Kierowca busa, który wioząc młodych sportowców, miał w sobotę wypadek w Kromolinie Starym w Łódzkiem, usłyszał zarzuty. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia.
- Zarzucamy mu umyślne przekroczenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ustalono, że poruszał się znacznie ponad dozwoloną prędkość. Jechał 100 km/h w miejscu, gdzie jest ograniczenie do 60 km/h. Wyprzedzał na skrzyżowaniu, w wyniku czego doszło do tego tragicznego zdarzenia - powiedział TVN24 Tomasz Sukiennik, prokurator rejonowy ze Zduńskiej Woli.
Mężczyzna nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień.
Jutro ponownie zostanie przesłuchany. Wtedy też śledczy zdecydują, jaki środek zapobiegawczy wobec niego zostanie zastosowany.
Przesłuchany został też kierowca toyoty yaris, z którą zderzył się bus, a także część z jadących busem sportowców.
Kilkunastu rannych
Do wypadku doszło w sobotę na drodze gminnej, kilkanaście minut po godz. 13, na skrzyżowaniu dróg. Kierowca busa na oznakowanym skrzyżowaniu podjął manewr wyprzedzania, mimo że kierujący toyotą yaris sygnalizował zamiar skrętu w lewo.
Po zderzeniu bus prawdopodobnie wpadł w poślizg, dwukrotnie koziołkował i wpadł do rowu.
Busem podróżowało 19 osób, w tym troje dorosłych i 16 młodych sportowców w wieku od 16 do 18 lat.
17 osób zostało rannych, dwie najciężej ranne osoby zostały przetransportowane do szpitala śmiegłowcami LPR.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP/Grzegorz Michałowski