"Ładna buzia", "miła, urocza, ale brak jej determinacji", "popełniła horrendalne błędy" i nie była dość kompetentna do podejmowania merytorycznych decyzji - tak Jarosław Kaczyński skrytykował szefową swojej kampanii wyborczej w wywiadach dla "Newsweeka" i "Rzeczpospolitej". - Dziękuję za komplement, że jestem urocza - odpowiada Joanna Kluzik-Rostkowska.
- Wywiad dla "Newsweeka" traktuję jako zaproszenie do prawdziwej debaty. Liczę, że nie będzie ona zakłócana ani przez komplementy, ani przez emocje – stwierdziła w rozmowie z "Newsweekiem" Joanna Kluzik- Rostkowska.
Posłanka nie chciała rozmawiać o kampanii. - Bardzo poważnie traktuje sugestię Rady Politycznej i prezesa Jarosława Kaczyńskiego, by nie angażować opinii publicznej w nasze sprawy - ucięła.
Była szefowa kampanii Jarosława Kaczyńskiego odniosła się jedynie do osobistych przytyków prezesa. – Dziękuję za komplement, że jestem urocza. Mam nadzieję, ze prezesowi chodzi o urok polityczny – mówi.
"Ktoś z partii wpadł na ten pomysł"
Jarosław Kaczyński w wywiadach partyjnej koleżanki nie oszczędzał. Nieoczekiwanie stwierdził, że to nie on wybrał Kluzik-Rostkowską na szefową sztabu wyborczego. - Ktoś z partii wpadł na ten pomysł, a ja tylko na niego przystałem - powiedział "Newsweekowi".
Prezes PiS wyznał też, że nie do końca miał wpływ na to, jak wyglądała jego kampania prezydencka. - Byłem w potwornym szoku po śmierci brata (...). Musiałem brać bardzo silne leki uspokajające, co też miało swoje skutki - powiedział.
Raczej ładne buzie
Kaczyński opowiedział też o faktycznej roli, jaką w kampanii mieli odgrywać szefowie sztabu. Kluzik-Rostkowska - zgodnie ze słowami prezesa - miała być "raczej tylko twarzą kampanii, bo jest wyjątkowo urocza".
Podobną rolę - jak przyznał prezes Kaczyński - miał pełnić rzecznik sztabu Paweł Poncyljusz. - Było takie przeświadczenie, że ładne buzie w sztabie — a on jest przystojny — i demonstrowanie, że ja jestem niesłychanie łagodny, przyniesie nam poparcie elektoratu wielkomiejskiego - powiedział.
"Nic z tego nie wyszło"
Prezes PiS ocenił, że strategia "ładnych twarzy" nie przyniosła sukcesu. - To nie była dobra decyzja, miała niemal od razu negatywne konsekwencje - powiedział.
Przyznał, że jest rozczarowany wynikami kampanii wyborczej. - Łagodnie mówiąc nic z tego nie wyszło - dodał.
Wybór Poncylijusza na rzecznika kampanii Kaczyński skrytykował też wcześniej w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". O Kluzik-Rostkowskiej natomiast powiedział, że "próbuje usiąść okrakiem na barykadzie i to w sprawie prostej, gdzie nie trzeba ofiar moralnych czy wręcz samoośmieszenia".
- Skoro ona się obawia powiedzieć, że jednak w Polsce istnieje odpowiedzialność moralna i polityczna, to jak można ją kierować na rzeczywiście trudny odcinek? Ona może być bardzo pożyteczna w polityce społecznej. Jest bardzo miła, urocza i może bardzo podobać się ludziom, ale do noszenia stukilowych worków potrzebny jest ktoś bardzo silny i zdeterminowany. A tu trzeba nosić dwustukilowe - dodał
Pytany, czy w jego partii jest miejsce dla liberałów, powiedział, że "nikogo nie wypycha, ale też nikogo nie będzie prosił".
"Nie ma mowy" o odejściu
Poncyljusz zadeklarował tymczasem w rozmowie z PAP, że - mimo nieprzychylnych opinii prezesa partii - nie ma mowy o tym, aby on, Joanna Kluzik-Rostkowska czy Elżbieta Jakubiak opuścili Prawo i Sprawiedliwość.
- Przyjmuję opinie Jarosława Kaczyńskiego, ma do tego prawo. Był kandydatem w wyborach prezydenckich, a w liczbach bezwzględnych nie wygraliśmy - powiedział Poncyliusz.
Dodał, że prawdopodobnie podczas sobotniego posiedzenia Rady Politycznej PiS zostanie poruszony temat strategii partii po wyborach prezydenckich.
Źródło: Newsweek, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24