"Normalną" i "zwyczajowa czynnością" nazwało Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu fakt obniżenia świadczeń pieniężnych tym posłom, którzy nie usprawiedliwili nieobecności w Sejmie 11 i 12 stycznia. Parlamentarzyści brali wtedy udział w proteście na sali plenarnej. Szef klubu PO Sławomir Neumann nazywa działanie próbą zastraszania i zapowiada pismo do marszałka Marka Kuchcińskiego.
Radio RMF FM podało we wtorek, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński obniży wynagrodzenie posłom Platformy Obywatelskiej za brak udziału w głosowaniach na pierwszym styczniowym posiedzeniu Sejmu po grudniowym proteście. Każdy z posłów straci około tysiąca złotych - wynika z wyliczeń RMF FM na podstawie regulaminu Sejmu. Według radia o karze w oficjalnym piśmie poinformował wicemarszałek Joachim Brudziński, który stwierdza, że ma to związek z nieusprawiedliwioną nieobecnością lub niewzięciem udziału w wymaganej liczbie głosowań w dniach 11 i 12 stycznia. Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu zamieściło w tej sprawie komunikat. "W odpowiedzi na nieprecyzyjne i zmanipulowane informacje, które pojawiły się w mediach elektronicznych" podkreśliło, że korespondencja wicemarszałka Joachima Brudzińskiego do posłów dotycząca 34. posiedzenia Sejmu, jest standardową procedurą, ściśle związaną z zakresem odpowiedzialności wicemarszałka za koordynację prac Izby. "Posłowie, którzy otrzymali pismo, nie usprawiedliwili nieobecności w Sejmie 11 i 12 stycznia, co - zgodnie z regulaminem - wiążę się z obniżeniem należnych świadczeń pieniężnych" - czytamy w komunikacie. Jednocześnie, jak zaznaczono, posłom przysługują dwa tygodnie na złożenie do marszałka Sejmu wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. "Nie jest to 'kara' (...), a normalna i zwyczajowa czynność, bezpośrednio wynikająca z regulaminu Sejmu" - podkreśla Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu.
"Skandaliczna próba zastraszenia"
Szef klubu PO Sławomir Neumann ocenił we wtorek, że decyzja marszałka Sejmu o obniżeniu uposażeń posłom Platformy w związku ze styczniowym protestem na sali posiedzeń to "skandaliczna próba zastraszenia".
Neumann podkreślił we wtorkowej rozmowie z Polską Agencją Prasową, że posłowie Platformy 11 i 12 stycznia byli obecni na sali sejmowej. - Na to dowodów marszałek ma dość, wystarczy wziąć nagrania z monitoringu, z kamer, jeśli ma problem z pamięcią. Uczciliśmy minutą ciszy pamięć zmarłych parlamentarzystów. Wszyscy byli na sali, posłowie Platformy stali nawet wokół jego stołu - zaznaczył szef klubu PO.
Neumann powiedział, że ma zamiar skierować do marszałka pismo w tej sprawie.
Protest opozycji
11 i 12 stycznia posłowie PO kontynuowali rozpoczęty 16 grudnia protest na sali plenarnej w związku z wykluczeniem z głosowań m.in. nad tegoroczną ustawą budżetową posła Platformy Michała Szczerby oraz planowanymi przez marszałka zmianami zasad pracy mediów w Sejmie. Obrady Sejmu zostały przeniesione do Sali Kolumnowej i tam uchwalono budżet na 2017 rok. 11 stycznia przez cały dzień trwały rozmowy z opozycją w sprawie zakończenia protestu. O godz. 19 Kuchciński otworzył posiedzenie Sejmu. Posłowie uczcili pamięć czterech zmarłych osób, m.in. Longina Komołowskiego, potem marszałek ogłosił przerwę w obradach do czwartku 12 stycznia do godz. 10. 12 stycznia posłowie Platformy dalej prowadzili protest przebywając na sali plenarnej. Przed godz. 12 lider PO Grzegorz Schetyna poinformował o zawieszeniu protestu. W południe marszałek Sejmu wznowił obrady, ogłaszając kolejną przerwę - tym razem do 25 stycznia.
Autor: mw//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24