- Widzę już radość Jarosława Kaczyńskiego, zacieranie rączek, niemal witanie się z gąską. PiS chciałoby, żeby każdy podał się do dymisji i popełnił harakiri - marszałek Sejmu Bronisław Komorowski komentuje reakcje opozycji na aferę hazardową i dymisję ministra sportu. I dodaje: - Platforma wyjdzie z tego z twarzą.
- Ta sprawa na pewno bardzo obciąży Platformę Obywatelską - przyznaje marszałek Sejmu. Nadziei jednak nie traci. - Stanowcze przecięcie w tej sprawie, a więc między innymi ta dymisja, pozwoli Platformie zachować twarz i popularność - mówił Bronisław Komorowski po podaniu się do dymisji ministra sportu. Jego zdaniem, "Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki zostali już bardzo surowo potraktowani, usunięci z wysokich stanowisk przed osądzeniem winy".
Co z CBA?
Marszałek Sejmu rozmawiając z dziennikarzami wskazywał na rolę Centralnego Biura Antykorupcyjnego w tej sprawie. - CBA chyba nieprzypadkowo wykazuje aktywność przed wyborami - mówił Komorowski i przypomniał sprawę byłej posłanki Beaty Sawickiej, która ujrzała światło dzienne przed wyborami parlamentarnymi w 2007 roku. - Przez dwa lata nie obserwowałem szczególnej aktywności CBA - stwierdził Komorowski.
Marszałek zaapelował też, żeby w sprawie afery hazardowej CBA przedstawiło dowody popełnienia przestępstwa. - Nie tylko bardzo ciężkie rozmowy, ale tylko rozmowy, a prawdziwe dowody popełnienia przestępstwa. Teraz jest moment na ruch ze strony CBA - mówił Bronisław Komorowski.
"Inna afera, niż Rywina"
Choć opozycja od kilku dni domaga się powołania komisji śledczej, marszałek Sejmu mówił, że formalnego wniosku nie dostał. - Nie widziałem jeszcze wniosku o powołanie komisji - stwierdził Komorowski. Ale zaznaczył, że - wbrew argumentacji lewicy - afery hazardowej nie można porównywać z aferą Rywina. - Od tamtej pory powstało CBA, które nie jest w rękach przyjaciół Platformy, tylko jej wrogów. Nie ma więc zagrożenia, że śledztwo prowadziliby ludzie związani z władzą. To jest gwarantem bezstronności, bo prokuratura z pewnością dużą część śledztwa zleci CBA - uznał Komorowski.
Afera z ministrem
W piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według "Rzeczpospolitej" - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.
Według "Rz", dwaj zamieszani w sprawę politycy PO to: szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski (jednocześnie szef Komisji Finansów Publicznych, gdzie miał trafić projekt) oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki (pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na przygotowanie Euro2012). "Rz" podała, że obaj mieli lobbować w interesie firm hazardowych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24