Dożywocie, 25 i sześć lat więzienia - to ostateczne kary dla dwóch sanitariuszy i lekarza, skazanych w procesie "łowców skór". We wtorek Sąd Najwyższy zdecydował się nie uchylać tych wyroków. Powtórzenia procesu przed łódzkim sądem domagali się obrońcy skazanych.
Prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych wnieśli o oddalenie kasacji obrony. Narada Sądu Najwyższego trwała około dwóch godzin. Po godzinie 13:30 sędzia Stanisław Zabłocki ogłosił, że wyroki ws. łowców skór są ostateczne, a kasacje obrońców zostały oddalone.
Trzej mężczyźni zostali skazani prawomocnym wyrokiem w tzw. procesie "łowców skór". Były sanitariusz Andrzej Nowocień na dożywocie i 10-letnie pozbawienie praw publicznych, drugi były sanitariusz Karol Banaś na 25 lat więzienia i 10 lat pozbawienia praw publicznych, a lekarz z karetki Janusz Kuliński na sześć lat więzienia i zakaz wykonywania zawodu lekarza.
Ta sprawa pokazuje, jak głęboki może być upadek człowieka, gdy pękną w nim hamulce moralne. Jeden z oskarżonych wręcz chełpił się dokonanym zabójstwem. Mówił, że "puknął" kobietę, która miała wysypkę. To oznaczało pozbawienie jej życia. W pamięci pozostanie nadany przez media kryptonim tej sprawie - "łowcy skór", ale też to, że skazani wycenili ludzkie życie. I to tak nisko - tysiąc złotych do podziału na czterech Stanisław Zabołocki, sędzia SN
Sąd zgodził się na podawanie w mediach danych skazanych, uznając, że przemawia za tym interes społeczny, a interes prywatny skazanych się temu nie sprzeciwia.
"Upadek człowieka", ale "mroczny margines"
Sąd Najwyższy podkreślił, że to chciwość zaprowadziła oskarżonych za kraty. - Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość - od tych słów z listu św. Pawła do Tymoteusza sędzia Stanisław Zabłocki zaczął uzasadnianie wyroku, który oddalił kasacje obrońców skazanych.
I dodał: - Ta sprawa pokazuje, jak głęboki może być upadek człowieka, gdy pękną w nim hamulce moralne. Jeden z oskarżonych wręcz chełpił się dokonanym zabójstwem. Mówił, że "puknął" kobietę, która miała wysypkę. To oznaczało pozbawienie jej życia. W pamięci pozostanie nadany przez media kryptonim tej sprawie - "łowcy skór", ale też to, że skazani wycenili ludzkie życie. I to tak nisko - tysiąc złotych do podziału na czterech - mówił sędzia Zabłocki.
Podkreślił on zarazem, że ta sprawa nie powinna rzutować na całokształt obrazu służby zdrowia, czy pogotowia ratunkowego. Jest ona bowiem - jak zaznaczył - "malutkim, tragicznie wynaturzonym wycinkiem, mrocznym marginesem".
Sześć lat od afery
W styczniu 2002 r. "Gazeta Wyborcza" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu handlowano informacjami o zgonach, a być może nawet celowo zabijano pacjentów. Alarmowano, że są poszlaki, iż niektórym chorym podawano pavulon - lek zwiotczający mięśnie, co powodowało ich śmierć.
Po śledztwie i długim procesie w 2007 r. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał byłych sanitariuszy za zabójstwo pięciu pacjentów. Byłych lekarzy skazano za narażenie życia 14 pacjentów, którzy zmarli. Wszystkich uznano też za winnych wyłudzenia pieniędzy od rodzin zmarłych i przyjęcia pieniędzy od firm pogrzebowych w zamian za informacje o zgonach.
W czerwcu 2008 roku wyroki te utrzymał Sąd Apelacyjny w Łodzi, który oddalił apelacje obrony. W kasacjach do SN obrońcy sanitariuszy Andrzeja N. i Janusza K. wnieśli o uchylenie wyroków i zwrot sprawy sądowi okręgowemu. Adwokat lekarza Karola B. chce zwrotu sprawy sądowi apelacyjnemu, gdzie - jak twierdzi - nie rozważono wszystkich zarzutów jego apelacji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24