Polityka jako taka jest szlachetną pracą dla dobra ojczyzny, Polski, Europy i świata. I dlatego moją troską największą jest to, żeby rzeczywiście wszystkie strony tego sporu, który się zawsze będzie toczył, miały na myśli dobro czegoś większego. Tym większym jest człowiek, rodzina, dobro wspólne, i Polski - mówił metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz w specjalnym, wigilijnym wydaniu „Faktów po Faktach”.
Zdaniem metropolity warszawskiego Kazimierza Nycza, z różnych powodów popadamy w skrajności, zarówno w mówieniu o problemie uchodźców, jak również w próbie przygotowania się do rozwiązania tego problemu. W ocenie hierarchy skala zjawiska masowej migracji będzie rosnąć.
- Boję się, że to jest początek jakichś dużych ruchów, uwarunkowanych sytuacją tych ludzi. O tym nie można zapominać. Niech nikt nie mówi, że wśród tych, którzy uchodzą z Syrii do Libanu czy do Jordanii, czy do Turcji nie ma uchodźców sensu stricto. Są - podkreślił kard. Nycz.
Papież na Lampedusie to nie przypadek
Kardynał, który miał okazję odwiedzić obozy dla uchodźców w Libanie zaznaczył, że sytuacja tam jest bardzo trudna. - Wyczerpują im się (uchodźcom - red.) nie tyle pieniądze, co wyczerpuje im się nadzieja i wytrwałość. Nadzieja na powrót - powiedział. Zwrócił uwagę na to, że papież Franciszek na początku pontyfikatu pojechał na Lampedusę, by zwrócić na problem uchodźców uwagę całego świata.
Według kard. Nycza nie może być tak, że pewnej kategorii uchodźców nie będziemy pomagać. Zaznaczył on w "Faktach po Faktach", że niebezpieczeństwo leży w tym, iż niektórzy starają się „wyczyścić swoje sumienia” i zakładają, że większość przybywających do Europy to emigranci zarobkowi, którym nie mamy obowiązku pomagać. - Jest na pewno prawdą, że Europa nie wypracowała dobrej polityki migracyjnej. My (Polska - red.) tym bardziej, bo nie mieliśmy tego problemu na dużą skalę, ale wszystko jest przed nami - dodał.
"Musimy się obudzić z hedonizmu"
- Obowiązkowo musimy pomagać. Nie przyjmuję do wiadomości głosu, że my nie będziemy pomagać uchodźcom z południa, bo nie wiemy kto to jest. (Trzeba) pomagać wszystkim - podkreślił metropolita. - Druga zasada to pomagać rozważnie, roztropnie, bezpiecznie i sprawiedliwie. Trzecia zasada to współpracować w tych wszystkich trzech podmiotach: państwo, samorząd i organizacje pozarządowe, by zrobić to humanitarnie i mądrze - radził.
Jego zdaniem boimy się nie tylko tego, że migranci mogą przynieść ze sobą terroryzm. - Boimy się tego, że w naszą pustkę demograficzną przyjdą ludzie, którzy nie będą się chcieć integrować. Niebezpieczeństwo jest takie, że oni swoją demografią, swoim poważnym traktowaniem wiary i swoim poważnym traktowaniem dzietności rzeczywiście nas zdominują - powiedział. Kardynał Nycz doszukiwał się w tym również elementów pozytywnych, które "nas może wreszcie obudzą z pewnego hedonizmu, w którym jesteśmy i żyjemy".
"Warto się kłócić i spierać rozumnie"
- Sama polityka jako taka jest szlachetną pracą dla dobra ojczyzny, Polski, Europy i świata. I dlatego moją troską największą jest to, żeby rzeczywiście wszystkie strony tego sporu, który się zawsze będzie toczył, miały na myśli dobro czegoś większego, a tym większym jest człowiek, rodzina, dobro wspólne, i Polski. Czyli ta podstawowa propaństwowość - powiedział kardynał Nycz, pytany o opinię o sytuacji politycznej w kraju. - Warto się kłócić i spierać rozumnie, roztropnie, w sposób opanowany, jeżeli spieramy się o coś, co jest ważne dla tych czterech celów życia politycznego. Tutaj się obawiam, żeby czasem ta partykularność nie przysłoniła tych celów - dodał.
- W moim odczuciu Trybunał (Konstytucyjny - red.) jest tu pewnego rodzaju okazją, czy przykrywką problemów głębszych, szerszych. Wśród nich jest zderzenie dwóch wizji Polski - stwierdził gość TVN24.
Przeprowadził analogię pomiędzy obecną sytuacją polityczną a wyznaczaniem nowego proboszcza w dużej parafii. - Jeżeli posyłam proboszcza, to proszę go: idź, podejmij się kreatywnej, ale kontynuacji, bo dobrze na tym wyjdziesz. Nie mów za dużo złego o poprzedniku i wtedy ludzie zobaczą, że to jest ten sam Kościół, że temu samemu Kościołowi służymy - dodał Kazimierz Nycz.
"Nauka Kościoła nie ulegnie zmianie"
Zapytany, co powiedziałby katolikom, którzy sprzeciwiają się aborcji, ale nie odrzucają in vitro, kardynał Nycz odpowiedział, że "Kościół będzie apelował do człowieka wierzącego, do jego sumienia".
- I będzie oczywiście stawiał łącznie oba te warunki. Warunek, żeby to się dokonywało zgodnie z zamiarem Stwórcy i zgodnie z naturą, oraz - żeby równocześnie nie powodował nieprzewidzianych, albo i przewidzianych, okrutnych skutków ubocznych, jak choćby zaplanowana aborcja zarodków - podkreślił duchowny. Zwrócił uwagę na to, że jeśli coś jest dopuszczane przez prawo, to nie znaczy, że dla katolika jest nakazem. - Nieprawda. Katolik ma swoje sumienie i tym sumieniem się powinien kierować - podsumował.
Rozwodnicy a Kościół
Kardynał Kazimierz Nycz przybliżył również tematykę omawianą podczas tegorocznego synodu biskupów nt. rodziny. Mówił m.in. o miejscu dla rozwodników w Kościele. - Papież niewątpliwie wiele razy apeluje do tego, żebyśmy nie zostawiali ludzi, którym się małżeństwo rozsypało poza bramą Kościoła - podkreślił hierarcha.
- Jest wiele rożnych sposobów zaangażowań, które mogą i powinny być dostępne dla ludzi rozwiedzionych, ponad to, co już jest praktykowane - zauważył. Dodał, że można się spodziewać, iż w tym kontekście dostęp do „pewnych działań” w Kościele będzie większy. Zaznaczył jednak, że nie wyobraża sobie, by „to było na zasadzie generalnego dostępu do komunii świętej”.
"Zbyt wiele pomników ze spiżu"
Kardynał Nycz wspomniał o działalności fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, powołanej przez Konferencję Episkopatu Polski w 2000 roku jako wyraz wdzięczności dla Jana Pawła II.
- Zbyt wiele postawiliśmy pomników (Jana Pawła II - red.) ze spiżu - powiedział. Jego zdaniem działalność fundacji, która pomogła już 2 tysiącom osób, a wciąż opiekuje się 3 tysiącami osób z biednych rejonów Polski jest żywym pomnikiem dla Jana Pawła II.
"Żebyśmy na każdym poziomie życia byli dla siebie miłosierni"
Na zakończenie kardynał Kazimierz Nycz złożył Polakom świąteczne życzenia.
- Żebyśmy umieli czytać rok miłosierdzia, który jest źródłem ufności i nadziei. Nic się złego nie stanie, jeżeli będziemy wszyscy ufać Bogu, ufać jego miłosierdziu i ufać jego opatrzności. I takiej zwyczajnej radości, pogody, błogosławieństwa na te święta życzę i także na cały przyszły rok. Szczęść Boże" - powiedział metropolita warszawski.
Autor: mjp//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24