Nie odczuwam potrzeby spotkania się z premierem - stwierdził Jarosław Kaczyński. Wykluczył tym samym, że wziąłby udział w rozmowie z szefem rządu, o którą poprosili bliscy 37 ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
- Wiem, że jest taka inicjatywa, szanuję oczywiście rodziny, które chcą się spotkać z premierem, ale sam takiej potrzeby nie odczuwam - powiedział Kaczyński.
Rodziny 37 ofiar katastrofy pod Smoleńskiem zwróciły się do premiera Donalda Tuska o spotkanie. Ich zdaniem, jest ono konieczne w związku z istniejącymi wątpliwościami, z których najważniejsze dotyczą m.in. identyfikacji ciał i sekcji zwłok.
Pod listem podpisali się przedstawiciele 37 rodzin, m.in. generałów Andrzeja Błasika i Franciszka Gągora, Grażyny Gęsickiej, Przemysława Gosiewskiego, Janusza Kochanowskiego, Janusza Kurtyki, Stefana Melaka, Tomasza Merty, Aleksandry Natalli-Świat, kapitana Arkadiusza Protasiuka, Krzysztofa Putry, Sławomira Skrzypka, Aleksandra Szczygły, Anny Walentynowicz i Zbigniewa Wassermanna.
"Nie będziemy prosić o pieniądze"
Premier w reakcji na prośbę o spotkanie stwierdził, że jeśli potrzebne są wyjaśnienia, to on się zgadza. Jednocześnie jednak przypominał, że państwo polskie "wykazało najlepszą wolę" i "trudno sobie wyobrazić większy zakres pomocy" od tej udzielonej już rodzinom ofiar spod Smoleńska.
Oburzenia wypowiedzią szefa rządu nie kryła Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna. Jej zdaniem, premier obraził rodziny sugestią, że bliscy 37 ofiar katastrofy smoleńskiej mieliby domagać się pieniędzy.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP