Profesjonalne mikrofony i miniaturowe kamery o wysokiej rozdzielczości były zainstalowane w kilku salach w restauracji Różana – jak dowiedział się portal tvn.24.pl, poinformował o tym sejmową komisję do spraw służb specjalnych Piotr Pytel, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Kamera była skierowana dokładnie na miejsce w którym miał siedzieć szef MON Tomasz Siemoniak podczas spotkania ze swoją odpowiedniczką z Holandii. Podsłuch musiał być czynny co najmniej od dwóch tygodni przed wizytą wicepremiera. - Ta sprawa wymaga szczególnego zbadania - mówi Paweł Olszewski, rzecznik klubu parlamentarnego PO i członek speckomisji.
Podsłuch wykryli specjaliści ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego tuż przed rozpoczęciem uroczystego obiadu ministra Siemoniaka i jego zagranicznego gościa. Według nieoficjalnych informacji był czynny co najmniej od dwóch tygodni.
Podsłuch w ośmiu pomieszczeniach
- Był aktywny w trakcie przeszukania przez tę służbę i był nielegalny - twierdzi Marek Biernacki (PO), szef speckomisji.
Dlaczego nielegalny? - Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że podsłuch nie należał do żadnej z polskich służb, czyli nie był stosowany przez organy państwa, zgodnie z przepisami np. o operacjach specjalnych. Oznacza to, że musiał zostać zamontowany przez osoby czy firmy prywatne, zaś zgodnie z polskim prawem nagrywać można tylko za zgodą osoby, która jest rejestrowana – tłumaczy Paweł Olszewski (także PO) inny członek komisji ds. służb specjalnych.
Ostatecznie obiad w Różanej został wtedy odwołany. Eksperci z SKW na miejsce wezwali stołecznych policjantów, bo sami nie mają prawa do prowadzenia śledztw. Funkcjonariusze zabezpieczyli urządzenia podsłuchowe, które ostatecznie wykryli w 8 pomieszczeniach tego lubianego przez elity polityczne i biznesowe lokalu.
Zgrywanie na komputery
- Wszystko się zgrywało na komputery, do których dostęp mieli właściciele restauracji – usłyszeliśmy od jednej z osób znających sprawę.
Mimo tych odkryć prokuratura miała problem, aby wszcząć śledztwo. Z pierwszych prawnych analiz wynikało, że niezbędne jest doniesienie od osoby poszkodowanej nielegalnym podsłuchem. Sam szef MON nie złożył doniesienia, gdyż - jak tłumaczył - nie został podsłuchany, bo zapobiegli temu jego eksperci z SKW.
Podsłuch pod Siemoniaka?
Dlatego prokuratorzy wszczęli inne śledztwo, dotyczące pozyskania urządzeń podsłuchowych i wizualnych, a następnie zamontowania ich w restauracji w celu zyskiwania informacji bez uprawnienia.
- Właściciele restauracji przekonywali, że sprzęt był zainstalowany, by kontrolować pracowników. Ale naszym zadaniem jest zweryfikowanie tych słów – mówi osoba zaangażowana w śledztwo.
Różana od dekady była modna wśród elit biznesu i polityki. Często miały tam miejsce spotkania zarządu jednego z największych banków, odwiedzali ją też szefowie wielu największych spółek ze swoimi współpracownikami. Minister Siemoniak zaledwie dwa tygodnie wcześniej miał tu spotkanie z ministrem obrony Hiszpanii. Wtedy również pomieszczenia sprawdzali fachowcy z SKW, ale niczego nie wykryli.
Autor: Robert Zieliński, Maciej Duda - dziennikarze śledczy portalu tvn24.pl / Źródło: tvn24.pl