- Tu nie ma mowy o jakimś litościwym podejściu - mówił Jarosław Kaczyński o zachowaniu Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego oraz Adama Rogackiego, którym grozi wydalenie z Prawa i Sprawiedliwości w związku z ich służbową delegacją do Madrytu. Prezes PiS zapowiedział, że będzie dążył do tego, by kolejne decyzje ws. posłów były jak "najostrzejsze" i jak "najszybsze"
Kaczyński zaznaczył, że postawa posłów Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego "jest nie do tolerowania" w jego partii, dlatego domaga się ich usunięcia.
- My nie jesteśmy Platformą Obywatelską, nie należymy do tej części życia politycznego, w której nie obowiązuje zasada odpowiedzialności - zaznaczył. Dodał, że między PiS, a pozostałymi ugrupowaniami w tej materii jest przepaść.
Kaczyński zaznaczył, że zasada odpowiedzialności za swoje czyny "jest fundamentem dobrego kształtu życia publicznego". - Ci, którzy nie mają poczucia odpowiedzialności; ci którzy gardzą zasadami, mają tylko dobre słowa dla obywateli i nic poza tym, do polityki się nie nadają - stwierdził.
Przypomniał, że zawiesił posłów w prawach członków partii i jest to "najostrzejsze posunięcie", na jakie pozwala mu statut partii. Zaznaczył, że będzie dążył do tego, by kolejne decyzje ws. posłów były jak "najostrzejsze" i jak "najszybsze". - Chodzi o wydalenie z partii, co także zamyka drogę do parlamentu w w nieodległej już, przyszłej kadencji - powiedział.
"Nie ma przeproś"
Pytany, czy politycy będą mogli liczyć na powrót w przyszłości do jego partii, powiedział: - Jestem katolikiem, czyli wierzę w to, że człowiek może się zmienić, ale na to trzeba czasu, w tym wypadku lat. Tu nie ma mowy o jakimś litościwym podejściu - powiedział.
Na koniec zaś dodał: - Życzę im im, żeby się zmienili, żeby dojrzeli do tego, żeby zajmować się polityką, ale w tej chwili, jak to się mówi, nie ma przeproś.
Powiedział również, że sprawa wydalenia posłów "będzie załatwiona w krótkim czasie, nawet jeśli nie da się tego zrobić przed wyborami".
"To powinno być załatwione w ciągu najbliższych kilku dni"
We wcześniejszym wywiadzie dla RMF FM Kaczyński podkreślał, że "takie rzeczy się zdarzają", ale istotną kwestią jest reakcja na nie.
- Nasza reakcja była zdecydowana i jednoznaczna. My nie tolerujemy tego rodzaju postawy, tego rodzaju działań. Tym się różnimy od rządzącej dzisiaj partii. Proszę zwrócić uwagę, że ludzie, którzy dopuszczali się różnych nadużyć, czy w każdym razie różnego rodzaju dziwnych czynów, w Platformie nie ponieśli konsekwencji - stwierdził.
- Członkowie naszej partii i to ważni - bo w tym rzecznik prasowy - ponoszą te konsekwencje. Zostali zawieszeni. To jest droga do usunięcia z partii, a co za tym idzie do zamknięcia możliwości kandydowania w najbliższych wyborach. Krótko mówiąc, nigdy nie można w tej chwili rozstrzygać, co będzie za ileś tam lat. Panowie sobie zrobili wielką krzywdę - mówił Kaczyński i dodał: - Jeżeli chodzi o mnie, to będę się domagał usunięcia z partii - już o tym mówiłem - i będę się domagał, żeby to była decyzja trwała.
Prezes PiS zaznaczył, że nie może usunąć Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego z partii, bo nie ma takich uprawnień. Może ich jedynie zawiesić, co już zrobił. - Jeżeli chodzi o usunięcie z partii, to po odpowiednim postępowaniu rzecznika, które będzie mam nadzieję bardzo szybkie, może tego dokonać komitet polityczny albo można skierować sprawę do sądu partyjnego. Ja będę proponował, żeby to załatwić krótszą drogą, poprzez komitet polityczny. To powinno być załatwione w ciągu najbliższych kilku dni - zapowiedział.
Dopytywany, czy nastąpi to jeszcze przed wyborami samorządowymi, które odbędą się 16 listopada, Kaczyński odpowiedział: - Mam nadzieję, że tak, chociaż to zależy od rzecznika, czyli od Karola Karskiego.
"Nadużycia nie do przyjęcia"
Kaczyński zaznaczył, że jego postępowanie wobec posłów jest podyktowane tym, aby "Polacy mogli się przekonać, w jakiej partii obowiązują zasady, a w jakiej nie obowiązują zasady".
Pytany, czy nie obawia się, że wyborcy stracą do jego partii zaufanie, mówił: - Nie ma formacji idealnych. Nikt nie jest jasnowidzem, nikt nie potrafi powiedzieć, kim naprawdę są ludzie, którzy się do partii zgłaszają i w niej działają. Jest pytanie o reakcję. Sądzę, że myśmy udowodnili tą reakcją, że jesteśmy właśnie taką partią, jak deklarujemy. W moim przekonaniu każdy inteligentny człowiek to dobrze zrozumie.
Podkreślił, że "nadużycia związane z groszem publicznym, wspólnym groszem są absolutnie nie do przyjęcia".
"A Nowak do dziś jest w klubie PO"
Wczoraj tymczasowy rzecznik PiS, Marcin Mastalerek, mówił w TVN24: - Dzięki tej sytuacji widzimy różnicę między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem czy premier Kopacz, bo pan prezes Kaczyński zareagował bardzo szybko. Kiedy pojawiły się te informacje, od razu zawiesił w prawach członków trzech parlamentarzystów, a Sławomir Nowak do dziś jest w klubie PO.
Zaliczka na służbową podróż
Hofman, Kamiński oraz Rogacki wyjechali służbowo do Hiszpanii pod koniec października. Media donosiły w ostatnich dniach, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony, i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu. Partnerki posłów, będące pod wpływem alkoholu, miały awanturować się z hiszpańską stewardesą.
Jak informował tvn24.pl, Kamiński i Hofman wzięli też kilkanaście tysięcy złotych zaliczki na służbową podróż do Madrytu prywatnymi samochodami. Posłowie PiS mieli zgłosić wyjazd do Madrytu samochodem, ale w rzeczywistości polecieć tanimi liniami lotniczymi.
Mieli uczestniczyć na posiedzeniu komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, ale nie pojawili się na tym spotkaniu. Okazało się też, że politycy już wcześniej przyjeżdżali na miejsce, podpisywali się na liście obecności i niedługo później znikali - w grudniu i maju ubiegłego roku.
W sobotę posłowie zostali zawieszeni w prawach członka partii. O wyjaśnienia dotyczące ich delegacji zwrócił się marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Mariusz A. Kamiński wyjaśnił w piątek, że po powrocie z Madrytu złożył pismo do Halickiego, w którym tłumaczył, iż ze względu na kampanię samorządową nie mógł udać się do Madrytu samochodem. Deklarował też spłatę pobranej zaliczki i prosił o rozliczenie delegacji.
Autor: db\mtom / Źródło: TVN24, RMF24.pl