Prezes PiS Jarosław Kaczyński chciał, by były szef MSWiA Janusz Kaczmarek miał sądowy zakaz wypowiadania się na temat stanu jego zdrowia psychicznego. Sąd w Gdańsku odrzucił ten wniosek - pisze "Gazeta Wyborcza".
W pozwie skierowanym do sądu Kaczyński domaga się, by Kaczmarek przeprosił go za wypowiedzi dotyczące innego procesu, który były szef MSWiA wytoczył prezesowi PiS za nazwanie go "agentem śpiochem".
Sąd chciał przy okazji tego procesu skierować Kaczyńskiego na badania psychiatryczne. Kaczmarek w rozmowach z mediami zapewniał, że to nie on wnioskował o zbadanie prezesa PiS. Ujawnił też, że w aktach sprawy są dwie zalakowane koperty z informacjami lekarskimi na temat Kaczyńskiego. Co w nich jest, nie wiadomo.
Kilka dni temu do Kaczmarka dotarł pozew Kaczyńskiego, w którym szef PiS domagał się przeprosin za wypowiedzi dla mediów. Oprócz tego chciał, by sąd zakazał Kaczmarkowi na czas trwania procesu "udzielania osobom trzecim, przede wszystkim prasie, informacji na temat jego wiedzy o zdrowiu psychicznym" prezesa PiS, a także komentowania "w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób" takich informacji.
"To próba zamknięcia ust"
W tym przypadku jednak sąd odrzucił wniosek Kaczyńskiego. Rzecznik gdańskiego sądu Tomasz Adamski powiedział, że kwestię zabezpieczenia rozpatrzono na posiedzeniu niejawnym. Nie podał uzasadnienia.
Sprawy nie chce też komentować adwokat prezesa PiS.
Głos zabrał jedynie Kaczmarek. - Uważam, że jest to próba zamknięcia mi ust, dość zresztą nieudolna, bo co to oznacza "zakaz komentowania "w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób". Czy nie mogę o tym rozmawiać np. z rodziną czy znajomymi. To jakiś absurd - stwierdza były szef MSWiA.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/TVN24