Nie podważam wyboru Bronisława Komorowskiego na prezydenta - zapewnił Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Newsweeka". Jednak, jak dodaje, ręki ani prezydentowi ani premierowi nie poda. Prezes PiS obarcza prezydenta i rząd odpowiedzialnością za katastrofę pod Smoleńskiem i usunięcie krzyża spod Pałacu Prezydenckiego.
W rozmowie z "Newsweekiem" Kaczyński mówi o roli Kościoła w sporze o krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Zdaniem prezesa PiS, "Kościół jest w tej chwili karany przez establishment" za to, że "większość duchowieństwa" była po jego stronie w kampanii prezydenckiej. - Może niektórzy biskupi po prostu bardziej obawiają się takiej kampanii? Cała sprawa to była przemyślana prowokacja - dodał Kaczyński.
"Mam niewielkie zaufanie do intelektu Komorowskiego"
Lider PiS powiedział też, że uznaje wybór Komorowskiego na prezydenta Polski, bo "uznaje reguły demokracji". Dodał jednak, że ma "niewielkie zaufanie do intelektu" prezydenta. - Wygrał wybory, a nie mam żadnych podstaw by sądzić, że zostały one sfałszowane. Natomiast w żadnym razie nie podam mu ręki - mówi prezes PiS.
Wcześniej Kaczyński oświadczył, że nie weźmie udziału najbliższym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego,a w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" powiedział, że nie ma zamiaru utrzymywać żadnych kontaktów z prezydentem Komorowskim.
Kaczyński nadal wierzy w sukces
W "Newsweeku" szef PiS zapewnia też, że wierzy w zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych i chce ponownie zostać premierem. Nie zamierza też rezygnować z szefostwa PiS, ale przyznaje, że Zbigniew Ziobro mógłby się znaleźć wśród kandydatów na szefa partii w kolejnych wyborach.
W tym samym wywiadzie Kaczyński skrytykował też sposób prowadzenia jego kampanii prezydenckiej przez szefów sztabu Joannę Kluzik-Rostkowską i Pawła Poncyljusza, mówiąc, że byli "raczej tylko ładnymi buziami". Zdaniem prezesa PiS, ta strategia nie przyniosła sukcesu.
Źródło: Newsweek, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: PAP