Mamy uparte dążenie do tego, by Polska się zmieniła, by stała się nieporównanie bardziej niż przedtem sprawiedliwa, by cały ten oszukańczy mechanizm rozdziału dóbr między uprzywilejowanych został złamany - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński we wtorek podczas uroczystości upamiętniającej ofiary stanu wojennego zorganizowanej przez PiS.
- Mamy dzisiaj do czynienia w Polsce z wielką, pozytywną zmianą - mamy rząd dobrej zmiany - rząd Beaty Szydło - powiedział Kaczyński.
- Mamy uparte dążenie do tego, by Polska się zmieniła, by stała się nieporównanie bardziej niż przedtem sprawiedliwa, by cały ten oszukańczy mechanizm rozdziału dóbr między uprzywilejowanych został złamany, i chodzi zarówno o dobra materialne, jak i o dobra innego rodzaju - mówił szef PiS.
Ocenił, że "wszystko to, co działo się w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat, to było coś wielce, wysoce niesprawiedliwego i szkodliwego".
- I chcemy to zmienić. I ta zmiana napotyka na opór. Można powiedzieć, że wściekły opór. Czyj? Tych, którzy tracą - powiedział prezes PiS.
Prezes PiS: rozliczyć tych, którzy dopuszczali się na Polakach zbrodni
Prezes PiS mówił o "nieustannym opluwaniu i obrażaniu w mediach, na ulicy, nawet w gmachu Sejmu". Jak tłumaczył, zachowanie to ma przekonać ludzi, że dobra zmiana nie jest dobrą zmianą, a "to, co jest robione dla nich, nie jest robione dla nich, tylko dla jakichś dziwnych celów, ku jakiejś dyktaturze".
Według niego obchody rocznicy stanu wojennego to wspomnienia i pamięć, ale także współczesność i walka o to, by droga ku dobrej zmianie i lepszej, sprawiedliwszej Polsce była otwarta. - Byśmy mogli po niej dojść do ostatecznego zwycięstwa, a częścią tego zwycięstwa będzie przynajmniej moralne, a także w niektórych wypadkach i karne rozliczenie tych, którzy kiedyś dopuszczali się na Polakach zbrodni - mówił prezes PiS.
Nawoływał do mobilizacji nie tylko przy urnach wyborczych, ale na co dzień. - Jestem pewien, że zwyciężymy - mówił.
"Stan wojenny to był powrót do okupacji"
Kaczyński w dniu 35. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego pytał, dlaczego "ciągle pamiętamy, ciągle czcimy tę rocznicę, mimo że to rocznica wydarzenia tragicznego". - Pamięć jest ważna, pamięć buduje wspólnotę, bez niej nie ma wspólnoty, nie ma narodu - mówił.
- Tamte dni to był czas, kiedy komunizm całkowicie skompromitowany i konający wrócił do swoich korzeni, bo zaczął się w 44 i 45 r. od rządów w istocie bezpośrednio okupacyjnych - podkreślił prezes PiS. - A stan wojenny to był powrót do okupacji. Do czegoś, co można nazwać wewnętrzną okupacją przy pomocy sił własnych - mówił Kaczyński.
- Pamięć o tym wydarzeniu musi trwać w narodzie - podkreślił.
"Zdeptane zostało naprawdę wszystko"
- Musimy pamiętać i musimy ciągle przekonywać tych - a ciągle jest ich dużo - którzy nie do końca, czasami zupełnie nie uświadamiają sobie, z czym wtedy mieliśmy do czynienia, czym był komunizm, czym była kolonialna, a później zbliżona do protektoratu zależność od Związku Radzieckiego, czym był ustrój, który gwałcił nie tylko wolność, ale wszelkie prawa: prawa pracownicze, prawa związane z ludzką inicjatywą, czy prawo do zwykłego po prostu życia, takiego, w którym kupno chleba czy mięsa nie jest problemem - mówił dalej Kaczyński.
Podkreślał, że w czasie stanu wojennego "zdeptane zostało naprawdę wszystko". - A przy końcu, można powiedzieć, doszło już do sytuacji zupełnie krańcowej, starsi z nas pamiętają kartki, pamiętają ten system prawdziwie wojenny - powiedział prezes PiS.
- Ciągle w Polsce są ludzie, którzy tego wszystkiego nie chcą przyjąć do wiadomości i musimy ich przekonywać, musimy ciągle pamiętać dla siebie, ale musimy pamiętać także dla nich, musimy pamiętać dla młodszych pokoleń, także najmłodszych, by one nie zapomniały, żeby one nie dały się oszukać, żeby wiedziały, co Polskę spotkało w trakcie drugiej wojny światowej i po wojnie światowej, by wiedziały zawsze, że przed takim biegiem historii musimy się bronić - podkreślił Kaczyński.
Wcześniej wyczytano nazwiska ofiar stanu wojennego, ich pamięć uczczono minutą ciszy. Modlitwę odmówił ojciec Zdzisław Tokarczyk.
Autor: mw/ja / Źródło: PAP