Porwaniem polskich marynarzy w Afryce żyła cała Polska. Pięciu członków załogi statku Szafir blisko dwa tygodnie spędziło w niewoli nigeryjskich piratów. Przez długi czas nie było wiadomo, czy żyją i czy piraci będą żądać okupu.
MATERIAŁ "CZARNO NA BIAŁYM" W TVN24 DZIŚ O GODZ. 20.30
Historia zakończyła się szczęśliwie, ale dotychczas żaden z porwanych nie chciał opowiadać o tych trudnych chwilach. Aż do dziś.
To było 11 dni pełnych lęku o życie spędzonych w spartańskich warunkach, z wystrzałami karabinów w tle i bez wiedzy, kiedy nadejdzie uwolnienie. O tym wszystkim kapitan statku Szafir Krzysztof Kozłowski opowiedział po raz pierwszy reporterowi TVN24 Sebastianowi Napierajowi.
- Celowali do nas z karabinów maszynowych. Nie było możliwości zrobić czegokolwiek, musieliśmy dostosować się do nich. Jedyna szansa, żeby przeżyć, to było wykonywać ich polecenia - mówił kapitan statku.
Porwanie Polaków
Pod koniec listopada pięciu polskich marynarzy - czterech oficerów i jeden marynarz - z 16-osobowej załogi statku Szafir zostało uprowadzonych z jednostki u wybrzeży Nigerii.
Według informacji Spółki Euroafrica, do której należy Szafir, statek został zaatakowany z dwóch łodzi przez uzbrojonych piratów; miało to miejsce w odległości ok. 35 mil morskich od wybrzeży Nigerii. Pięciu członków załogi zostało uprowadzonych; 11 pozostałych pod eskortą łodzi patrolowej nigeryjskiej marynarki wojennej dopłynęło bezpiecznie do portu w Onne.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 / euroafrica.com.pl