowej drukarki do milionów egzemplarzy

W kinach "Kicię Kocię" zobaczyło ponad pół miliona widzów. To krótki, 42-minutowy film, dostosowany do możliwości najmłodszych widzów.

O wynikach sprzedaży książek z serii "Kicia Kocia" wiemy mniej niż o innych popularnych seriach. Wydawnictwo Media Rodzina (to ono ponad 20 lat temu zabrało się w Polsce za serię o Harrym Potterze) nie chce się tymi wynikami chwalić. - Z przykrością muszę odmówić podania szczegółów - te informacje stanowią tajemnicę handlową przedsiębiorstwa i nie możemy ich udzielać - mówi Paulina Kukuła, młodsza specjalistka ds. marketingu w Media Rodzina.

Według szacunków Nielsen BookScan w 2022 roku twórczyni Kici Koci Anita Głowińska sprzedała nieco ponad 2 miliony książek.

Książki dla dzieci z serii "Kicia Kocia" ukazują się już nie tylko po polsku, ale też w języku angielskim i po ukraińsku
Książki dla dzieci z serii "Kicia Kocia" ukazują się już nie tylko po polsku, ale też w języku angielskim i po ukraińsku
Źródło: Leszek Szymański/PAP

Głowińska jest autorką zarówno tekstów, jak i ilustracji. Absolwentka kierunku konserwacja i restauracja malarstwa i rzeźby polichromowanej na Wydziale Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu nie interesowała się literaturą dziecięcą do momentu, gdy nie urodziły się jej własne dzieci (ma dwójkę).

Kicia Kocia powstała przed 20 laty. Lena, córka Głowińskiej - ówcześnie dwulatka - poprosiła mamę, by narysowała dla niej kota. Później ciągle domagała się opowiadania historii o rysunkowej bohaterce. Czasem nazywała ją Kicią, czasem Kocią. Któregoś dnia Głowińska spisała dwie historyjki, a jej mąż zrobił z nich książeczki, drukując plansze na domowej drukarce. Kicia Kocia mogła zostać bohaterką jednego dziecka, gdyby nie to, że jedną z książeczek dostała koleżanka Leny. Okazało się, że zareagowała z podobnym zachwytem.

Wtedy mąż namówił Głowińską do przygotowania portfolio dla wydawnictw, ale nic to nie dało - żadne nie zdecydowało się opublikować książeczki. Głowińską to podłamało i odłożyła projekt na półkę. Ale kiedy urodził jej się syn i okazało się, że on także pokochał wielkooką bohaterkę książki, spróbowała jeszcze raz. Ostatecznie Kicia Kocia zadebiutowała na rynku książki w 2010 r. nakładem wydawnictwa Media Rodzina. Do tej pory ukazało się kilkadziesiąt książeczek.

Aktualnie czytasz: Pucio i Kicia Kocia zarabiają więcej niż ty. Nie znasz? Zapytaj dwulatka

- W czym tkwi fenomen tej serii? - zastanawia się Agnieszka Sowińska, redaktorka naczelna magazynu "Książki dla dzieci i młodszych dorosłych". - Bohaterką serii jest kreskówkowa, uproszczona postać, obrysowana czarną grubą kreską, o wielkich oczach. Jej mimika jest nieskomplikowana, ograniczona do kilku kresek, podobnie jak jej przygody na kilkunastu stronach. Książki te są niedrogie [tom "Kici Koci" w miękkiej oprawie kosztuje ok. 8 zł - red.], łatwe w obsłudze - wymagają zaledwie kilku minut "jakościowego czasu" z dzieckiem - wymienia. - To książki na jeden chaps, a jednocześnie zdają się proponować nieskomplikowane rozwiązanie wielu problemów, z jakimi mierzy się rodzic dwu-, trzyletniego dziecka. 

Potwierdza to Anna, mama Nastki i Gabi: - Te historie są takie z życia wzięte. I wiem, że to, co spotyka tych bohaterów, prędzej czy później spotka też moje dzieci - tłumaczy. Chodzi tu np. o radzenie sobie z trudnymi emocjami: "Kicia Kocia nie może zasnąć", "Kicia Kocia się złości", "To moje!".

- Te książki proponują uproszczoną wersję świata - dodaje Sowińska. - Nieprawdziwą, ale jakoś kojącą, przynajmniej rodziców, na których barkach stanowczo tkwi dziś za dużo.

Dr Anna Czernow - związana z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, tłumaczka literatury szwedzkiej, do 2023 r. prezeska Polskiej Sekcji IBBY (założona w Zurychu organizacja non-profit zajmująca się promocją literatury dziecięcej i młodzieżowej) - popularność Kici Koci, a także Pucia widzi tak: - To są publikacje przyjazne rodzicom. Te serie są podszyte pewnym dydaktyzmem. Można powiedzieć, że są zaadresowane podwójnie: do dziecka i do rodzica. A potrzeby rodziców są konkretne. Chcą dziecko odpieluchować albo przygotować na jakąś dużą zmianę, np. pojawienie się rodzeństwa czy pobyt w szpitalu. I te książki też temu służą. Z jednej strony dają dzieciom rozrywkę, a z drugiej wspomagają rodzica - opowiada Czernow.

Ale Anita Głowińska stara się także przemycić ważne dla siebie wartości. W sprzątaniu Kici Koci pomaga tata. Z kolei najlepszy kolega Kici Koci - Pacek - maluje kwiaty i jest wrażliwy. Ulubioną książką z serii jest dla jej autorki ta, w której Kicia Kocia uczy się mówić "nie". Głowińska chce pokazać, że dziewczynki mogą się sprzeciwiać, gdy coś im się nie podoba, a chłopcy też powinni pomagać w domu. No i jak najbardziej mogą płakać.

- Te książki proponują uproszczoną wersję świata - mówi Agnieszka Sowińska, , redaktorka naczelna magazynu "Książki dla dzieci i młodszych dorosłych". - Nieprawdziwą, ale jakoś kojącą
- Te książki proponują uproszczoną wersję świata - mówi Agnieszka Sowińska, , redaktorka naczelna magazynu "Książki dla dzieci i młodszych dorosłych". - Nieprawdziwą, ale jakoś kojącą
Źródło: Shutterstock

Skarpetki wybierają wolność

A kiedy dzieci wyjdą już pieluch, mogą sięgnąć po kolejne książki. Na przykład te o przygodach zagubionych w pralce skarpetek. "Otulistópki" - jak nazywa je autorka książek, Justyna Bednarek - wybierają wolność.

"Ciepłe i pełne humoru bajki Justyny Bednarek są nowoczesnym nawiązaniem do tradycji opowieści Andersena o rzeczach codziennego użytku, przynoszą zarazem pochwałę życiowej aktywności i zaangażowania w sprawy innych" - pisała w recenzji literaturoznawczyni Danuta Świerczyńska-Jelonek przy okazji nominacji dla "Niesamowitych przygód dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)" w plebiscycie Literacka Książka roku 2015 IBBY.

Justyna Bednarek, autorka serii książek dla dzieci o przygodach skarpetek
Justyna Bednarek, autorka serii książek dla dzieci o przygodach skarpetek
Źródło: fot. Julita Delbar

Bednarek, z wykształcenia romanistka, przez lata pracowała jako redaktorka pism kobiecych. Zadebiutowała w 2004 r. wierszykami o Skrzacie Lenku. Do pisania zainspirowały ją dzieci. Ma troje, dziś wszyscy już dorośli. Kiedy były małe, wymyślała dla nich bajki na zamówienie. Mówiły: "opowiedz o ziarnku piasku" albo "o marchewce" i trzeba było z tego wybrnąć. W jednym z wywiadów Bednarek powiedziała, że było to genialne pisarskie ćwiczenie. Może dlatego potrafiła tchnąć życie w tak prozaiczne przedmioty jak skarpetki?

Jest autorką ponad 50 książek, m.in.: "Babcocha", "Pan Kardan i przygoda z vetustasem", "Basik Grysik i wrony". Od 2015 r. ukazują się kolejne tomy ilustrowanych przez Daniela de Latoura "Przygód skarpetek". I to one przyniosły autorce największą popularność. - Wydaliśmy dotąd sześć tomów przygód skarpetek, które sprzedały się łącznie w liczbie ponad miliona egzemplarzy - mówi Katarzyna Petrykowska, PR manager z wydawnictwa Poradnia K.

- To książki, które przypadają na przełom przedszkola i szkoły - tłumaczy badaczka literatury dziecięcej Anna Czernow. Tom I serii jest lekturą szkolną w klasach 1-3. - Dziecko zaczyna je czytać razem z rodzicem, a później, w szkole, może już próbować samo.

Książka dla dzieci "Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek" to już lektura szkolna
Książka dla dzieci "Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek" to już lektura szkolna
Źródło: materiały wydawnictwa Poradnia K

- Przyznam, że szalenie mnie cieszy popularność "Skarpetek" Justyny Bednarek - komentuje Agnieszka Sowińska, redaktorka naczelna magazynu "Książki dla dzieci i młodszych dorosłych". - Autorka stworzyła pełne humoru postaci otulistópek, wciągnęła dzieci po uszy w dobrze opowiedzianą historię pojedynczych skarpetek, które zniknęły w dziurze pod pralką, a przy okazji zupełnie mimochodem pozwoliła dzieciakom zasmakować rozmaitych gatunków literackich: od opowiadań w "Niesamowitych przygodach dziesięciu skarpetek", przez powieść szkatułkową, po powieść detektywistyczną ("Zielone piórko Zbigniewa"). Książki o skarpetkach podzielone są na zamknięte cząstki, rozdziały, co pozwala rodzicowi zamknąć wspólną lekturę w ramach jednego wieczoru, a jednocześnie rozbudzić apetyt na więcej - wrócić do kolejnej przygody z ulubionymi bohaterami podczas następnej wspólnej lektury. A poza tym naprawdę nie dziwię się dzieciakom - trudno jest się oprzeć urokowi charakternych skarpetek skreślonych ręką Daniela de Latoura.

Według szacunków Nielsen BookScan w 2022 r. książki Justyny Bednarek miały się sprzedać nawet w 250 tysiącach egzemplarzy, co miałoby oznaczać - choć znów to tylko szacunki tygodnika "Wprost" - 840 tysięcy złotych zysku dla autorki.

Aktualnie czytasz: Pucio i Kicia Kocia zarabiają więcej niż ty. Nie znasz? Zapytaj dwulatka

Cała bańka czyta dzieciom

Skoro tak dużo sprzedaje się książek z popularnych serii, to czy dzisiejsze dzieci będą określane mianem Pokolenia Pucia?

- Pucio jest tylko jednym z bohaterów dzieciństwa, nie sądzę, żeby miał aż tak duży wpływ na dzieci. A czytanie to wciąż bańka. Nie jest to zjawisko masowe - mówi literaturoznawczyni Anna Czernow. - To prawda, że od kilku lat mamy wzrost popularności literatury dla dzieci w wieku 1-3. W tym wieku wszystko zależy od gotowości rodziców do tego, żeby szukać odpowiednich książek, kupować je czy wypożyczać, no i oczywiście czytać. Facebookowe grupy zrzeszające takich rodziców potrafią liczyć naprawdę dużo członków, istnieje taka, która ma ich kilkadziesiąt tysięcy.

Na liście najlepiej zarabiających autorów i autorek w kolejce za Galewską-Kustrą, Głowińską i Bednarek jest już także kolejna autorka dla dzieci. To Barbara Supeł, autorka serii o przygodach Jadzi Pętelki. Według zestawienia tygodnika "Wprost" w 2022 roku mogła sprzedać nawet ponad 390 tysięcy książek, a zarobić blisko 810 tys. zł (wśród 10 najlepiej zarabiających pisarzy w 2021 roku autorka nie figuruje).

Jak się pisze dla dzieci? Rozmowa z Grzegorzem Kasdepke i Ireną Koźmińską
Źródło: TVN24

Zdaniem Czernow dużo dobrego przyniosła akcja "Cała Polska czyta dzieciom". Rozpoczęta w 2001 r. kampania przypominała, że czytanie na głos może mieć wielostronnie pozytywny wpływ na dzieci. Reklamy w prasie, na billboardach czy w telewizji sprawiły, że hasło się upowszechniło.

Później były akcje Instytutu Książki. Przed 2015 r. IK wspierał publikacje dla "najnajów" - czyli najmłodszych dzieci: roczniaków, dwulatków i trzylatków. Po 2015 r. wprowadzono program "Mała książka - wielki człowiek". - W ten sposób wspieranie czytelnictwa najmłodszych przyjęło instytucjonalną formę - tłumaczy Czernow. - Książki rozdawano między innymi w szpitalach na oddziałach dziecięcych, wysyłano je także do bibliotek. To były dobre publikacje.

Aktualnie czytasz: Pucio i Kicia Kocia zarabiają więcej niż ty. Nie znasz? Zapytaj dwulatka
Źródło: Maciej Zieliński/PAP

Według badań Biblioteki Narodowej w Polsce najwięcej czytają nastolatki. W 2022 r. aż 18 proc. deklarowało czytanie siedmiu i więcej książek rocznie. Może popularność książek Young Adult (dla młodych dorosłych) jest związana z tym, że nastolatki od małego były przyzwyczajane do książek?

- To ciekawa hipoteza, ale nie ma badań, które mogłyby ją potwierdzić. Rodzic może próbować zainteresować dziecko książką, ale potem ono już samo decyduje, czy będzie się interesowało czytaniem. W wieku nastoletnim wkraczają już mody rówieśnicze, polecenia koleżanek i kolegów - mówi Czernow. - To taki moment, kiedy rodzic przestaje mieć kontrolę nad tym, co czytają dzieci. My już tym nie sterujemy. Dlatego warto poświęcić czas na wspólne czytanie, kiedy dziecko tego jeszcze chce.

Czytaj także: