PiS pozywa Romana Giertycha za jego wypowiedź w TVN24, jakoby rząd Jarosława Kaczyńskiego "prowadził politykę hakową" i "zbierał materiały na polityków ówczesnej koalicji i opozycji". - Nie było żadnych teczek, ani spraw ad personam - zapewnił Jarosław Kaczyński. Giertych nie pozostaje dłużny i zapowiada pozew wobec rzecznika klubu PiS, Mariusza Błaszczaka za zarzucenie mu kłamstwa.
Informacje byłego szefa LPR Romana Giertych o zbieraniu danych na opozycyjnych polityków w czasie rządów PiS to kłamstwo - skomentował rzecznik klubu PiS. To reakcja na wypowiedź Giertycha o tym, że Jarosław Kaczyński jest "jest głównym zbieraczem haków w Polsce".
- Czy podtrzymuje pan tezę, ze Jarosław Kaczyński jest głównym zbieraczem haków w Polsce/ - To taka żartobliwa teza… - Ja ją potraktowałem poważnie (…) - Prawdą jest, że Jarosław Kaczyński zbierał materiały o politykach i koalicji, i opozycji, i to materiały niepochlebne, bo tego właśnie szukał. I jeśli potraktować to jako politykę hakową to on był głównym zbieraczem - (…)Pan zasugerował, że zbieranie haków, to m.in. wykorzystywanie służb specjalnych (…) - Tak zasugerowałem, bo tak było FPF
"Skowyt z politycznego niebytu"
W komunikacie pod tytułem "Skowyt z politycznego niebytu" Błaszczak napisał, że Giertych wystąpił z bezprecedensowym atakiem na Prawo i Sprawiedliwość i osobiście Jarosława Kaczyńskiego, oskarżając go o działania niezgodne z prawem.
To zasmucające. To jest kłamstwo, jedno z wielu i niebywały cynizm kaczyński
"Informacje o zakładaniu teczek, zbieraniu danych na opozycyjnych polityków są pomówieniem mającym wydobyć z politycznego niebytu pana Giertycha. Politycy i komentatorzy podejmujący z ochotą jego oszczerstwa kolejny raz chcą przyprawić nam gębę oszołomów i odwrócić uwagę Polaków od rzeczywistych problemów; bezrobocia, służby zdrowia, energetyki" - podkreślił rzecznik klubu PiS.
Błaszczak ocenił, że insynuacje Giertycha są podejmowane w mediach przez polityków PO. Mamy do czynienia - jego zdaniem - z egzotycznym sojuszem propagandowym, który zapowiada początek brudnej kampanii wyborczej. "My w takiej kampanii nie chcemy brać udziału! Oświadczamy z całą mocą: wszystko co mówi w tej sprawie pan Roman Giertych to kłamstwo" - napisał polityk PiS.
W oświadczeniu klub wzywa Giertycha, aby swoimi rewelacjami podzielił się˙z prokuraturą. Błaszczak pyta, dlaczego Giertych przekazuje informacje mediom, a nie prokuraturze. "W prokuraturze i sądach należy przedstawiać dowody, a w mediach - jak mu się wydaje - można wylewać swoje żale i sensacje, bo coś się˙zawsze do pomówionego przyklei" - czytamy w oświadczeniu.
Kaczyński: To kłamstwo i niebywały cynizm
Informacje byłego prezesa LPR o tym, że Jarosław Kaczyński zbierał dane na opozycyjnych polityków w czasie rządów PiS, prezes PiS skwitował: - To są kłamstwa całkowite, 100-procentowe, niemające najmniejszych nawet przesłanek faktycznych. Nie było żadnych teczek, nie było żadnych akcji ad personam wobec kogokolwiek.
Jarosław Kaczyński był pytany przez dziennikarzy o to, co - jego zdaniem - skłoniło Giertycha do wypowiedzi ws. haków. - Sądzę, że Roman Giertych gra od dłuższego czasu z Platformą Obywatelską. To mu pozwoliło przez jakiś czas mieć wielkie wpływy w telewizji publicznej i że tę grę kontynuuje w ramach polityki, która ma pewną cechę niezależnie od zmiennych sytuacji - to jest po prostu niebywały cynizm - stwierdził.
"Nie było akcji ad personam"
Prezes PiS pytany był także o słowa Giertycha, który mu zarzucił jakoby miał rozpatrywać scenariusz aresztowania żony polityka PO, Grzegorza Schetyny. Giertych mówił też, że za rządów PiS zbierano materiały na premiera Donalda Tuska.
- Nie było żadnych akcji ad personam. Nie było nigdy żadnych poleceń, aby zbierać materiały na kogokolwiek, czy to była opozycja, czy nie opozycja. Nie było tego typu zaleceń. Jeżeli miały miejsce jakieś sprawy, to były ad rem - podkreślił Kaczyński. Zapowiedział, że sprawa trafi do sądu.
Były premier odniósł się też do wywiadu, którego udzielił "Newsweekowi". W rozmowie z tygodnikiem prezes PiS przypomniał, że w końcu 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wyrażał wątpliwości co do zasadności powołania Sikorskiego na stanowiska ministra spraw zagranicznych, o czym rozmawiał z Tuskiem. - W odpowiedzi na pytanie, które wyraźnie nawiązywało do wydarzeń sprzed dwóch lat potwierdziłem wydarzenia sprzed dwóch lat. Nic nie mówiłem o żadnych hakach. To jest już wyłącznie wymysł o charakterze propagandowym - zaznaczył.
- To zasmucające, że tego typu akcje medialne można w Polsce przeprowadzać - dodał.
J. Kaczyński - "głównym zbieraczem haków"
We wtorek Giertych oświadczył w TVN24, że rząd Jarosława Kaczyńskiego "prowadził politykę hakową" i "zbierał materiały na polityków ówczesnej koalicji i opozycji". Według Giertycha, miał nawet rozpatrywać scenariusz aresztowania żony Schetyny.
Również w wywiadzie dla poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" Giertych mówił, że Jarosław Kaczyński "jest głównym zbieraczem haków, najgłówniejszym w Polsce. Według byłego wicepremiera, wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS. - W owym czasie, czyli w okresie rządów PiS, była to dość standardowa procedura - powiedział Giertych.
- Pamiętam, że wiele razy rozmawialiśmy o tym z premierem Kaczyńskim, podpytywałem, jakie ma materiały pozbierane. Na wszystkich zbierał, na Donalda Tuska, na Sławomira Nowaka, na Grzegorza Schetynę, na (Bronisława) Komorowskiego - mówił w rozmowie z gazetą były wicepremier.
Pozew za pozew
Proszony o komentarz w TVN24, Roman Giertych zapowiedział, że na proces zapowiedziany przez PiS się stawi. Co więcej - sam zamierza najpóźniej w piątek złożyć pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie przeciwko Mariuszowi Błaszczakowi za nazwanie jego wypowiedzi kłamstwem. - Jeżeli powtórzy te słowa Jarosław Kaczyński, pozew wpłynie też przeciwko niemu za zarzucenie mu kłamstwa - dodał były wicepremier.
- Wszystko, co powiedziałem na temat zbierania przez PiS haków jest prawdą - zapewnił. - Jest cały szereg dowodów, które jestem w stanie przedstawić - dodał. Wyjaśnił, że dowody zbierania materiałów na określone osoby muszą znajdować się w tych jednostkach, które takie materiały archiwizują. - Każdy sąd będzie mógł uzyskać informacje o tym, kiedy i kto zbierał materiały archiwalne. To wszystko można udowodnić - dodał.
- Dzięki megapomyłce Jarosława Kaczyńskiego w tygodniku "Newsweek" sam się zdradził, że posiada haki na Radosława Sikorskiego - zauważył Giertych. Jego zdaniem, obecnie PiS się rozpaczliwie broni. - To świadczy o ogromnym zdenerwowaniu - dodał.
mon//mat,iga/k
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / fot. PAP/Grzegorz Jakubowski