Prezydent bardzo spokojnie podchodzi do tego, co się wydarzyło w ostatnich dniach - powiedział w niedzielę w "Kawie na ławę" w TVN24 Krzysztof Łapiński, minister z kancelarii Andrzeja Dudy. Dodał, że głowa państwa porozmawia ze swoimi współpracownikami i oceni poprawki, które Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło do jego projektów ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
W minionym tygodniu sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka zajmowała się prezydenckimi projektami ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Do przygotowanych przez Kancelarię Prezydenta projektów, posłowie PiS przygotowali ponad 40 poprawek. Wszystkie komisja przegłosowała. Odrzucono za to kilkadziesiąt zmian zaproponowanych przez opozycję.
"Prezydent dał się podpuścić"
Krzysztof Łapiński z Kancelarii Prezydenta mówił w niedzielę w programie "Kawa na ławę" w TVN24, że prezydent Andrzej Duda na spokojnie zapozna się z obydwoma projektami, już po wprowadzeniu do nich poprawek PiS. - Prezydent bardzo spokojnie podchodzi do tego, co się wydarzyło w ostatnich dniach. Zgłaszając swoje ustawy powiedział krótko i jasno, że oczekuje, iż w parlamencie na pewno pojawią się jakieś poprawki (...). Mówił, że nie odbiera prawa parlamentarzystom do wnoszenia swoich poprawek. Zastrzegł, że jeśli wypaczą jego projekty lub będą przywracać rozwiązania, z powodu których zawetował poprzednie ustawy, to zgody na to nie będzie - powiedział.
- Stan na dzisiaj jest taki, że pan prezydent na spokojnie - po rozmowie ze swoimi prawnikami i reprezentantami w komisji - będzie oceniał, na ile te poprawki zostały uzgodnione i wypełniają tę jego deklarację. Jeszcze jest czas prac sejmowych, prac senackich. Jest jeszcze pytanie, na ile te poprawki (PiS-u) wypaczają projekty prezydenta - dodał Łapiński.
Prezydent "zamiast być recenzentem, jest recenzowany"
Eugeniusz Kłopotek z Polskiego Stronnictwa Ludowego ocenił, że "prezydent dał się podpuścić własnym prawnikom". - Nie on powinien przygotować projekt tej ustawy. Powinien określić warunki brzegowe. Zawetował (ustawy - red.) i (powinien powiedzieć - red.) "teraz czekam na dobry projekt". A tak, zamiast być recenzentem, jest recenzowany. Jest w tragicznej sytuacji. Dał się podpuścić. Niepotrzebnie - powiedział Kłopotek.
- Jeszcze jest szansa. Jeszcze pan prezydent może się wybić na pewnego rodzaju niezależność, ale przede wszystkim odpowiedzialność za losy naszego kraju. To, co się teraz wyprawia prowadzi do katastrofy. To prowadzi do konfrontacji, wcale nie przy urnach wyborczych. To prowadzi do konfrontacji na ulicy. Wszystko razem, bo to jest punkt po punkcie. Zaczęło się od Trybunału Konstytucyjnego, za chwilę (będziemy mieli - red.) upolitycznienie wyborów i Sądu Najwyższego. Jest jeszcze moment, że można to wszystko zahamować. Hamulec jest po stronie prezydenta - dodał Kłopotek.
"Czy poprzemy? To zależy od ostatecznego kształtu"
Wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak z Nowoczesnej, która jest członkiem sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka powiedziała, że oba projekty "z założenia są niezgodne z konstytucją". - Artykuł 11., który jest od początku zawarty w projekcie prezydenckim, przewiduje możliwość skrócenia kadencji zarówno obecnego, jak i przyszłego prezesa Sądu Najwyższego. Wiemy doskonale, że kadencja pierwszego prezesa to sześć lat i nie można tego okresu zwykłą ustawą skrócić - powiedziała Dolniak.
- To tylko jeden z elementów. Jeżeli chodzi o projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, to tam eliminuje się w procesie wyboru władzę sądowniczą. Mimo, że mamy trójpodział władzy, członków KRS będzie wybierać tak naprawdę tylko władza ustawodawcza i władza wykonawcza - dodała posłanka Nowoczesnej.
Oba projekty, razem z poprawkami PiS trafiły teraz do Sejmu, gdzie 6 grudnia odbędzie się ich drugie czytanie.
- Ta droga jest dosyć długa i kręta (...). Mamy drugie czytanie plenarne i prawdopodobnie powrót do komisji z tymi poprawkami, trzecie czytanie, poprawki Senatu i podpis prezydenta lub weto. Czy poprzemy? To zależy od ostatecznego kształtu tych ustaw - powiedział z kolei Tomasz Rzymkowski z Kukiz '15.
- W obecnym kształcie, gdzie przepisy są jawnie niekonstytucyjne, w projektach nie ma przepisów mówiących chociażby o członkach Krajowej Rady Sądownictwa, którzy zaczęli swoją kadencję w 2016 roku. Konstytucja mówi jasno, że kadencja trwa cztery lata. Tutaj należałoby wprowadzić przepisy przejściowe, o których ustawodawca zapomniał. Ten projekt uległ radykalnej zmianie - dodał polityk.
"Możemy powiedzieć: sprawdzam"
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki powiedział, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest potrzebna, bo "ponad 28 lat temu elity III Rzeczpospolitej podjęły decyzję, że przekazują wymiar sprawiedliwości do korporacji".
- Korporacja mogła sobie robić z tym wymiarem sprawiedliwości, co chce. Dzisiaj jest taki moment, że możemy powiedzieć "sprawdzam", jak sobie poradziła z tym obowiązkiem. Przyniosłem konkretne dane, które zbadał Instytut Wymiaru Sprawiedliwości. Tylko w Niemczech jest więcej (sędziów), niż w Polsce. (...) Na sądownictwo Polska zdecydowanie wydaje najwięcej pieniędzy. Jednym słowem, polskie sądownictwo jest drogie i nieefektywne - powiedział Jaki.
Polityk dodał, że "korporacje prawnicze są bardzo silne, a w parlamencie jest podział na ludzi, którzy bronią korporacji i ludzi, którzy bronią zwykłych obywateli". - Jeżeli jest ktoś radcą prawnym i jest mocno związany z tymi elitami korporacyjnymi - i wie, że politykiem nie jest się wiecznie i wróci się prędzej czy później do korporacji - to w jego interesie jest trzymać dobre kontakty z liderami tych korporacji - powiedział wiceminister.
- Najlepszym przykładem jest Borys Budka (PO). Ostatnią decyzją jaką podjął jako minister sprawiedliwości - to był ostatni dzień jego urzędowania - to była podwyżka o 100% dla radców prawnych, a sam jest radcą prawnym - dodał Patryk Jaki.
"Wierzę w sędziów, ale jestem realistą"
Sławomir Neumann z PO przypomniał mu, że jednym z polityków, którzy podejmowali decyzje, o których wspomniał Jaki, był obecny prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. - Mieliśmy okazję wysłuchać brutalnego ataku pana ministra na prezesa Kaczyńskiego. Nie wiem, czy pan ma (tego - red.) świadomość. (...) Jarosław Kaczyński i ta wredna elita ustaliła, że żeby była niezależność sądownictwa, to KRS wybierają sędziowie z własnego grona - tłumaczył Neumann.
- Ustawa, którą pan prezydent złożył, nie była o wiele lepsza od tej, którą zawetował. Teraz po tych poprawkach jest jeszcze gorsza, jest niekonstytucyjna. Mówimy o tym od początku. To nie jest spór merytoryczny. To jest spór o to, czy przy rekonstrukcji rządu interesy prezydenta zostaną zrealizowane. Wtedy prezydent powie, że to są ustawy świetne, o których marzył lub też nie, i wtedy prezydent je zawetuje - dodał polityk Platformy Obywatelskiej.
- Wierzę w sędziów, ale jestem realistą i wiem, że PiS na 10 tysięcy sędziów jest w stanie znaleźć kilkunastu, którzy będą mu służyć - powiedział, odnosząc się do argumentów opozycji o upartyjnieniu wymiaru sprawiedliwości.
Autor: mnd/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24