- Pierwszego dnia po zaprzysiężeniu dowiedziałem się o współpracy Polski i USA w sprawach służb specjalnych, która miała miejsce za rządów Leszka Millera - powiedział w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Senat USA opublikował w zeszłym tygodniu streszczenie raportu na temat praktyk CIA stosowanych po 2001 r. wobec osób podejrzanych o terroryzm. Opisano w nim brutalne taktyki przesłuchań, które w ocenie autorów raportu nie przyniosły żadnego rezultatu, który mógłby być osiągnięty innymi metodami oraz wykraczały poza granice prawa.
W dokumencie mowa jest o współpracujących z USA państwami, w których funkcjonowały tajne ośrodki CIA. Nazwy krajów zostały zaczernione, zamiast tego do każdego z nich przyporządkowano kolor. Wiele wskazuje na to, że Polska funkcjonuje w raporcie jako "detention site blue".
Informacja o tym, że ośrodek CIA znajdował się w Polsce, po raz pierwszy ujrzała światło dzienne w 2005r.
Kazimierz Marcinkiewicz, który został premierem w październiku 2005 r., przyznał w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat, że od początku wiedział o współpracy Polski i USA za czasów rządów Leszka Millera.
- Pierwszego dnia odpowiedni szefowie służb przekazali mi wszystkie niezbędne informacje - podkreślił były premier.
"USA idą na zabój we własnej wojnie politycznej"
Zaznaczył przy tym, że w jego przekonaniu upublicznienie sprawy było dla Polski bardzo niekorzystne, a informacje zostały ujawnione ze względu na spór w CIA.
Jak ocenił, obecnie Polska również stała się ofiarą wewnętrznej walki w USA. - Upublicznianie tej sprawy jest bardzo polityczne i wynika ze sporu pomiędzy republikanami i demokratami. My jesteśmy w środku tego tygla - ocenił.
- USA we własnej wojnie politycznej idą na zabój, nie patrzą na to, gdzie lecą kule, a w Polskę lecą chyba najmocniej - stwierdził Marcinkiewicz.
Jak powiedział, gdy obejmował stanowisko premiera, współpraca z USA była bardzo istotna. - Parę tygodni po objęciu przeze mnie funkcji, otrzymaliśmy informację o pewnym zagrożeniu w Polsce, które było przewidziana na Święta. Musieliśmy to sprawdzić, a sprawdzaliśmy właśnie przy współpracy z innymi państwami - zdradził.
Dodał jednak, że nie wie, czy sam zaakceptowałby taką formę współpracy z CIA, na jaką zgodzono się za czasów rządów Leszka Millera.
- Oddawała sporo naszej niezależności i można było spodziewać się, do czego będzie prowadziła (...) Myślę, że ówczesne władze spodziewały się tego, co może się wydarzyć - ocenił.
"Ja się dowiedziałem wszystkiego"
Marcinkiewicz zdradził, że kiedy tylko dowiedział się o współpracy Polski i USA, powiadomił komisję ds. służb specjalnych.
- W tej komisji zasiadają przedstawiciele wszystkich partii politycznych, więc czekałem, co powiedzą. Oni uznali, że tej informacji nie należy upubliczniać - powiedział.
Niedługo po objęciu stanowiska przez Marcinkiewicza w dzienniku "Washington Post" ukazał się artykuł odsłaniający kulisy tajnych ośrodków CIA poza granicami USA. Były premier zaznaczył jednak, że do komisji spraw specjalnych zwróciłby się nawet wtedy, gdyby publikacja nie ukazała się. Jak wyjaśnił, zaniepokoiły go bowiem już informacje, które otrzymał zaraz po zaprzysiężeniu.
- Ta współpraca była bardzo daleko posunięta. Ja się dowiedziałem wszystkiego - powiedział, nie chcąc jednak zdradzić szczegółów.
Autor: kg\mtom / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: tvn24