Trzy razy dożywocie, 25 oraz 15 lat więzienia - takie wyroki zapadły w procesie o zabójstwo b. zastępcy prezydenta Łomży Krzysztofa Choińskiego. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w środę orzeczenie sądu pierwszej instancji. Wyrok jest prawomocny.
Do zbrodni doszło w październiku 2011 roku. Według prokuratury, miała ona motyw rabunkowy. Krzysztof Choiński wracał wieczorem ze spotkania, gdy został zaczepiony na ulicy przez grupę mężczyzn. Doszło do szamotaniny i pobicia, a potem rabunku. Część wydarzeń miała miejsce w pobliskiej melinie. Pobitą i nieprzytomną ofiarę bandyci wywieźli samochodem kilkanaście kilometrów za Łomżę, w okolice miejscowości Rybno. Tam porzucili na łące, nad rzeką Narew. Ciało następnego dnia znaleźli wędkarze.
Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem
Prokuratura przyjęła, że doszło do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, połączonego z rozbojem. W akcie oskarżenia była mowa nie tylko o pobiciu, ale także m.in. o polewaniu pobitego gorącą wodą. Przestępcy chcieli w ten sposób zmusić mężczyznę do podania kodów PIN do kart bankomatowych, które mu zabrali. Apelacje złożyły wszystkie strony. Obrońcy czterech oskarżonych chcieli uznania, że doszło nie do zabójstwa, ale pobicia ze skutkiem śmiertelnym co skutkowałoby niższymi wyrokami. Prokuratura chciała surowszych kar dla tych dwóch mężczyzn, wobec których łomżyński sąd okręgowy nie orzekł dożywocia, z tym że wnioskowała o dożywocie dla tego, który został skazany w pierwszej instancji na 25 lat więzienia, oraz o 25 lat wobec skazanego na 15 lat więzienia. Najdalej idące wnioski złożyła żona zmarłego, która chciała dożywocia dla tych oskarżonych, którzy takich kar przed sądem pierwszej instancji nie dostali.
"Zbiorowa akcję unicestwienia człowieka"
Sąd uznał jednak, że wydany w styczniu wyrok Sądu Okręgowego w Łomży jest prawidłowy, a dokonana przez niego prawna ocena zdarzenia - trafna. Uzasadniając wyrok sędzia Andrzej Ulitko mówił, że proces o zabójstwo niestety nie jest już precedensem. Mówił, że codziennie sąd apelacyjny ma do czynienia z takimi przypadkami. - Zabójstwa, pobicia ze skutkiem śmiertelnym, bójki ze skutkiem śmiertelnym, są niestety na porządku dziennym - powiedział sędzia. Dodał nawet, że "lawinowo" wzrasta liczba takich spraw. Uzasadniając wyrok sędzia powiedział, że oskarżeni przeprowadzili "zbiorową akcję unicestwienia człowieka", która trwała wiele godzin. Wspomniał o wielogodzinnym biciu ze skutkiem śmiertelnym i poważnych obrażeniach, które odniósł Krzysztof Choiński. - Katowanie bezbronnego człowieka - mówił sędzia Ulitko. Dodał, że to, iż nie zostały użyte niebezpieczne narzędzia, jak nóż, siekiera, pistolet, maczeta czy pałka nie ma istotnego znaczenia. - Zabić można na tysiące różnych sposobów. Liczy się zamiar wynikający z woli, liczą się okoliczności zdarzenia - podkreślił sędzia.
Chcieli wymusić numery PIN
W ocenie sądu, sprawcy chcieli pozbyć się osoby, której w wyniku rozboju zabrali telefon i kilkaset złotych, a torturami próbowali wymusić numery PIN do kart kredytowych. Sędzia przypomniał, że sprawcy od początku wiedzieli, że Krzysztof Choiński "coś znaczył w środowisku łomżyńskim i nie tylko". Krzysztof Choiński w latach 2002-2010 był zastępcą prezydenta Łomży. Osierocił żonę, pięcioro dzieci i dwoje wnucząt. W samorządzie Łomży zajmował się przede wszystkim oświatą. Przed śmiercią pracował w jednym z miejskich gimnazjów jako zastępca dyrektora. Skazani są mieszkańcami Łomży. Mają od 23 do 44 lat. Czterej byli już wcześniej karani.
Autor: nsz/iga / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24